Ostatnia aktualizacja: 10 lipca 2017
Regulacje wprowadzone w nowelizacji ustawy o grach hazardowych cywilizują i stabilizują rynek zakładów bukmacherskich.
Mało który sektor tak bardzo wymagał kompleksowego unormowania jak zakłady bukmacherskie. Chaos regulacyjny ułatwiał nielicencjonowanym podmiotom bezkarną działalność na polskim rynku i był nie tylko obciążeniem wizerunkowym branży. Przede wszystkim pozbawiał polskich graczy skutecznej ochrony przed firmami nielegalnie oferującymi swoje usługi na naszym rynku, a budżet państwa – należnych wpływów z legalnie płaconych podatków. W konsekwencji według międzynarodowych szacunków (m.in. ONZ) szara strefa zakładów bukmacherskich w Polsce to co najmniej 70–90 proc. rynku. Na dojrzałych rynkach, jak Włochy czy Dania, proporcje są zbliżone do odwrotnych: 60–80 proc. podmiotów działa tam legalnie. Czas, by polski rynek również dojrzał i dostosował się do najlepszych europejskich praktyk.
Wolnoamerykanka
Chaos regulacyjny sprawiał, że na dobrą sprawę wielu (często okazjonalnych) graczy nie zawsze wiedziało, co jest dozwolone, a co nie. Na polskich ulicach rozmnożyły się neony „7777” i punkty zawierania zakładów bukmacherskich. Można było odnieść wrażenie, że kwitnie prawdziwie wolny rynek, co teoretycznie powinno być korzystne dla grających. Wolnoamerykanka oznaczała jednak również, że na nasz rynek weszły podmioty zarejestrowane w innych krajach, niepłacące podatków w Polsce i niepodlegające rygorom polskiego prawa. Co więcej, w przypadkach sporów między firmami a graczami ci ostatni byli w gorszej sytuacji, bowiem trudno było dochodzić jakichkolwiek roszczeń od podmiotu, którego oficjalnie w Polsce nie ma. Nie był to więc cywilizowany wolny rynek, skoro działały na nim firmy korzystające z nieuczciwych przewag konkurencyjnych, a klienci byli pozbawieni ochrony przed nielegalnymi (niezarejestrowanymi w Polsce) firmami. Na szczęście ustawodawca doszedł do podobnych wniosków. Przepisy wprowadzone do nowelizacji ustawy o grach radykalnie porządkują rynek, nadając mu kształt zgodny z dobrymi europejskimi praktykami.
W Polsce szara strefa nielegalnych zakładów w punktach stacjonarnych nie istniała nigdy wcześniej. Problem zaczął się pojawiać, gdy na początku tego wieku – wraz z rozwojem internetu – zaczęły pojawiać się podmioty oferujące zakłady online. W ostatnich 10 latach ten rynek niesamowicie się rozwinął, a polski regulator umożliwił ubieganie się o licencje na zakłady online dopiero w roku 2011. Pierwsze z nich zostały wydane w latach 2012 i 2013, jednak w sytuacji nieegzekwowania prawa od podmiotów bez licencji i przy najwyższym podatku w Europie (12 proc. od stawek) rynek praktycznie się nie zmienił. Co więcej, te regulacje sprzyjały podmiotom typu offshore, ponieważ obsługiwały klientów z Polski bez żadnych konsekwencji – nie płaciły żadnych podatków. Argumentowały, że polska ustawa ich nie obowiązuje.
Całość czytaj na: gazetaprawna.pl
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."
"a czy Totalizator Sportowy nie łamie ustawy ??? Oczywiście , że tak . Wynika jasno z reklamy w TV , wakacje , szczęście nie ma końca i te kulki tzn. lecą w kulki z klientami , etc."