Totalizator przegrywa z automatami

Najczęściej czytane
Bartosz 31/01/2019

Ostatnia aktualizacja: 31 stycznia 2019

Rząd zakładał, że państwowy gigant oplecie kraj siecią 35-38 tys. „jednorękich bandytów”, co da miliardowe wpływy do budżetu. Idzie jak po grudzie.

Miało być państwowe imperium hazardowe, a jest klops. Tak najkrócej można opisać dotychczasowe wdrażanie przygotowanej przez rząd i uchwalonej w grudniu 2016 r. nowelizacji ustawy hazardowej. Zgodnie z jej zapisami monopol na gry na automatach poza kasynami od 1 kwietnia 2017 r. dostał Totalizator Sportowy (TS). Państwowa spółka, znana dotychczas z gier Lotto i zdrapek, szybko miała zalać Polskę kilkudziesięcioma tysiącami automatów i tym samym przejąć od prywatnych operatorów rynek wart kilka miliardów złotych. Na razie jednak korzysta z tych możliwości w mocno ograniczony sposób. Do dziś otworzyła 23 salony, w których działa kilkaset automatów.

Obietnice bez pokrycia

Rząd PiS zakładał, że już w drugim roku funkcjonowania nowych przepisów (czyli w 2018 r.) TS w ogólnokrajowej sieci swych salonów umieści maksymalną, dopuszczoną przez nowelizację, liczbę, czyli między 35 a 38 tys. popularnych „jednorękich bandytów”. A to przełoży się pozytywnie nie tylko na wyniki finansowe TS, ale i zwiększenie wpływów do budżetu z tytułu podatku od gier (mowa była nawet o 1 mld zł nowych wpływów rocznie).

Założenia rządu były nierealne? Bez wątpienia. Podobnym optymizmem wykazywali się jednak również przedstawiciele samego Totalizatora. Dowodów na to jest bez liku. W marcu 2017 r. Radosław Śmigulski, ówczesny p.o. prezesa TS, zapowiadał na specjalnej konferencji prasowej, że limit 35-38 tys. maszyn spółka osiągnie w perspektywie 2-3 lat. A jeszcze w 2017 r. uruchomi 50 salonów z automatami. W tym czasie nie udało się „odpalić” ani jednego.

Kiedy wreszcie w połowie 2018 r. udało się otworzyć pierwsze salony, Olgierd Cieślik, obecny prezes TS, przyznawał wprawdzie, że na osiągnięcie docelowych 38 tys. maszyn potrzebuje nie 2-3, a 4-5 lat., ale jednocześnie deklarował, że 50 salonów z 1200 automatami TS otworzy do końca 2018 r. Plan udało się zrealizować w połowie.

„Strategiczna” klapa

W marcu 2017 r. Radosław Śmigulski mówił, że „skoro na automaty mamy wydać miliard złotych, to lepiej nie kupować urządzeń za granicą, a zainwestować te pieniądze w polski przemysł”. Tym tłumaczył zawarcie „strategicznej współpracy” z Wojskowymi Zakładami Łączności Nr 1 (WZŁ). To właśnie WZŁ, w konsorcjum z dwoma innymi spółkami skarbu państwa: Exatelem i Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych, miały odpowiadać za produkcję i dostarczenie automatów do salonów TS oraz spięcie ich w system informatyczny, pozwalający na raportowanie nie tylko spółce, ale też Krajowej Administracji Skarbowej.

Grzegorz Banecki, prezes WZŁ, w marcu 2017 r. mówił wręcz o stworzeniu „nowej gałęzi przemysłu” i zapewniał, że wojskowe zakłady, które wcześniej nie miały nic wspólnego z hazardem, dysponują odpowiednimi zasobami ludzkimi i infrastrukturą, by projekt zrealizować z sukcesem. Szef WZŁ zapowiadał przy tym, że testy prototypów automatów zakończą się już we wrześniu 2017 r. — i wtedy też będą gotowe do masowej produkcji.

Minęły prawie dwa lata — i co? Automaty pod marką WZŁ wciąż są w fazie testów i do dziś ani jeden z nich nie trafił do salonów TS — a to właśnie maszyny z wojskowych zakładów miały posłużyć Totalizatorowi do przeprowadzenia pilotażu, czyli otwarcia tych zapowiadanych po wielekroć 50 salonów z 1200 automatami. Z informacji „PB” wynika, że drastycznie opóźniony kontrakt upoważnia TS do naliczania kar umownych. Czy zostały one naliczone? Jeśli tak, to na jaką kwotę? Czy WZŁ prowadzą jakieś rozmowy z TS, by uniknąć konieczności ich płacenia? Na te pytania, podobnie jak wszystkie inne, wojskowe zakłady odmówiły odpowiedzi, zasłaniając się „ciążącym na nas obowiązkiem zachowania poufności”. Grzegorz Banecki, co specjalnie nie dziwi, nie jest już tak rozmowny, jak prawie 2 lata temu. Od przedstawicieli TS wiemy jedynie, że WZŁ dziś zapewnia, że obiecane do 1,2 tys. maszyn może dostarczyć w tym roku.

Trwają negocjacje z tym dostawcą, podczas których chcemy określić możliwe terminy i warunki dostaw automatów oraz wyjaśnić dotychczasowe opóźnienia — mówi Aida Bella, rzeczniczka prasowa TS.

Całość czytaj na: pb.pl

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

grzegorzo

31/01/2019

wiecie skąd ta klapa? bo dalej pełno melin i wpuszczania na dzwonek. Ja bym chciał pograć w takim totalizatorowym kasynie, ale u mnie w okolicy nie ma. a do spelun się brzydzę wchodzić.
E-PLAY.PL