Pionierzy bukmacherki w Las Vegas

Historia Hazardu
Bartosz 13/02/2015

Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018

Jeden z pionierów, Mel Exber od najmłodszych lat zakładał się o wyniki meczów bejsbola rozgrywanych na podwórku lub potajemnie grywał w kości. Gdy przyjechał w roku 1947 do Las Vegas, był pewnym siebie młodym mężczyzną z odprawą za odbytą służbę wojskową w kieszeni.

 

Szukał tu pracy. Szybko znalazł zatrudnienie w hotelu z kasynem Las Vegas Club jako ticket-writer – osoba pisząca zawiadomienia, wywieszki itd. No cóż, początki były skromne, ale… Koniec końców został właścicielem tego obiektu. Zanim jednak do tego doszło, w roku 1951 Mel Exber wszedł w spółkę z Jackie Gaughanem, później bardzo znanym i utalentowanym operatorem filmowym.

 

Razem organizowali oni zakłady przy First Street, niedaleko Freemont – obecnie mieści się tam kasyno Golden Nugget. Bukmacherzy ci byli wówczas jedynymi, którzy przyjmowali zakłady w samym centrum Las Vegas. Inny znany bukmacher – Frank „Lefty” Rosenthal (na zdjęciu), organizował przez kilka lat legalne zakłady bukmacherskie w Stardurst Hotel.

 

Niestety, powiązany był z chicagowską mafią, przyjaźnił się z Anthony Spilotro, był oskarżany o przestępstwa związane z hazardem, w tym o przekupienie graczy i ustawianie wyników meczów futbolu amerykańskiego oraz koszykówki – skazany jednak nie został. Frank Rosenthal był jednym z pierwszych, którzy wprowadzili w połowie lat 70. minionego stulecia zakłady bukmacherskie do kasyn. Przy czym pionierskie pod tym względem nie było Stardurst Casino, lecz Union Plaza.

 

Znacznie później, po zmniejszeniu w roku 1983 podatków federalnych, coraz więcej operatorów zaczęło przyjmować pod swój dach zakłady sportowe. Wielkimi krokami nadchodziły jednak nowe czasy. Bob Martin, jeden z najbardziej cenionych bukmacherów z tzw. starej szkoły przyznał kiedyś, że wydłużające się w czasie sezony sportowe i rosnąca ilość różnych rodzajów zakładów nie są już na jego głowę. „Jeden człowiek z trudem sobie z tym wszystkim radzi.

 

Samo przygotowanie się do sezonu koszykówki zajmuje co najmniej trzy miesiące” – skarżył się na los Bob Martin. Przed erą komputerów dobry bukmacher miał wszystko w pamięci, ale teraz nie jest nawet w stanie konkurować z pamięcią maszyny.

 

Artykuł pochodzi z Magazynu E-PLAY, czerwiec 2008

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL