„Ten rok zakończymy rewelacyjnym wynikiem” – mówi Maciej Nowak

Wywiady
Iwo 04/12/2018

Ostatnia aktualizacja: 4 grudnia 2018

Branża bukmachera w Polsce rozwija się z dnia na dzień. Rośnie liczba klientów, a co za tym idzie zysk operatorów. Oferowane produkty przez legalnych w naszym kraju bukmacherów stoją na światowym poziomie. Nie ma czasu na stanie w miejscu i czekanie na krok konkurencji.

Jednym z najlepszych przykładów jest Fortuna, która na naszym podwórku odgrywa pierwszoplanową rolę. Postanowiliśmy zatem porozmawiać z Maciejem Nowakiem, jednym z ojców sukcesu Fortuny.

E-PLAY: Od 14 lat pracujesz w Fortunie, z krótką przerwą związaną z epizodem w Superbet. Jak w tym czasie zmieniała się branża bukmacherska w Polsce i sama Fortuna?

Maciej Nowak: W 2004 roku zaczynałem przygodę w firmie Profesjonał Sp. z o.o., najstarszej firmie bukmacherskiej sektora prywatnego w Polsce. Profesjonał na przełomie roku 2007/2008 zmienił nazwę na Fortuna zakłady bukmacherskie, tym samym stał się nieodłączną częścią grupy Fortuna. Przez 14 lat zmieniło się praktycznie wszystko, kilka razy zmieniała się ustawa hazardowa a branża z ery analogowej przeszła do cyfrowej. Kiedyś zmiana kursów na mecz w dowolnym punkcie naziemnym w Polsce zajmowała od kilku do kilkunastu minut, autoryzacje odbywały się przez telefon, oferta zajmowała kilka stron A4 i obejmowała tylko najważniejsze ligi i podstawowe zakłady na mecz. Dzisiaj możesz zawrzeć zakład przez smartfona a kursy zmienić w ułamku sekundy, ryzykiem zarządzamy dzięki zaawansowanym algorytmom, wydrukowana kompletna oferta zaczyna przypominać trylogię Tolkiena a zakładać można się praktycznie na wszystko i o wszystko.
Fortuna w tym czasie rozwijała się i kształtowała rynek bukmacherski w Polsce. Podwoiła liczbę punktów przyjmowania zakładów (z 300 do przeszło 600), jako pierwsza w Polsce zaoferowała Klientom możliwość zawierania zakładów przez Internet oraz wprowadziła zakłady typu LIVE.

E-PLAY: Wraz z tym wszystkim zmieniała się również Twoja pozycja w Fortunie. Obecnie jesteś dyrektorem działu bukmacherskiego (Head of Bookmaking). Na czym dokładnie polega teraz Twoja praca?

MN: Odpowiadam za ofertę bukmacherską, strategię kursową, produkty i zarządzanie ryzykiem związanym z przyjmowaniem zakładów w polskiej Fortunie. Zarządzam pracą polskiego zespołu bukmacherów, który przygotowuje ofertę przedmeczową i live, monitoruje kursy oraz zawierane zakłady. Pracuję nad wdrażaniem nowych rozwiązań systemowych.
Jestem również członkiem managerskiego zespołu bukmacherów Grupy Fortuna na międzynarodowym poziomie, w ramach którego ustalamy globalną oraz lokalną wizję przyszłości i kierunek rozwoju.

E-PLAY: Według najnowszych danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów około 60% zakładów w ubiegłym roku w Polsce było zagranych w Internecie. Czy uważasz, że ten trend będzie rósł z roku na rok i punkty naziemne w końcu przejdą do historii?

MN: Zakłady zawierane przez Internet z początkowych 20-25% w 2012 roku skoczyły nawet do poziomu 75%. Ciężko przewidzieć co będzie za kolejne 6 lat, jednak myślę, że punkty obronią się i nie znikną z ulic. W punktach ludzie mają możliwość spotkać się, podyskutować o typach, wspólnie oglądnąć mecz i wspólnie przeżywać emocje. Internet tego nie zastąpi. To jak spotkanie ze znajomymi, możecie kontaktować się w mediach społecznościowych, ale nic nie zastąpi spotkań w realu. Dlatego też stawiamy na multichannel i inwestujemy w ściany multimedialne oraz terminale samoobsługowe.

E-PLAY: Terminale samoobsługowe to bardzo śliski temat. Są obawy, że punkty z takimi maszynami do obstawiania zaczną w Polsce wyrastać jak grzyby po deszczu, jak kiedyś budki z „jednorękimi bandytami”. Czy to dobry kierunek? Po wprowadzeniu nowej Ustawy Hazardowej w zeszłym roku branża bukmacherska została lepiej odbierana przez Polaków i miała lepszy wydźwięk w mediach. Czy terminale nie zburzą tej pozytywnej opinii, o którą kilka firm w naszym kraju walczy?

MN: Nie wydaje mi się, żeby ten temat był śliski. Mamy zaakceptowany regulamin gry w retailu z możliwością sprzedaży za pośrednictwem SSBT (Self Service Betting Terminal). Dla mnie SSBT to standard, który od lat można zaobserwować w Europie Zachodniej (np. Wielka Brytania, Niemcy). Terminal w nowoczesnym punkcie bukmacherskim powinien umożliwiać intuicyjne i szybkie zapoznanie się z aktualną, kompletną ofertą zakładów przedmeczowych i live. Dzisiaj jednym z największych problemów operatorów naziemnych jest właśnie prezentowanie oferty. Nie ma sensu drukowanie kompletnej oferty, kluczowe jest również, by była aktualna. Niestety często już po kilku minutach od druku tak nie jest. Między innymi dlatego wprowadza się ściany multimedialne i SSBT. Terminal spełnia również inne funkcje, np. może służyć do sprawdzenia aktualnych wyników i statystyk. Oczywiście eliminuje również kolejki w punkcie. Wprowadzając terminal, wprowadzamy w punkcie coś na wzór usługi online, a z roku na rok liczba klientów wielokanałowych rośnie.

