Ostatnia aktualizacja: 17 stycznia 2019
Do końca roku otworzymy ponad 200 salonów gier – deklaruje Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego.
Rzeczpospolita: W grudniu wprowadziliście możliwość zawierania zakładów Lotto przez internet. W sieci zaczęła też działać wasza platforma z grami hazardowymi online Total Casino. Czy ta oferta chwyciła?
Olgierd Cieślik: Tak. Z pełnym przekonaniem powiem, że nasi klienci czekali na nią. Świadczy o tym chociażby liczba graczy rejestrujących się na obu platformach. Co ważne, mówimy tu głównie o klientach aktywnych, czyli takich, którzy doskonale wiedzą, czego szukają i czego oczekują.
Rzeczpospolita: Chcecie odciągnąć ludzi od kolektur?
Olgierd Cieślik: Absolutnie nie. Uruchomienie nowego kanału sprzedaży i wejście w obszar gier kasynowych online oznacza po prostu omnikanałowość dostępu do produktów. Jest to nie tylko zgodne z naszą strategią, ale przede wszystkim z potrzebami rynku. Każda firma chce wykorzystać wszystkie możliwości dotarcia do klientów.
Nie spodziewamy się dużej migracji klientów z sieci naziemnych. Mało tego, widzimy potrzebę dalszej rozbudowy sieci kolektur – z obecnych 17 tysięcy do poziomu co najmniej 20 tysięcy. Powód jest bardzo prosty – rosnące zapotrzebowanie.
Rzeczpospolita: Jaką część przychodów waszego biznesu ma generować działalność online?
Olgierd Cieślik: Liczymy, że cała sprzedaż online w ciągu trzech, czterech lat będzie stanowić ok. 30 procent przychodów. Warto podkreślić, że nasze kasyno online jest atrakcyjne nie tylko dzięki ciekawej ofercie, jest przede wszystkim legalne.
Jeżeli chodzi o gry liczbowe i loterie pieniężne, to ideałem byłoby osiągnięcie wyników zbliżonych do tych, które są osiągane w krajach skandynawskich, gdzie sprzedaż tych produktów przez internet sięga nawet 60 proc.
Rzeczpospolita: Tylko, że klienci mogą zagłosować pieniędzmi i wydawać je u zagranicznej konkurencji, nielegalnej z punktu widzenia przepisów. Czym chcecie ją przebić?
Olgierd Cieślik: Różnorodnością i atrakcyjnością palety gier i rozwiązań, które powodują, że klient jest w centrum uwagi. Nowelizacja ustawy o grach hazardowych miała na celu przede wszystkim ochronę gracza. I to realizujemy. Wprowadziliśmy standardy odpowiedzialnej gry, dając na przykład możliwość samodzielnego ograniczenia przez klienta wydanej kwoty i czasu spędzanego w grze. W naszym kasynie, w przeciwieństwie do wielu innych, klient może czuć się bezpiecznie i być pewnym, że środki wpłacone przez niego są bezpieczne, a także że otrzyma wygrane kwoty. Istotna jest też ochrona danych osobowych graczy, co jest dla nas najważniejszą kwestią.
Rzeczpospolita: Innych nowych produktów online nie będzie?
Olgierd Cieślik: Jeśli mówimy o produktach online, o których do tej pory niewiele pisano, to planujemy uruchomić zakłady wzajemne na gonitwy i wyścigi konne.
Rzeczpospolita: Wasze stacjonarne salony gier miały być otwierane jeszcze w 2017 roku. Na większą skalę zaczynają działać dopiero teraz. Dlaczego idzie to tak powoli?
Olgierd Cieślik: Z miesiąca na miesiąc zwiększamy liczbę salonów, obecnie mamy ich 23 w całej Polsce. Kilkadziesiąt kolejnych jest przygotowywanych. Nie jest to prosta sprawa – my w przeciwieństwie do szarej strefy musimy przejść całą ścieżkę administracyjną i zadbać o pełną infrastrukturę, o bezpieczeństwo czy chociażby kwestie związane z BHP. Proszę mi wierzyć, że lokali, które spełniają wszystkie wymogi nie jest wcale dużo. Będziemy oczywiście tę sieć poszerzać. Będziemy też budować bardziej różnorodną ofertę, wprowadzając nowych producentów gier i maszyn.
Całość czytaj na: rp.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."