Ostatnia aktualizacja: 13 października 2017
Ale wskazuje, kto powinien zabrać w tej sprawie głos.
Loot box to idea nieobca admiratorom sieciowych rozgrywek, choć zarazem koncepcja całkiem świeża – po raz pierwszy skrzynki pojawiły się w chińskim free-to-playu ZT Online, by prawdziwą karierę zrobić za sprawą wydanego w 2007 Team Fortress 2.
Od tego czasu stały się nieodłącznym komponentem gier MMORPG (The Lord of the Rings Online), sieciowych shooterów (Overwatch, cykl Battlefield) i karcianek (Hearthstone), a nawet singlowych gier akcji (przykładem niedawne Śródziemie: Cień wojny). Ze względu jednak na losową zawartość, fakt, że płacimy za nie prawdziwymi pieniędzmi i że potrafią pobudzić w mózgu podobne ośrodki, co gry hazardowe, loot boksy skłoniły ustawodawców do opracowania regulacji. W maju pisaliśmy, że Chińczycy zmusili Blizzarda do ujawnienia szans na zdobycie rzadkich, epickich i legendarnych przedmiotów. Podobne postulaty zgłaszało Zgromadzenie Narodowe Korei Południowej (choć projekt ostatecznie upadł), temat podejmowały także parlamenty Zjednoczonego Królestwa, Singapuru czy Stanów Zjednoczonych.
Najnowsze wieści przyszły wczoraj właśnie z amerykańskiego frontu, na którym od ponad dekady działa Entertainment Software Ratings Board (ESRB), agencja ratingowa przyznająca wchodzącym na rynek tytułom klasyfikacje wiekowe i wydająca oznaczenia ostrzegające przed niepożądanymi treściami. Zagadnięci przez Kotaku przedstawiciele przesłali redakcji maila, w którym tłumaczą, czemu nie uważają skrzynek z łupami za formę hazardu.
Całość czytaj na: cdaction.pl
Bel
14/10/2017
radek
14/10/2017