Ostatnia aktualizacja: 15 grudnia 2016
Gdańska prokuratura złożyła zażalenie na decyzję miejscowego sądu, który odmówił tymczasowego aresztowania sześciu osób podejrzanych o nielegalne organizowanie gier hazardowych na automatach. Sąd i śledczy różnie interpretują przepisy.
Sprawa dotyczy sześciu osób zatrzymanych 6 grudnia br., którym gdański Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej zarzucił, że – działając w zorganizowanej grupie – czerpali od kwietnia do grudnia 2015 r. zyski z nielegalnego hazardu.
Śledczy złożyli wniosek o tymczasowe aresztowanie zatrzymanych. 8 grudnia Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe odmówił zastosowania takiego środka zapobiegawczego.
Jak poinformował w czwartek prok. Mariusz Marciniak z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdańsku, śledczy złożyli w środę zażalenie na taką decyzję sądu. Sąd Okręgowy nie wyznaczył jeszcze terminu rozpatrzenia zażalenia.
We wrześniu 2015 r. znowelizowano ustawę o grach hazardowych. Nowe prawo miało obowiązywać od 1 lipca 2016, do tego czasu przedsiębiorcy mieli czas na dostosowanie się do nowych przepisów.
Marciniak wyjaśnił, że gdański sąd uzasadnił odmowę zastosowania aresztu faktem, iż – w jego opinii – urządzanie gier na automatach było legalne do 1 lipca 2016 r., „to jest do czasu, w którym zgodnie z przepisami, legalnie działający przedsiębiorcy mieli obowiązek dostosować się do wymogów zmienionej ustawy o grach hazardowych”. W opinii sądu śledczy nie powinni nawet postawić podejrzanym zarzutów.
Prokuratura w swoim zażaleniu nie zgodziła się z taką interpretacją przepisów. „Prokurator stoi na stanowisku, że podejrzani organizowali gry nielegalnie, ponieważ działali bez koncesji i zezwoleń i nigdy nie podejmowali prób zalegalizowania swojej działalności” – poinformował Marciniak, dodając, że zdaniem śledczych łagodniejsze przejściowe przepisy obowiązywały nie wszystkich przedsiębiorców, ale tylko tych, którzy – w trakcie ich obowiązywania – posiadali stosowne zezwolenia i koncesje.
Sześciu podejrzanych, których dotyczy sprawa, to pięciu mężczyzn i kobieta w wieku od 25 do 31 lat, mieszkańcy Gdańska i Gdyni.
W momencie ich zatrzymania policja i celnicy zabezpieczyli w sumie 280 automatów do gier, które funkcjonowały nielegalnie w 38 pubach na terenie woj. pomorskiego, zachodniopomorskiego, kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego i mazowieckiego. Zabezpieczono też 950 tys. zł w gotówce i trzy sztabki złota warte około 120 tys. zł.
Szefowi grupy grozi nawet do lat 10 więzienia.
Źródło: PAP
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."