Ostatnia aktualizacja: 3 czerwca 2024
Walka z nimi to jak walka z wiatrakami, bo celnicy automat namierzają, ale nie mogą zabrać. A Prokuratury i sądy czekają na decyzję Trybunału Sprawiedliwości, która może przełamać impas.
Ostatnie zgłoszenie w sprawie nielegalnych automatów działających w lokalu na os. AK funkcjonariusze dostali trzy tygodnie temu. -Ta sprawa jest w toku, ale to nie pierwszy przypadek w tym miejscu – przyznaje Agnieszka Skowron z Izby Celnej w Opolu. – W 2011 roku zatrzymaliśmy w tym lokalu dwa automaty. Właścicielka obiektu została skazana na grzywnę w wysokości tysiąca złotych i przepadek automatów. Dwa lata później sytuacja powtórzyła się.
Właścicielka lokalu przyznała się do urządzania nielegalnych gier i chciała dobrowolnie poddać się karze. – Wpłaciła grzywnę w wysokości 1,5 tys. zł, ale Sąd Rejonowy w Opolu nie przyjął wniosku o dobrowolne poddanie się karze i nakazał zwrot zapłaconej grzywny. Odwołaliśmy się od tego postanowienia i skierowaliśmy akt oskarżenia, ale sąd nakazał umorzenie postępowania ze względu na brak notyfikacji ustawy o grach hazardowych (chodzi o niepoinformowanie Komisji Europejskiej o projektowanych przepisach technicznych).
– Mamy problem – przyznaje podinsp. Ryszard Szymański z Izby Celnej w Opolu. – Ze względu na brak notyfikacji, stanowisko prokuratury w sprawie wydawania nakazów zatrzymania automatów do gier nie jest jednolite. Przykładowo Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Opolskich wydaje nakazy zatrzymania, ale Prokuratura Rejonowa w Opolu już nie, bo uznaje, że to jest niezgodne z prawem. Efekt jest taki, że wiemy o nielegalnie ustawianych automatach, ale nie mając nakazu prokuratorskiego, nie jesteśmy w stanie ich zatrzymać.
– Prokuratura Rejonowa w Opolu przegrywała, bo wszystkie decyzje o zatrzymaniu automatów były uchylane przez sąd – ripostuje Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Z szacunków opolskiej Izby Celnej wynika, że w regionie działa ponad 4 tysiące jednorękich bandytów. Tylko w ubiegłym roku funkcjonariusze zajęli ich ponad 800. Ci, którzy je obsługują, miesięcznie zarabiają miliony złotych. Na razie, z powodu zawirowań prawnych, funkcjonują one w zawieszeniu.
– Gdyby okazało się, że wyroki skazujące zapadły niezgodnie z prawem, właściciele automatów mogliby się domagać odszkodowań, które kosztowałyby skarb państwa miliardy. Stąd taka ostrożność – wyjaśnia sędzia Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu.
Czytaj całość w Nowej Trybunie Opolskiej
D...
11:04 30/03/2016