E-PLAY: Dobiegł końca III kwartał roku. Jak z pozycji szefa bukmacherów oceniasz dotychczasowe wyniki firmy? Czy założenia i plany zostały osiągnięte?

MN: Za nami dopiero trzy kwartały, a mogę się założyć, że obecny rok zakończymy rewelacyjnym wynikiem. Z miesiąca na miesiąc umacniamy naszą pozycję na rynku. Oczywiście punktem kulminacyjnym 2018 roku był piłkarski Mundial, do którego przygotowywaliśmy się od wielu miesięcy. Od listopada zeszłego roku zaczęliśmy wprowadzać zmiany i nowości w naszej ofercie, z którymi zdążyliśmy przed pierwszym gwizdkiem. Intensywna praca całego zespołu zaowocowała, Mistrzostwa Świata były dla nas rekordowe pod wieloma względami.
Żeby jednak nie było zbyt cukierkowo, jest jeden projekt, w który mocno wierzę, a którego nie udało się jeszcze w 100% zrealizować. Chodzi o rozszerzenie oferty esportowej. Mimo iż Fortuna od lat posiada w swojej ofercie zakłady na najważniejsze turnieje i ligi w najpopularniejszych grach, mamy ambicje na znacznie więcej i już wkrótce planujemy to zmienić.

E-PLAY: Esport to obszar, na którym skupiają się obecnie wszyscy operatorzy, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Uważasz, że esport może być w przyszłości tak popularny wśród graczy firm bukmacherskich jak piłka nożna czy konie na wyspach? Czy widzisz jeszcze jakiś obszar, który obecnie jest niedoceniony, a w przyszłości może zostać znacznie rozbudowany?

MN: Esportowi do takiej popularności w Polsce jeszcze daleko, ale wskoczył już do Top10. Jeżeli utrzyma obecne tempo, to w ciągu kilku lat ma realne szanse powalczyć z siatkówką i piłką ręczną. Duży potencjał wciąż tkwi w sportach walki, popularność MMA i boksu z roku na rok zdecydowanie rośnie, a na polskim rynku pojawiają się nowe organizacje promujące te dyscypliny. Sukcesy polskich sportowców przekładają się na większe zainteresowanie kolarstwem i lekkoatletyką. Jednak nie przewiduję, żeby miały aż tak duży wpływ na branżę. Rynek będą zmieniały produkty gwarantujące klientom wyższe wygrane. Natomiast jeżeli ustawodawca nadąży za światowymi trendami to duży wpływ na branże może mieć np. giełda zakładów bukmacherskich czy totalizatory w stylu Daily Fantasy Sports.

E-PLAY: Czym Fortuna zaskoczy nas jeszcze w tym roku? Macie w planach wprowadzić jakiś nowych produkt, który umocni Waszą pozycję na rynku? W ostatnich miesiącach byliście bardzo aktywni we wszystkich obszarach. Kampania „Produkt +”, Happy Hours, ciekawe umowy sponsoringowe. Widać, że wszystko w Fortunie funkcjonuje bardzo dobrze i klienci mogą być zadowoleni z Waszych działań.

MN: W przeciągu ostatniego roku udało nam się zrealizować sporo ambitnych projektów. Rozszerzyliśmy ofertę lig oraz marketów w popularnych sportach, ulepszyliśmy kilka produktów i wprowadziliśmy stałe Bonusy Ako w retailu.
Po Mundialu wciąż nie zwalniamy tempa. Od września zaoferowaliśmy zakłady typu Ekspert z bonusem wynoszącym nawet 100 000zł oraz kolejne promocje Happy Hours przed meczami Ligi Mistrzów. W ostatnich miesiącach roku planujemy jeszcze duże zmiany w wyglądzie i działaniu naszej webowej wersji zakładów LIVE oraz zaskoczymy rynek kolejną interesującą umową sponsoringową.

E-PLAY: Praktycznie całą karierę zawodową jesteś związany z Fortuną, ale miałeś krótki epizod w Superbet. Czy możesz powiedzieć o tym coś więcej? Dlaczego postanowiłeś odejść z Fortuny, a następnie po kilku miesiącach do niej wróciłeś?

MN: Już od dłuższego czasu chciałem coś zmienić, poznać biznes z innego punktu widzenia. Od kilku lat odzywali się do mnie head hunterzy i kusili. W końcu z propozycją przyszedł do mnie przyjaciel, z którym współpracowałem wcześniej przez lata w Fortunie i przekonał mnie na zmianę. Z czasem okazało się, że codzienne dojazdy do Katowic znacząco utrudniają mi życie rodzinne, a przeprowadzka nie wchodziła wówczas w grę.
Kiedy odchodziłem z Fortuny, Konrad Komarczuk (CEO Fortuny) dał mi słowo, że jeżeli kiedykolwiek będę chciał wrócić, to mogę do niego dzwonić. Zadzwoniłem, dotrzymał słowa, co w dzisiejszych czasach jest rzadko spotykane.

E-PLAY – Dziękujemy za ciekawą rozmowę i życzymy powodzenia w dalszej karierze zawodowej.

Wywiad przeprowadził Ariel Moskała

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL