My jesteśmy winni

Wywiady
Marek 31/12/2016

Ostatnia aktualizacja: 31 grudnia 2016

Z Michałem Wiśniewskim o hazardowej ustawie i o tym, dlaczego już ma dosyć pokerowego środowiska, rozmawia Błażej Bulski.

 

BB – Zapytałem cię kiedyś, po co robisz cokolwiek dla pokera w Polsce. Powiedziałeś, że chciałbyś za kilka lat dostać przysłowiowy medal od federacji z podziękowaniem. Dostałeś ten medal?

MW – Dostałem w ryj i generalnie cały czas dostaję. Przenośnia z medalem miała oczywiście znaczyć, że gdzieś tam pozytywnie zapisałem się w historii legislacyjnej tej gry, co jest na dzień dzisiejszy absolutnie niemożliwe. Od naszej pierwszej rozmowy generalnie nie zmieniło się nic i trzeba sobie z tego zdać sprawę.

Trudno mi powiedzieć, czy żyjemy teraz w bardziej policyjnym państwie czy nie, ale odkąd zaczynałem interesować się pokerem, czyli w roku 2006, nie zmieniło się nic. Również ustawa z 2009 roku nic praktycznie w kwestii pokera nie zmieniła.

BB – Zdarzyło się kilka pokazowych akcji wymierzonych w „przestępców” grających w karty, najgłośniejsza była sprawa pewnego urodzinowego turnieju.

MW – Tak, trochę postraszyli, ale nawet ta rzecz nie była praktycznie zbytnio nagłośniona. Każdy, kto ma choćby dwie szare komórki wie, że zmiany nie było praktycznie żadnej. I powiem szczerze, mam serdecznie już dosyć całego tego tak zwanego pokerowego środowiska. Cała ta historia z pokerem – jesteśmy sami sobie winni. My jesteśmy winni.

BB – My gracze czy my – legislatorzy?

MW – Wszyscy. Wszyscy po kolei. Każdy, kto w tym uczestniczył. Na początku była przecież chęć operatorów internetowych, żeby nam pomóc legislacyjnie. A że kto by nie był u władzy to nie będzie gadał ze zwykłym Kowalskim, tylko z podmiotem – powstała więc Polska Federacja Pokera Sportowego. Założona z mojej inicjatywy. Żeby była jasność – ja nie chcę żadnych medali. Kopany jestem od 20 lat za muzykę, przyjmę jeszcze te kopy pokerowe.

BB – A zbierasz kopy, że zaszkodziłeś pokerowi?

MW – Wśród tego całego anonimowego i nie anonimowego hejtu zebrało się i za pokera, ale jak wiesz, po mnie to spływa.

BB – Pokerowe środowisko pamięta cię jeszcze?

MW – Myślę, że Jack Daniels mnie pamięta, Błażej Bulski może mnie pamięta, pewnie kilku kolegów. Tu nie chodzi o to, żeby wymieniać wszystkich z nazwiska, mówię o was, bo reprezentowaliście słowo pisane. A czy gracze mnie pamiętają? Szczerze mówiąc mam to gdzieś. Nie mam sobie absolutnie nic do zarzucenia. Przez cały okres mojej, nazwijmy – pokerowej aktywności, bardzo na chłodno starałem się spotykać ludzi i uświadamiać im, że tylko razem jesteśmy w stanie coś zrobić. Koalicja opozycji – albo razem, albo wcale. I chociaż każdy coś tam na własną rękę próbował robić, to wspólnie nie udało się nic.

Nie ma się co dziwić. My nawet szczekać razem nie potrafimy. Nie muszę dodawać, że szczekanie nie ma na celu konstruktywnej dyskusji tylko zwrócenie na siebie uwagi.

czytaj dalej na e-play.eu

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL