”Kasyna, cicha śmierć”— protest olsztynianina pod ratuszem

Rada Miasta Olsztyna powiedziała „tak” dla hazardu, pewien autorytet był za działalnością kasyna argumentując między innymi że jak nie Olsztyn to będzie Ostróda. A ja pytam a za co matka kupi bułeczki dzieciom, jak tatuś przegra kasę w kasynie. Bywa i tak że i mamusie przegrywają. Czytamy Rada Miasta skorzystała z opinii policji i straży miejskiej, a ja pytam gdzie opinia specjalistów, psychiatrów, psychologów, ośrodków od uzależnień. W kasynie dziesiątki mikrofonów kamer świetne miejsce do inwigilacji. Jeżeli policja wydała opinię, że jest bezpiecznie to ja twierdzę, że nie jest. Do awantur wzywana jest nie policja czy straż miejska tylko agencja ochrony. Ostatnio dwa razy przyjechali młodzi sprawni, a nie jak bywało, domyślam się z grupą inwalidzką. Brak stałej ochrony i reagowania natychmiast było przyczynkiem, że trzy razy biłem się w kasynie z naćpanym ew. pijanym klientem, który uznał, że dziadek po 50-ce z siwą brodą to ktoś taki komu można nawrzucać. Raz nawet uchroniłem Pana dyrektora, gdy rozwścieczony klient szarpał go za fraki. Kasyno to biznes nie tylko dla rządu czy właścicieli kasyna. Osoby, które przegrywają w 24 godzinnym Lombardzie zostawią wszystko co mają w zasięgu wzroku. Zawsze znajdzie się ktoś kto chętnie pożyczy na procent. W kasynie jak na bazarku kupisz wszystko od ciuchów zegarka elektro-narzędzi itd. Panie Dąbkowski czy tego wszystkiego ma nam zazdrościć Ostróda. Gdybym był radnym zaskarżył bym głosowanie w sprawie zgody na kasyno w mieście uzasadniając brakiem najważniejszej opini—Ośrodka od Uzależnień. Zapytanie do każdej władzy ile z tego co zarobiliście na kasynach przeznaczyliście na edukację ew. pomoc ofiarom hazardu? – apeluje Piotr Grydź z Olsztyna.