Ostatnia aktualizacja: 23 kwietnia 2024
Bilans dwóch lat działania nowych przepisów o hazardzie nie jest jednoznaczny. Zniknęły nielegalne salony gier na automatach, ale dzisiejszy model hazardu w internecie mógłby być zreformowany bez szkody dla graczy i państwa – uważa Bartosz Andruszaniec, radca prawny w kancelarii WH Partners.
Rzeczpospolita: W ubiegłym tygodniu Sejm znowelizował ustawę o grach hazardowych. Zmiana jest drobna – dotyczy tylko finansowania turystyki z ceny losów kupowanych przez uczestników gier. To jednak okazja do przyjrzenia się ustawie po dwóch latach od jej nowelizacji, zaostrzającej warunki urządzania gier hazardowych. Czy nowe przepisy rozwiązały problem dzikich salonów gier?
Bartosz Andruszaniec: Nowelizacja miała dwa cele: uporządkować hazard w internecie i poza internetem. W tym drugim aspekcie cel został osiągnięty. Salony gier, które dziś istnieją, są na ogół legalne. Co do hazardu internetowego, to wciąż sytuacja pozostawia wiele do życzenia.
Rzeczpospolita: Powstało przecież Total Casino, jedyne oficjalne kasyno internetowe?
Bartosz Andruszaniec: Mimo zatrudnienia innowacyjnego i nowoczesnego dostawcy platformy z grami trudno to uznać za sukces. Ustawa nie pozwala na udostępnienie graczom najbardziej popularnej formy gry w pokera internetowego – takiej, w której gracze grają w tzw. poker roomach.
Rzeczpospolita: A jak pan ocenia działanie dzisiejszych obostrzeń prawnych dla internetowych bukmacherów?
Bartosz Andruszaniec: System rejestrowania działalności zwiększył udział w rynku polskich bukmacherów lokalnych. Nie wyeliminował jednak tych działających bez licencji. Sami bukmacherzy twierdzą, że ci działający bez zezwolenia tworzą połowę rynku. Sukces jest zatem połowiczny. Trzeba też zauważyć, że w sprawach monopolu kasynowego i działalności bukmacherskiej ustawodawcy zabrakło konsekwencji.
Rzeczpospolita: Dlaczego?
Bartosz Andruszaniec: Gry kasynowe ustawodawca uznał za szkodliwe do tego stopnia, że tylko państwu pozwolił je organizować. Z drugiej strony jednak prywatnym bukmacherom umożliwiono przyjmowanie zakładów na wyniki tzw. zdarzeń wirtualnych. To szczególny rodzaj gier, w których np. zawody sportowe odbywają się całkowicie w przestrzeni wirtualnej. Oparte są na komputerowym algorytmie, zakładającym przypadkowe wyniki. Takie „rozgrywki” trwają zazwyczaj kilka minut. W zasadzie niczym się to nie różni od gier liczbowych w internetowym kasynie. I tu widać niekonsekwencję ustawodawcy: hazard kasynowy zmonopolizowano, bo był groźny dla graczy, a zdarzenia wirtualne już nie.
Całość czytaj na: rp.pl
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."
"a czy Totalizator Sportowy nie łamie ustawy ??? Oczywiście , że tak . Wynika jasno z reklamy w TV , wakacje , szczęście nie ma końca i te kulki tzn. lecą w kulki z klientami , etc."