Ostatnia aktualizacja: 2 sierpnia 2021
Jedna z polskich firm STS, całkowicie zdominowała dziś rodzimy rynek zakładów wzajemnych, chociaż jeszcze kilka lat temu była na krawędzi bankructwa. Teraz zamierza podbić Europę. Jest rozpoznawalna m.in. w Niemczech, Słowenii czy w Wielkiej Brytanii.
To była jedna z najlepiej zapowiadających się karier sędziowskich w Polsce. Hubert Siejewicz występował już na ważnych meczach w europejskich pucharach. Był jednym z nielicznych, którzy zostali zawodowymi arbitrami PZPN. Jak na tamte czasy (czyli po roku 2000), była to niewyobrażalna pensja i niewyobrażalna nobilitacja. W rodzinnym Białymstoku był bardziej rozpoznawalny od piłkarzy Jagiellonii.
Dorobek życia przekreśliło nagranie jednego z białostoczan. W 2013 r. sfilmował z ukrycia, a później udostępnił w internecie, jak Siejewicz obstawia wyniki w zakładach bukmacherskich. Dla człowieka ze świata profesjonalnej piłki nożnej, był to wyrok śmierci. Zbigniew Boniek natychmiast rozwiązał z nim kontrakt, a sędzia już nigdy nie wrócił na murawę.
Wówczas granie „u buków” wyglądało zupełnie inaczej niż dzisiaj. Rynek nie miał niemal żadnych regulacji, internetowe wersje rodzimych firm raczkowały. Częściej chodziło się do stacjonarnego punktu i z tablic wywieszonych w środku spisywało mecze do obstawienia. Odbierało się kupon i czekało na wyniki. Legalnie działające firmy zbierały zaledwie co dziesiątą wydaną nad Wisłą złotówkę.
Sama branża zakładów bukmacherskich również dopiero się profesjonalizowała. Wystarczy wspomnieć, że dzisiejszy lider, który ma połowę polskiego rynku – STS – miał kilkadziesiąt milionów długów i zaledwie 15 proc. tortu. A od własnego ojca, firmę wykupował wówczas 25-letni syn Mateusz Juroszek. Dziś zmieniło się dosłownie wszystko. Bukmacherzy to w dużej mierze przedsiębiorstwa z sektora nowych technologii stawiających na sztuczną inteligencję i innowacyjne rozwiązania płatnicze.
A przede wszystkim niewyobrażalna gotówka. Zebraliśmy i przeanalizowaliśmy sprawozdania finansowe wszystkich działających legalnie w Polsce firm bukmacherskich. Łącznie w 2020 r. wygenerowały obroty na poziomie ponad 7 mld zł. Niemal 80 proc. przychodów pochodzi już z internetu. Stacjonarne punkty dzisiaj traktowane są bardziej jako outdoorowa reklama.
Pojawiła się zabójcza konkurencja. Licencję z Ministerstwa Finansów ma aż 20 podmiotów. I zaledwie dwa z nich przynoszą zysk. Reszta do interesu dokłada miliony. Mimo to każdy ma gigantyczne budżety marketingowe i wręcz walczy o sponsoring najatrakcyjniejszych klubów piłkarskich.
Mało tego! Od 3 lat branża posiada własną galę „Nagród Bukmacherskich”, gdzie w 11 kategoriach wybierani są bukmacherzy roku. Prowadzą ją gwiazdy dziennikarstwa i topowi sportowcy.
Jednocześnie zakłady bukmacherskie to miejsce, gdzie w najprostszy sposób można wyprać nielegalnie zdobyte pieniądze.(…)
Całość artykułu czytaj na tygodnik.tvp.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."