Ostatnia aktualizacja: 22 kwietnia 2024
Przedstawiciele brytyjskiej komisji hazardowej przyznali, że nie regulują zakupów 'lootboxów’, czyli skrzynek z losowymi łupami dostępnych w grach wideo, gdyż ten system monetyzacji nie spełnia prawnych wymagań do uznania go za grę hazardową – podało BBC.
Członkowie brytyjskiej komisji hazardowej (UKGC) złożyli w poniedziałek zeznania przed rządowym komitetem ministerstwa ds. cyfrowych, kultury, mediów i sportu. Podczas rozmów przewodniczący UKGC Neil McCarthur zaznaczył, że choć istnieją „poważne obawy” w przypadku dzieci grających w tytuły z mechanikami skrzynek z losowymi nagrodami, to nie są one grami hazardowymi.
Istnieją inne przykłady działań, które wyglądają jak hazard, ale w świetle prawa nim nie są. Niektóre konkursy z nagrodami, które blisko przypominają loterię, nie są hazardowe ze względu na darmowe gry czy nieodpłatne losy – wskazał McCarthur.
To nie pierwszy raz, gdy UKGC rozgraniczyła, że wirtualne skrzynki z łupami nie wchodzą do grupy gier hazardowych. Na oficjalnej stronie organ informuje, że zidentyfikował mechanikę jako potencjalny problem już na początku 2016 r. W informacji z końca listopada 2017 r. podaje, że lootboxy nie podlegają brytyjskiemu prawu hazardowemu, ze względu na brak realnej wartości wirtualnych przedmiotów. Nie mogą być one wymienione na pieniądze, jak np. żetony w kasynach, co uniemożliwia UKGC działanie regulacyjne w tych przypadkach.
Jak wskazało BBC, często – mimo braku oficjalnej możliwości spieniężenia przedmiotów – pojawiają się jednak niezależne usługi, które pozwalają na sprzedawanie i kupno przedmiotów z gier lub zakłady pod zastaw wirtualnych przedmiotów (tzw. skin betting). Dyrektor programowy UKGC Brad Enright przyznał podczas przesłuchania, że „nie można kwestionować popytu na rynki wtórne” tego typu. Wskazał także, że wydająca popularne gry sportowe z serii „FIFA” firma Electronic Arts prowadzi „ciągłą walkę” z kolejnymi pojawiającymi się w internecie nieautoryzowanymi rynkami, na których można je sprzedawać.
Enright zaznaczył, że używanie osobnych usług do spieniężania przedmiotów jest zazwyczaj zakazane przez warunki korzystania z gier, na które zgadzają się użytkownicy. Komisja uważa jednak, że producenci często nie egzekwują tego typu zapisów wystarczająco dokładnie.
„FIFA” pozwala na zakup tzw. paczek piłkarzy za prawdziwe pieniądze, ale konkretni wylosowani zawodnicy są odkrywani dopiero po dokonaniu zakupu. Na początku lipca BBC opisywało przypadek czwórki rodzeństwa, która bez wiedzy opiekunów wydała blisko 500 funtów (ok. 2,3 tys. zł) w grze „FIFA 19”.
BBC przypomniało, że serwis regularnie informowany jest przez zaniepokojonych rodziców o wielkich sumach, jakie ich dzieci wydały bez wiedzy na przedmioty w grach. Opiekunowie często wskazują też na podobieństwa do hazardu, gdyż element losowy zachęca podopiecznych do kolejnych zakupów i dalszych prób, aż do uzyskania pożądanego wyniku.
Projektanci gier wprowadzają skrzynki z łupami (ang. lootboxes, lootcrates) w ramach dodatkowej monetyzacji produktu. Zamiast z góry określonych przedmiotów kosmetycznych (zmieniających wygląd postaci w grze) lub wzmocnień dostępnych do kupienia w ramach mikropłatności, twórcy dają graczom możliwość zdobycia lub zakupu pakietów z losową zawartością na wzór tzw. boosterów typowych dla kolekcjonerskich gier karcianych czy naklejek ze sportowcami.
Od końca 2017 r. krajowe organy regulujące hazard przeprowadziły szereg dochodzeń mających ustalić, czy stosowane w grach mechanizmy, np. lootboxy, można uznać za gry losowe i czy w świetle prawa powinny one podlegać ustawom hazardowym. Oprócz Wielkiej Brytanii, dotychczas swoje opinie na ten temat wydali także regulatorzy z Belgii, Holandii, Danii, Niemiec, Francji, USA, Nowej Zelandii, Australii czy Polski.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."