Ostatnia aktualizacja: 6 maja 2020
To, co w jednym kraju jest zakazane, w innym może być całkowicie dopuszczalne, ba, nawet nieopodatkowane. Z tych też przyczyn twórcy nowych biznesów, przedsiębiorcy, którym jedna jurysdykcja zamyka drogę do prowadzenia działalności, przenoszą ją do innej. I choć może to budzić kontrowersje, przedsiębiorcy, nawet mimo zmian przepisów i milionowych kar, bogacą się i zostają miliarderami. Najbardziej wyrazistym tego przykładem są twórcy kasyn i gier hazardowych online.
Działalność w Stanach, ale poza Stanami
W 2006 r. należąca do Calvina Ayre’a Grupa Bodog Entertainment, organizator internetowych gier hazardowych, przyjmowała zakłady od 16 milionów klientów, z czego większość w Stanach Zjednoczonych. Wydawało się to stać w sprzeczności z amerykańskim kodeksem United States Code, który w tytule 18, sekcji 1084 zabrania używania telefonów lub innych urządzeń komunikacyjnych w handlu międzystanowym lub zagranicznym w celu przyjmowania zakładów. Zgodnie ze stanowiskiem Departamentu Sprawiedliwości USA gry hazardowe online, niezależnie od tego, czy są zlokalizowane za granicą, czy też nie, są nielegalne, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone i ich obywateli. Jednak firma Bodog nie miała fizycznej siedziby w USA, a Calvin Ayre nie był amerykańskim obywatelem. Nie miał też w Stanach żadnego mienia, które podlegałoby zajęciu przez amerykańskie władze.
Miliarder bez centa zapłaconego podatku
W 2005 r. Bodog obsłużył transakcje online o wartości 7,3 mld dolarów, co stanowiło trzykrotny wzrost w stosunku do roku poprzedniego. W 2006 r. wartość netto majątku Calvina Ayre’a wyceniono już na 1 mld dolarów. A wszystko to, podczas gdy 95% wartości jego sprzedaży pochodziła z USA, a on sam nie zapłacił w Stanach ani jednego centa podatku dochodowego od osób fizycznych, ani od osób prawnych. Dlaczego? Bo obcokrajowcy musieli w USA płacić podatki federalne od dochodów z działalności gospodarczej prowadzonej tylko na terenie USA. A elektroniczne koła do ruletki czy wirtualne boiska sportowe Bodoga zlokalizowane były na Kostaryce. Jak sam Ayre mówił, prowadził biznes, który nie w każdym kraju, w którym go prowadził, mógł być nazwany hazardem.
Żyłka do interesów
W 2006 r. firma Ayre’a wydała 80 mln dolarów na takie cele jak: płatna telewizja czy wsparcie zespołów muzycznych. Wszystko po to, aby gracze nie kojarzyli jej tylko z grami online. Najważniejszym chyba krokiem marketingowym okazała się inwestycja w produkcję programów pokerowych w telewizji kablowej z udziałem celebrytów. Bo choć te dodatkowe przedsięwzięcia na siebie nie zarabiały, to przyciągały rzesze nowych graczy do internetowych kasyn Ayre’a.
Pięćdziesięcioośmioletni dziś Calvin Edward Ayre jest synem farmerów uprawiających ziarno i hodujących świnie. Swój pierwszy zakład postawił w wieku kilkunastu lat, grając z kolegami w blackjacka. W czasie, gdy uczęszczał na Uniwersytet Waterloo, Ayre obstawiał zakłady sportowe i rozwijał zamiłowanie do biznesu. Pewnego lata kupił pięciotonową ciężarówkę, załadował ją wiśniami i brzoskwiniami, które zebrał i sprzedał kierowcom na poboczu drogi. Organizował też wyjazdy rekreacyjne dla swoich kolegów z klasy.
Całość czytaj na: kancelaria-skarbiec.pl
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."
"a czy Totalizator Sportowy nie łamie ustawy ??? Oczywiście , że tak . Wynika jasno z reklamy w TV , wakacje , szczęście nie ma końca i te kulki tzn. lecą w kulki z klientami , etc."
"do Afryka Ale i tak na końcu wszyscy dostają wyroki za różne wynalazki."
"Jeśli chodzi o rośnięcie saloników jak grzyby po deszczu to nie mam zdania. Jednak w zakresie prania pieniędzy to brak losowości równa się brakowi zarzutu prania pieniędzy i grupy. To przestępstwa wtórne, które przy braku 107 nie mogą występować. Dlatego urzędy celne i prokuratury na siłę wymyślają nowe definicje losowości i interpretacje UoGH. Tylko z 258 i 299 zarzut 107 jest jakkolwiek trochę poważny!"
"A to dlatego saloniki z finderami rosną jak grzyby po deszczu. Niezła luka w prawie, niby nie element losowości ale jednak ktoś te pieniądze musi wyprać."