Ostatnia aktualizacja: 20 lutego 2019
Komisja śledcza ds. VAT rozpoczęła we wtorek przesłuchanie byłego wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacka Kapicy. Sprawował on swoje funkcje w latach 2008-15, czyli niemal przez cały okres, którym zajmuje się komisja.
W lipcu ub. roku prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Kapicy oraz siedmiorgu urzędnikom resortu finansów. Śledztwo dotyczy tzw. afery hazardowej, a Kapica „został oskarżony o popełnienie dwóch przestępstw umyślnego niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej„.
Prokuratura uznała m.in. , że były szef Służby Celnej „umyślnie nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku nadzoru nad realizacją zadań wynikających z ustawy o grach i zakładach wzajemnych ani nadzoru nad podległymi mu departamentami i innymi jednostkami„.
Zapoznałem się z dowodami zebranymi w sprawie oraz zeznaniami świadków i w mojej ocenie nie ma tam ani jednego dowodu na to, że nie wypełniałem swoich obowiązków – komentował zarzuty Kapica.
Kapica korzystając z prawa do swobodnej wypowiedzi przedstawił zakres swoich obowiązków, podejmowane działania w latach 2008-2015 odnoszące się do przeciwdziałania szarej strefie w obszarze wyrobów tytoniowych, alkoholowych, paliw oraz w zakresie wzmocnienia administracji podatkowej.
Wyjaśnił, że na stanowisko szefa Służby Celnej i wiceministra finansów został powołany na początku lutego 2008 r. Zaznaczył, że tłem tego powołania był wcześniejszy strajk celników protestujących na granicach m.in. przeciw pauperyzacji tego zawodu, tlący się w 2007 r.
Kapica powiedział, że jego rolą było wprowadzenie w życie porozumień z celnikami, pochodził bowiem z tego środowiska. Były wiceminister zwrócił uwagę, że w 2006 r. Służbie Celnej odebrano uprawnienia do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych, co – jego zdaniem – istotnie obniżyło możliwości przeciwdziałania przestępczości. Jak ocenił, zwiększyły się one wraz ze zmianami w ustawie o Służbie Celnej, wprowadzonymi w 2009 r.
Szczegółowo opisał działania resortu finansów związane z tymi obszarami, m.in. niekierunkowanymi na zwalczanie „przemytu mrówkowego” papierosów, oszustw związanych ze sprzedażą odkażanego alkoholu, przestępstw akcyzowych dotyczących oleju opałowego lub olejów smarowych.
Były wiceminister zaznaczył, że przejął nadzór nad administracją podatkową, którą oceniał jako mocno zaniedbaną w zakresie informatyzacji. Związane to było m.in. z działającym w administracji rozproszonym system Poltax. „To było piętą achillesową, moim zdaniem, która osłabiała możliwości reagowania administracji podatkowej i kontroli skarbowej na zidentyfikowane zjawiska, możliwości przetwarzania informacji” – powiedział.
Kapica zaznaczył, że zakres jego odpowiedzialności był „dość obszerny”, a funkcje sprawował przez osiem lat. Dlatego przekazał komisji przygotowany przez siebie na piśmie chronologiczny zestaw działań w poszczególnych obszarach zwalczania szarej strefy w wyrobach akcyzowych w latach 2008-2015.
– mówił we wtorek b. wiceminister finansów i szef Służby Celnej Jacek Kapica zeznając przez sejmową komisją ds. VAT.
Dodał, że gdyby to była skala poważna, były o tym powiadomiony. Zaznaczył, że nie otrzymywał sygnałów ani ze strony izb skarbowych, ani izb celnych, które sygnalizowałyby, że podmioty uczestniczące w imporcie towarów nie zawsze płaciły VAT.
Pytany przez przewodniczącego komisji Marcina Horałę (PiS), dlaczego w 2010 r. zniesiono obowiązek składania zabezpieczeń przez podmioty zajmujące się importem, Kapica powiedział, że chodziło mu przede wszystkim o zwiększenie konkurencyjności polskich portów, „więc nie pozostało mi nic innego jak implementować rozwiązanie, które działało np. Hamburgu”.
Powiedział, że nie przypomina sobie rozmowy z wiceministrem finansów Maciejem Grabowskim, który był przeciwny zniesieniu takiego obowiązku.
„Nie wiem, jak toczyły się prace legislacyjne ustawy o VAT w tym zakresie” – mówił. Podkreślił też, że po wprowadzeniu tych zmian nie zanotowano istotnych negatywnych zjawisk i nadużyć w tym zakresie.
Pytany o to, czy były zamawiane przez resort ekspertyzy i symulacje, które obrazowałyby skutki zniesienia obowiązku składania zabezpieczeń dla budżetu, Kapica powiedział, że nie sądzi, żeby były zamawiane jakieś ekspertyzy, a jeśli były to powinny być ślady w departamencie” – „Zmiany w VAT z 2011 r. nie miały negatywnych skutków” – stwierdził.
Szef komisji Marcin Horała (PiS) pytał Kapicę o efekty zmiany w ustawie o VAT z 2011 r. Chodziło o zniesienie zabezpieczeń w imporcie towarów oraz umożliwianie rozliczania VAT w deklaracji.
Kapica oświadczył, że był to od wielu lat postulat branży logistycznej i spedycyjnej, aby wprowadzić takie procedury, jak np. w Niemczech. Zauważył, że zmiana zdecydowanie poprawiała konkurencyjność polskich portów, które przegrywały z niemieckimi. „Mówiło się, że największym polskim portem jest Hamburg” – podkreślał Kapica.
Jak zaznaczył, po wprowadzeniu zmiany nie miał żadnych informacji o ewentualnych nieprawidłowościach z tego powodu. „Śmiem twierdzić, że ta zmiana była bezpieczna i istotnych nadużyć nie było” – stwierdził Kapica.
Horała zacytował świadkowi pismo Izby Celnej w Poznaniu z 2014 r., w którym ta postuluje ograniczenie rozliczeń w procedurze uproszonej, bo w przypadku VAT kwoty tego podatku nie podlegają zabezpieczeniu i mogą być uszczuplone.
Kapica odparł, że Izba zidentyfikowała ryzyko, ale nie wskazała konkretnych przypadków czy skali nadużyć. Jak mówił, Izba pisała, że „istnieją obawy”, albo że coś „pozwala sądzić”. „Zgadzam się, że było ryzyko, ale było ono monitorowane” – zaznaczył.
Gdy Horała zauważył, że wskazany jest jeden konkretny przykład fikcyjnej firmy, Kapica odparł, że mamy do czynienia z pojedynczym przypadkiem w sytuacji, gdy mowa o rozwiązaniu generalnie korzystnym dla działalności gospodarczej i rozwoju polskich portów.
– oświadczył Kapica.
Źródło: 4stars
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."
"a czy Totalizator Sportowy nie łamie ustawy ??? Oczywiście , że tak . Wynika jasno z reklamy w TV , wakacje , szczęście nie ma końca i te kulki tzn. lecą w kulki z klientami , etc."