Ostatnia aktualizacja: 24 lipca 2024
Te miliardy, o których rozmawia się od dłuższego czasu, to pieniądze, które są w tak zwanym obrocie. Włożona do gry przez gracza złotówka obraca się według nas około 9 czy 10 razy – i stąd się biorą te potężne kwoty – powiedział w Polskim Radiu 24 Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego.
Przedstawiciele polskiego rządu obiecywali, że pochodzące z hazardu miliardy złotych, które trafiają do szarej strefy i zostają w kieszeniach przestępców, będą wpływały do Skarbu Państwa. Miała się do tego przyczynić ustawa hazardowa, która funkcjonuje od 1 kwietnia 2017 roku. Przepisy w niej zawarte dały Totalizatorowi Sportowemu monopol, jeśli chodzi o montaż i funkcjonowanie automatów o niskich wygranych, czyli tak zwanych jednorękich bandytów.
Jak wyjaśniał na antenie Polskiego Radia 24 Olgierd Cieślik, miliardy, o których mowa, są cały czas w obrocie.
Gracz swoimi pieniędzmi gra przez cały czas. Na rynku są przyjęte dość podstawowe zasady. Żeby utrzymać gracza w tej rozrywce, należy zapewnić mu również wygrane. Pieniądze są zatem cały czas w obrocie – są wpłacane i są wygrywane – powiedział prezes Totalizatora Sportowego.
Jak dodał, obecnie gracz, po przyjściu do salonu gier na automatach, musi się zarejestrować, używając danych z dowodu osobistego.
My wiemy, jakie środki są angażowane w grę, ale nie zbieramy takich informacji, nie przekazujemy ich nikomu. To jest kwestia swego rodzaju samoograniczenia się przez gracza. On deklaruje, do jakiego poziomu wpłat może grać i określa, że od pewnego momentu powinniśmy go zablokować. Staramy się przeciwdziałać uzależnieniom i pewnego rodzaju patologiom na tym rynku – zaznaczył Olgierd Cieślik.
Więcej w całej audycji:
Rozmawiał Piotr Nisztor.
D...
22:06 16/12/2018
Pan Marian
16:26 14/12/2018