Ostatnia aktualizacja: 30 października 2014
Polacy wydają rocznie 5 mld zł na zakłady bukmacherskie. Problem w tym, że ponad 90 proc. tej kwoty trafia do firm działających w kraju nielegalnie.
Dla Mateusza Juroszka pierwsze dwa tygodnie lipca to najlepszy okres w roku. Dzięki Mundialowi zarobi dużo. Bardzo dużo, bo aż pięciokrotnie więcej niż w tym samym okresie rok temu. Na czas mistrzostw zabronił swoim pracownikom brania urlopów. Wręcz podkręcił im śrubę, przedłużając o kilka godzin czas otwarcia punktów do zawierania zakładów.
W całej Polsce ma ich ponad 400, co daje jego firmie STS tytuł największego bukmachera w kraju. – Największego legalnego bukmachera – poprawia Juroszek, bo cała branża jest do cna przeżarta szarą strefą. Według raportu firmy badawczej Roland Berger, w zeszłym roku wartość obrotów na polskim rynku internetowych gier losowych sięgnęła 4,9 mld zł. Ale tylko 9 proc. z tej sumy przypadło na cztery zarejestrowane w Polsce, legalnie działające firmy: STS, Fortunę, Milenium i Totolotka. Co z resztą?
Rekordowe 4,5 mld zł trafiło do zagranicznych spółek działających w Polsce, ale zarejestrowanych głównie w rajach podatkowych. Firmy z siedzibami na Cyprze, Gibraltarze albo Wyspach Dziewiczych oferują Polakom obstawianie meczów i nie muszą płacić od tego podatków polskiemu fiskusowi. Nie wymaga się od nich specjalnej licencji na prowadzenie działalności bukmacherskiej. Mogą też łatwo obchodzić zakaz reklamy swoich usług, nałożony na wszystkich polskich bukmacherów po wybuchu afery hazardowej w 2009 r.
Czytaj całość na: wprost.pl
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."
"a czy Totalizator Sportowy nie łamie ustawy ??? Oczywiście , że tak . Wynika jasno z reklamy w TV , wakacje , szczęście nie ma końca i te kulki tzn. lecą w kulki z klientami , etc."
"do Afryka Ale i tak na końcu wszyscy dostają wyroki za różne wynalazki."
"Jeśli chodzi o rośnięcie saloników jak grzyby po deszczu to nie mam zdania. Jednak w zakresie prania pieniędzy to brak losowości równa się brakowi zarzutu prania pieniędzy i grupy. To przestępstwa wtórne, które przy braku 107 nie mogą występować. Dlatego urzędy celne i prokuratury na siłę wymyślają nowe definicje losowości i interpretacje UoGH. Tylko z 258 i 299 zarzut 107 jest jakkolwiek trochę poważny!"
"A to dlatego saloniki z finderami rosną jak grzyby po deszczu. Niezła luka w prawie, niby nie element losowości ale jednak ktoś te pieniądze musi wyprać."