Ostatnia aktualizacja: 18 stycznia 2018
Jakub Styczyński w „Dzienniku Gazecie Prawnej” opisuje coraz popularniejszy proceder stosowany w spółkach organizujących nielegalne gry hazardowe na automatach. Inwestorzy ustanawiają prezesami spółek obywateli zza wschodniej granicy. Dla wielu w razie bankructwa to sposób na ucieczkę przed wierzycielami. A także przed organami KAS…
Andrij przyjechał z Charkowa do Polski zaledwie na dzień. W jednym celu: aby zostać prezesem zarządu nowo utworzonej spółki. Wszelkie formalności załatwił z prawnikiem reprezentującym drogą kancelarię. Na końcu podpisał jeszcze 30 kartek in blanco. Za te czynności miał otrzymać 3 tys. zł. Drugiego dnia wrócił na Ukrainę. Tymczasem spółka, którą rzekomo zarządzał, zaczęła urządzać nielegalne gry hazardowe na automatach. Andrij był zatem tzw. słupem – osobą fizyczną użytą przez przestępców podczas dokonywania oszustw gospodarczych. Dotychczas zazwyczaj słupami zostawali głównie Polacy, często bezdomni, osoby uzależnione od używek bądź pochodzące z nizin społecznych. Wielu z nich nie otrzymywało nawet obiecanego wynagrodzenia, więc decydowali się na zeznawanie przeciwko swoim spółkom. Jak udało się jednak ustalić, dziś coraz częściej w rolę słupów wcielają się obywatele zza wschodniej granicy, przede wszystkim z Ukrainy. Funkcję prezesa piastują pozornie, bo spółką zarządza w ich imieniu pełnomocnik lub prokurent.
Przedstawiciele Krajowej Administracji Skarbowej potwierdzają:
Urzędnicy dodają, że przestępcy wykorzystują wiele modeli działania, ale nie chcą ich ujawniać. KAS tłumaczy, że przyczyną pojawienia się nowego zjawiska jest to, że polscy obywatele są coraz bardziej świadomi zagrożeń związanych z wykorzystaniem ich tożsamości dla celów przestępczych i tym samym trudniej jest ich namówić do takiego procederu.
Kłopot dla wynajmujących…
Opisywany proceder stanowi jednak wielki problem dla innych przedsiębiorców, np. dla tych wynajmujących lokale spółkom, które zaczynają w nich urządzać nielegalne gry hazardowe. W przypadku wykrycia takiego procederu przez organy ścigania, gdy spółka zwija żagle, wynajmujący najpewniej nie będzie mógł liczyć na zapłacenie czynszu przez podmiot, którego prezes okazuje się niewypłacalny lub niemożliwy do zlokalizowania. Dlatego też radca prawny Anita Poniatowska-Maj, partner w GP Kancelaria Radców Prawnych, radzi, by wynajmujący zawsze sporządzał umowę w taki sposób, który umożliwi mu potrącenie opłaty za czynsz z zapłaconej wcześniej kaucji oraz natychmiastowe rozwiązanie kontraktu.
Przedsiębiorcy obawiają się jednak jeszcze innej kwestii. Mianowicie ustawa z 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych (t.j. Dz. U. z 2016 r. poz. 471 ze zm.) w art. 89 ust. 1 pkt 4 przewiduje możliwość nakładania kar finansowych na posiadacza samoistnego lokalu, w którym znajdują się niezarejestrowane automaty do gier (grzywna w wysokości 100 tys. zł za każdy automat).
Uspokajamy, że przepis obowiązuje tylko wtedy, gdy lokal nie jest przedmiotem posiadania zależnego. O ile więc umowa najmu nie przewiduje otrzymywania przez właściciela części dochodów uzyskanych z nielegalnych automatów lub pracownicy tego właściciela nie pomagają przy obsłudze maszyn, to przedsiębiorca powinien uniknąć kary.
Najprawdopodobniej zostanie jednak wezwany przez KAS na przesłuchanie w celu złożenia zeznań i będzie musiał pojawić się w sądzie w charakterze świadka.
Czytaj też na: biznes.gazetaprawna.pl
D...
18/01/2018
Alferd z Wybrzeża
18/01/2018
pi1
18/01/2018
Mirosław
18/01/2018