Wyspy fantazji Jay`a Sarno

Historia Hazardu
Bartosz 23/03/2015

Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018

W Las Vegas nazywano go wizjonerem. Dziesięć lat po śmierci Jay’a Sarno w 1984 r. głoszona przez niego filozofia, że kasyno nie może być zwykłym hotelem ze stołami do gier hazardowych, że to wyspa fantazji w przyziemnym świecie, stała się dogmatem branży.

Do dnia dzisiejszego na liście kasyn, które turysta odwiedzający Las Vegas koniecznie musi zobaczyć, znajdują się dwa „dzieła” autorstwa Sarno – Caesars Palace i Circus Circus. „Mieliśmy okazję zostać udziałowcami w Caesars Palace, ale nie skorzystaliśmy z niej”– przyznał Ted Binion, którego rodzina raczej nie podejmuje złych decyzji w sprawach hazardowego biznesu. „Ale Jay chciał ubrać ochronę w stroje gladiatorów, a pit bosów w togi. W roku 1966 nikt o czymś takim nawet nie słyszał”.

Hotele Las Vegas nudziły wówczas nazwami takimi, jak Desert Inn., Dunes czy Sahara, które nawiązywały do pustynnego otoczenia miasta. Nie był to dobry pomysł na luksusowy hotel-kasyno, o jaki chodziło Jay’owi Sarno. On chciał, by klientów zewsząd kusiło coś wyjątkowego. Taki miał być Caesars Palace, przepojony przepychem Cesarstwa Rzymskiego z restauracją Bacchanal, w której gościom oferowano masaże w trakcie posiłku. Trwającą dwa lata budowę obiektu, który kosztował 24 miliony dolarów, zakończono w roku 1966.

Trzy lata później Sarno sprzedał Caesars Palace z ponad stuprocentowym zyskiem. „Wiem, że potem żałował tej decyzji” – wspominał Ted Binion i zaraz dodawał: „Ale w 1969 r. to było dużo pieniędzy. Każdy by tak zrobił na jego miejscu”. Transakcja ta umożliwiła Jay’owi Sarno zrealizowanie jeszcze bardziej szalonego pomysłu. Ponieważ dotąd pozwalał swoim dzieciom biegać do woli po najbardziej luksusowym amerykańskim hotelu, postanowił, że kolejne kasyno musi być – oczywiście nie zapominając o graczach – bardziej rodzinne.

W Circus Circus wykorzystywano więc atmosferę tradycyjnego cyrku. Gracze oddawali się ulubionej rozrywce, podczas gdy nad ich głowami artysta na trapezie dawał pokaz swych akrobatycznych umiejętności. Wokół odbywało się mnóstwo innych pokazów rodem z wesołego miasteczka, które każde niemal dziecko oglądało z zapartym tchem. Słoniątko o imieniu Tania pociągało za ramię wielkiego automatu do gry. Do kasyna można było się dostać… zjeżdżając na zjeżdżalni. Zaś w środku karuzeli urządzono bar.

Właściciel był tak dumny z Circus Circus, że początkowo pobierał opłaty za sam wstęp. Przeświadczony o niebywałej sile przyciągania niezwykłego kasyna nie wybudował nawet zaplecza hotelowego. Pewność siebie jednak go zgubiła. Kasyno przynosiło straty. Wielu jego bywalcom akrobacje artystów cyrkowych utrudniały koncentrację przy grze. Występy rozpraszały też niektórych dealerów, co szybko zaczęli wykorzystywać oszuści.

W roku 1974, po ponad pięciu latach słabych wyników finansowych, nadzór nad działalnością kasyna przekazano dwóm specjalistom od hazardowej rozrywki – Williamowi Bennettowi i Williamowi Penningtonowi. Dziesięć lat później przejęli oni całe kasyno.

Artykuł pochodzi z Magazynu E-PLAY, lipiec-sierpień 2008

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL