Hazard w Wodzisławiu nadal kwitnie

Automaty
Bartosz 15/10/2018

Ostatnia aktualizacja: 15 października 2018

Nielegalne salony gier zamykane przez mundurowych znów działają. Ich właściciele grają na nosie policji i celnikom. Swoje biznesy zaczęli prowadzić w ostrożniejszy sposób.

W marcu opublikowaliśmy (– nowiny.pl) tekst dotyczący hazardu w powiecie wodzisławskim. Między innymi dzięki wskazówkom naszej czytelniczki kryminalni i krajowa administracja skarbowa zamknęli kilka punktów, gdzie czerpano zyski z nielegalnych gier na automatach. Jak się okazuje, problem nie zniknął. Nasza czytelniczka ponownie skontaktowała się z nami, prosząc o anonimowość.

– Po artykule, który ukazał się na łamach Nowin, wydawało mi się, że sprawy wkraczają na odpowiedni tor. Niestety, jak się później okazało, to była tylko krótko mówiąc „zasłona dymna” – pisze nasza czytelniczka Anna (imię zmienione). – Właściciele nielegalnych salonów gier, o których wspominałam, nie zaprzestali swojej działalności, stali się jedynie bardziej ostrożni i czujni na ewentualne kontrole. Tak było np. w przypadku kasyna, mieszczącego się w samym sercu miasta Wodzisławia Śląskiego, przy rynku, gdzie pokaźnych gabarytów reklama świetlna nagle przestała świecić. Trwało to niespełna miesiąc. To, że reklama nie była oświetlana, nie znaczy, że salon był nieczynny, wprost przeciwnie – prężnie działał, tyle, że z większą ostrożnością. Obecnie bez żadnych zahamowań reklama jak najbardziej świeci i zaprasza naiwnych ludzi do grania – pisze w liście do redakcji.

Hazard przy rynku

Jak pisaliśmy już w marcu, to, czy dana osoba wejdzie do lokalu jest zależne od tego, czy jest znana personelowi salonu. Potencjalny klient jest weryfikowany w umieszczonej nad drzwiami kamerze, gdy jest rozpoznany, zostaje wypuszczony do środka. Jeśli personel nie rozpoznaje osoby – ta nie zostaje wpuszczana. Doszło do tego, że funkcjonariusze policji i skarbówki znajdowali swoje zdjęcia pod barem. Obsługa porównywała je z obrazem z kamery i dopiero wówczas otwierała lokal. – Salon przy wodzisławskim rynku działa to po dzień dzisiejszy. Wiem to na pewno, ponieważ mój mąż niestety nie wytrzymał długo w postanowieniu i znowu zaczął grać. Pomimo terapii, na które uczęszczał i jego zapewnień, że nie wróci do hazardu, bo przez to niemal nie stracił rodziny – znowu zaczął grać – pisze kobieta.

Mąż wyszedł tyłem

Szczegółowa wiedza pani Anny i potwierdzona marcowymi, policyjnymi zatrzymaniami, wiąże się z jej osobistym dramatem jakim jest uzależniony od hazardu mąż. – Ostatnio zamiast pójść do pracy na południową zmianę pojechał do kasyna, które mieści się dokładnie przy ul. Leszka. Jest tam znany personelowi, tak samo jak w kasynie na rynku, ponieważ włada nimi ten sam właściciel. Udało mi się wyjść z pracy parę minut wcześniej i poprosiłam koleżankę, aby tam mnie podwiozła. Bez chwili wahania podeszłam pod drzwi, wielokrotnie dzwoniłam ale bez skutku, nie zostałam wpuszczona z wiadomych przyczyn, zainstalowana nad wejściem kamera zrobiła swoje. Wpadłam wówczas na inny pomysł. Zaczęłam tak trzaskać do drzwi, że omal nie wypadły z futrynami, przy tym krzyczałam, że jak w tej chwili mój mąż stamtąd nie wyjdzie – zadzwonię po policję. Ku mojemu zaskoczeniu jakaś kobieta otworzyła mi drzwi, nie miałam zamiaru z nią dyskutować, więc natychmiast weszłam do kasyna. Niestety, nie zastałam tam mojego męża, ponieważ jak się okazało, znajdowała się tam jeszcze jedna osoba z personelu, która pozwoliła wyjść mojemu mężowi tylnym wejściem, zanim ja zostałam wpuszczona. W salonie znajdowały się 3 automaty do gier, z czego dwa były akurat użytkowane przez nieznanych mi mężczyzn. Pewnie na tym pozostałym jeszcze przed chwilą grał mój mąż – pisze nasza czytelniczka.

Skarbówka dała nadzieję

– W nocy z soboty na niedzielę (22 – 23 września), około godziny 1.30 jeździłam po okolicy aby sprawdzić, czy nie stoi nasz samochód w wiadomych miejscach. Mąż miał pójść do pracy na nockę ale ja i tak mu do końca nie wierzę, bo widzę, że hazard jest silniejszy od niego. Podjechałam m.in. pod kasyno przy ul. Leszka. Jakież było miłe zaskoczenie, gdy z daleka już widziałam zaparkowaną furgonetkę z napisem „Służba celno-skarbowa”. Było mi tak jakoś lżej na sercu, chociaż zdaję sobie sprawę, że zamknięcie takiego jednego punktu, to kropla w morzu. Ale cieszyłam się ogromnie. W niedzielę około południa celowo pojechałam tam ponownie aby upewnić się czy ten nielegalny salon gier został zamknięty. Okazało się, że tak. Na drzwiach była wywieszona kartka o treści „lokal nieczynny”. Niestety, moja radość nie trwała długo. Po kilku dniach lokal przy Leszka był znowu czynny, w środku głośno grała muzyka, ponieważ słychać ją na zewnątrz, pewnie po to aby zagłuszyć dźwięk eksploatowanych automatów do gry.

Całość czytaj na: nowiny.pl

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

janusz

18/10/2018

Czy Redakcja otrzymała te papiery od przedstawiciela Futury? Gdzieśtu był artykuł sponsorowany, ale nie mogę znaleźć. Chcę tylko wiedzieć, czy wysłali papier, czy olali temat.

olusek666

15/10/2018

No to ciekawe gdzie pani zadzwoni jak w tym mieście Lotto otworzy swój lokal

nienałogowy

15/10/2018

No to masz przerypane.... jak będzie państwowy punkt w mieście to już nie będzie szkodliwy z prawnego punktu widzenia i mąż będzie mógł za zgodą państawa wszystko przepier... Taka podwójna moralność rządzących...
E-PLAY.PL