Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018
W 2008 roku na zasłużoną emeryturę odszedł Jackie Gaughan, ostatni przedstawiciel „starej szkoły” właścicieli kasyn w Las Vegas. Przez pół wieku był symbolem Miasta Grzechu.
Jego legendy nie stworzyli szejkowie szastający milionami przy bakaracie. Kasyna Gaughana były pełne gości, dla których przygotowywano drobne upominki, i którym oferowano dobre steki w przystępnej cenie. W jego lokalach nawet skromny gracz siedzący przy automacie do gry otrzymywał darmowego drinka, a nikt z obsługi nie ośmielał się patrzeć z lekceważeniem na białe żetony. Chyba dlatego w Vegas, gdzie wielu mieszkańców zaczynało pracę o północy, w powszednie przedpołudnia w kasynach Jackie też było gwarnie.
Swój flagowy projekt – kasyno El Cortez, nabył Jackie Gaughan w 1963 r. Pomógł też wybudować kasyno Union Plaza. Był właścicielem lub współwłaścicielem innych hazardowych przedsięwzięć: Las Vegas Club, The Plaza, Gold Spike, Nevada Club, Western Hotel and the Bingo Parlor. Zarządzał kasynem Showboat. Poza tym ostatnim, wszystkie jego przedsięwzięcia mieściły się przy Fremont Street.
Gaughan lubił bowiem doglądać codziennie swoje jaskinie hazardu. Pytał pracowników o szczegóły, odbierał dziesiątki telefonów, żartował z graczami i pamiętał imiona wielu stałych klientów. Podarunki to standardowa technika promocyjna kasyn. Jackie Gaughan traktował ten aspekt działalności operatora z całą powagą. Przez lata głównym punktem promocji były rozdawane przez niego pudełka ze słodyczami.
„Obdarowuję ludzi słodyczami pięć razy w roku, w Walentynki, Święto Matki, Święto Dziękczynienia, Boże Narodzenie i Wielkanoc – mówił. – Za każdym razem 50-70 tysięcy pudełek” . W tych szczególnych dniach kasyna zazwyczaj nie odnotowywały dużej liczby gości, tylko u Gaughana było inaczej. Jednym z najlepszych przykładów jego zdolności menedżerskich było kasyno Sundance, którym zaczął kierować w 1984 r., po skandalu związanym z oszustwami, jakie miały tam miejsce.
Gdy Jackie Gaughan rozpoczynał tam pracę, kasyno przynosiło 750 tys. Dolarów straty miesięcznie, gdy kończył – zysk wynosił 300 tys. dolarów. W roku 1971 Jackie Gaughan pomagał w otwarciu hotelu-kasyna Union Plaza, które było już przedsięwzięciem nowego typu. Największy ówczesny hotel przy Fremont Street oferował 350 pokoi hotelowych, Union Plaza miał ich na 22 piętrach aż 504. Głównym udziałowcem tego projektu było przedsiębiorstwo Union Pacific. Imponujące rozmiary inwestycji wymagały zorganizowania kilku prywatnych, liczących się inwestorów.
Powierzchnia do gry wynosiła niemal 6 tys. mkw., czyli dwa razy więcej niż w kasynie Las Vegas Hilton (wtedy International), które było dotąd największym w mieście. W latach 80. XX w. w Union Plaza zainwestowano miliony dolarów, rozszerzając znacznie ofertę hotelową i dobudowując halę wystawową.
Było to pierwsze hotel-kasyno w centrum Las Vegas mające takie możliwości. Czerpiąc inspirację z kasyna Caesars Palace, które nawiązywało w wystroju do starożytnego Rzymu, Union Plaza było przesiąknięte klimatem pełnej przygód podróży koleją. Nawet kostiumy kelnerek przypominały mundury obsługi pociągu, chociaż… zakrywały dużo mniej.
Artykuł pochodzi z Magazynu E-PLAY, październik 2008
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."