Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018
Jeden z pionierów, Mel Exber od najmłodszych lat zakładał się o wyniki meczów bejsbola rozgrywanych na podwórku lub potajemnie grywał w kości. Gdy przyjechał w roku 1947 do Las Vegas, był pewnym siebie młodym mężczyzną z odprawą za odbytą służbę wojskową w kieszeni.
Szukał tu pracy. Szybko znalazł zatrudnienie w hotelu z kasynem Las Vegas Club jako ticket-writer – osoba pisząca zawiadomienia, wywieszki itd. No cóż, początki były skromne, ale… Koniec końców został właścicielem tego obiektu. Zanim jednak do tego doszło, w roku 1951 Mel Exber wszedł w spółkę z Jackie Gaughanem, później bardzo znanym i utalentowanym operatorem filmowym.
Razem organizowali oni zakłady przy First Street, niedaleko Freemont – obecnie mieści się tam kasyno Golden Nugget. Bukmacherzy ci byli wówczas jedynymi, którzy przyjmowali zakłady w samym centrum Las Vegas. Inny znany bukmacher – Frank „Lefty” Rosenthal (na zdjęciu), organizował przez kilka lat legalne zakłady bukmacherskie w Stardurst Hotel.
Niestety, powiązany był z chicagowską mafią, przyjaźnił się z Anthony Spilotro, był oskarżany o przestępstwa związane z hazardem, w tym o przekupienie graczy i ustawianie wyników meczów futbolu amerykańskiego oraz koszykówki – skazany jednak nie został. Frank Rosenthal był jednym z pierwszych, którzy wprowadzili w połowie lat 70. minionego stulecia zakłady bukmacherskie do kasyn. Przy czym pionierskie pod tym względem nie było Stardurst Casino, lecz Union Plaza.
Znacznie później, po zmniejszeniu w roku 1983 podatków federalnych, coraz więcej operatorów zaczęło przyjmować pod swój dach zakłady sportowe. Wielkimi krokami nadchodziły jednak nowe czasy. Bob Martin, jeden z najbardziej cenionych bukmacherów z tzw. starej szkoły przyznał kiedyś, że wydłużające się w czasie sezony sportowe i rosnąca ilość różnych rodzajów zakładów nie są już na jego głowę. „Jeden człowiek z trudem sobie z tym wszystkim radzi.
Samo przygotowanie się do sezonu koszykówki zajmuje co najmniej trzy miesiące” – skarżył się na los Bob Martin. Przed erą komputerów dobry bukmacher miał wszystko w pamięci, ale teraz nie jest nawet w stanie konkurować z pamięcią maszyny.
Artykuł pochodzi z Magazynu E-PLAY, czerwiec 2008
"Poniedziałek 08.04.2024 nr 7,15,24,41,42 wtorek 09.04,2024 nr losowania 7,15,23,41,42 co to k...a ma być? Komuś coś gdzieś z rodziny nie wyszło?"
"Do Afryka. Bardzo dobrze powiedziane. Niech zmienią ustawę a nie co chwila inna interpretacja. Przepis należy traktować wprost a nie cwaniactwem jak to sądy robią."
"To może najwyższa pora zmienić zapisy UoGH zamiast wymyślać coraz to nowsze definicje losowości jak „perspektywa gracza” i sposoby żeby podpiąć na siłę logikę pod hazard. Dodatkowo zaprzestać zatrzymywanie urządzeń bez elementu losowego w kodzie źródłowym, jak również ludzi je stawiających do czasu zmiany Ustawy."
"Mieszają zwykle hazardówki z Finderami. Ostatnio rzuciło mi się w oczy że Findery mają opinie Polskiej Akademii Nauk o tym że deterministyczne nie ma nic wspólnego z losowością. I tu trzeba zgodzić się z tym, deterministyka nie ma nic wspólnego z losem. Charakter losowy tj. art2 ust 5 UoGH nie ma nic wspólnego z programem w którym są nagrody rzeczowe czy pieniężne. Finder czy inne tego typu wynalazki oparte na algorytmie deterministycznym należy oceniać czy czasami nie spełniają przesłanek z art. 2 ust 3 UoGH"
"Ciekawe co sobie tam nakleili na tych kartkach:)"