Ostatnia aktualizacja: 29 czerwca 2024
Nie ma wystarczających dowodów, by postawić zarzuty za aferę hazardową wiceministrowi finansów. Prokuratura Generalna uznała, że oskarżenie Jacka Kapicy rozsypie się w sądzie.
Oskarżony Jacek Kapica to byłby news. Wcześniej szef Izby Celnej w Szczecinie, a od lutego 2008 r. wiceminister finansów odpowiadający za Służbę Celną. Ma opinię uczciwego, aferoodpornego urzędnika. Gdy afera hazardowa w 2009 r. mocno poobijała rząd (CBA podsłuchało rozmowy biznesmenów z branży hazardowej z politykami), Kapica miał rolę pozytywnego bohatera. Nie uległ lobbystom, którzy zamierzali skompromitować go intrygą.
Kapica mógłby mieć jednak problemy z powodu wysypu automatów do gry, tzw. jednorękich bandytów. W latach 2003-09 było ich ok. 100 tys. Automatami zainteresowano się po wybuchu afery hazardowej. Zespół śledczych z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku wciąż sprawdza, jak to się stało, że automaty, które wbrew przepisom pozwalały na grę o wysokie stawki, mogły legalnie działać.
Według szacunków Ministerstwa Finansów skarb państwa mógł z tego tytułu stracić nawet kilka miliardów złotych, bo od takich automatów powinny wpływać wyższe podatki. Według białostockiej prokuratury proceder był możliwy, bo celnicy, urzędnicy skarbowi i resortu finansów nie dopilnowali swoich obowiązków. Nie znaleźli korupcji, tylko tzw. przestępstwo urzędnicze.
Dotąd zarzuty usłyszało ok. 200 osób, głównie właścicieli automatów i firm je sprowadzających, również celnicy. Zarzuty ma też pięciu urzędników wysokiego szczebla z resortu finansów. Szóstym miał być Kapica.
Trzy tygodnie temu TVN ujawnił, że po interwencji Prokuratury Generalnej śledczy z Białegostoku wycofali się z pomysłu stawiania zarzutów, wątek Kapicy zaś wyłączono – na wniosek szefa podlaskiej prokuratury – i przekazano do prokuratury w Poznaniu.
Czytaj całość na: wyborcza.pl
szczecin
15:04 22/10/2014