W Brodnicy afera hazardowa? Czytelnicy się śmieją

Gry hazardowe
Bartosz 24/04/2017

Ostatnia aktualizacja: 24 kwietnia 2017

Automaty do gier stały od lat w wielu miejscach Brodnicy, każdy mógł na nich zagrać, a potrzebna była aż interwencja grupy specjalnej z komendy wojewódzkiej, żeby je zlikwidować? A co robiła brodnicka policja? – pytają się Czytelnicy Czasu Brodnicy.

Jak podaje Czas Brodnicy:

Informacja o aferze hazardowej wzbudziła szeroki odzew wśród Czytelników. Tak nazwaliśmy zakrojoną na szeroką skalę akcję wojewódzkiej policji z poprzedniego tygodnia, podczas której – według naszych informacji – zatrzymano przynajmniej kilkanaście osób w związku z biznesem na hazardowych automatach. Oficjalnie prokuratura okręgowa potwierdziła nam do środy, że wśród zatrzymanych było sześciu członków zorganizowanej grupy przestępczej z Brodnicy, wraz z jej szefem, przedsiębiorcą Pawłem Ch. Już nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w środę były kolejne zatrzymania. Na nasze pytanie w tej sprawie prokuratura temu nie zaprzeczyła, ale nie chciała podawać już żadnych informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa. Skonfiskowano ponad tysiąc automatów do gier, nie tylko na terenie naszego powiatu, po czym składowano je w jakimś miejscu w Brodnicy. O co tak naprawdę chodziło w tej sprawie?

Zatrzymanym brodniczanom postawiono zarzut, że organizowali gry na automatach bez zezwolenia właściwych organów, działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej (co w języku potocznym zazwyczaj nazywa się „mafią”). Niektórym zarzucono też, że wręczali łapówki urzędnikom z tych „właściwych organów”, czyli urzędów celno-skarbowych, żeby ostrzegali ich przed ewentualnymi kontrolami (przynajmniej dwóch takich urzędników, z Ciechanowa i Torunia, też zatrzymano). Wstępnie podano, że na 50 tys. zł łapówek śledczy mają już dowody. Tylko część zatrzymanych siedzi jednak do tej pory w areszcie, większość wyszła za poręczeniem majątkowym i ma policyjny nadzór.

Maszyny ogólnie dostępne

W zasadzie sytuacja dla przeciętnego Czytelnika pozornie wydaje się oczywista: właściciele maszyn doszli do wniosku, że zamiast płacić państwu podatki za ten interes, taniej będzie dawać łapówki. Wątpliwości budzi jednak sytuacja, że ich interes jest bardzo widoczny – pomieszczenia oznaczone podświetlanymi napisami „77777”, „Hot Spot”, czy „Vegas” można było spotkać w wielu miejscach Brodnicy, ale i w całej Polsce. Jeśli przeciętny klient wiedział o co chodzi, to tym bardziej musiała wiedzieć policja, również ta miejscowa. Czy zatem nie mogła ich zwyczajnie skontrolować, sprawdzić, czy mają zezwolenia? W końcu to właśnie policja – tylko że wojewódzka – zrobiła nalot. Co ciekawe wielokrotnie brodnicka komenda informowała o zdarzeniach kryminalnych, w których potwierdzała swoją wiedzę o istnieniu automatów.

– Automaty do gier stały od lat w wielu miejscach Brodnicy, każdy mógł na nich zagrać, a potrzebna była aż interwencja grupy specjalnej z komendy wojewódzkiej, żeby je zlikwidować? A co robiła brodnicka policja? – pytają się nasi Czytelnicy. – Z tego można wnioskować, że albo nie chcieli robić sobie kłopotów, albo też brali łapówki. A może jest inne wyjaśnienie? – pada konkluzja.

Całość czytaj na: czasbrodnicy.pl

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL