Ostatnia aktualizacja: 27 września 2015
Dyskwalifikacja dwóch polskich tenisistów za ustawianie meczów wstrząsnęła dystyngowanym światem tenisa. Na kortach granie u bukmacherów od dawna jest jednak tajemnicą poliszynela.
Dwa tygodnie temu dwaj polscy tenisiści Arkadiusz Kocyła i Piotr Gadomski zostali zdyskwalifikowani odpowiednio na pięć i siedem lat w związku z zarzutami korupcyjnymi. Otrzymali też kary finansowe. Okazało się, że ustawiali mecze ze swoim udziałem. Piotr Gadomski, prywatnie partner Urszuli Radwańskiej, miał dopuścić się pięciu przewinień w 2012 roku. Miał wówczas 21 lat i był świetnie zapowiadającym się zawodnikiem AZS Poznań. Okazuje się, że Polacy byli tylko częścią bardzo dobrze funkcjonującej machiny.
Pierwsze podejrzane mecze w tenisie miały miejsce już wiele lat temu. Oskarżany o nieuczciwość był m.in. rosyjski tenisista Nikołaj Dawidienko, który podczas turnieju w Sopocie w dziwnych okolicznościach przegrał z Argentyńczykiem Martinem Vasallo-Arguello. Również inni zawodnicy ze światowej czołówki wskazywali na zagrożenie ze strony bukmacherów. Novak Djoković w 2007 roku przyznał nawet, że jako młody zawodnik otrzymał propozycję, aby za 200 tysięcy dolarów przegrać mecz pierwszej rundy na turnieju w Sankt Petersburgu. Kwota ta może szokować, tym bardziej że za zwycięstwo w całych zawodach, a nie tylko w pojedynczym meczu, tenisista mógł zarobić „tylko” 150 tysięcy dolarów.
Czytaj całość na: poznan.sport.pl
"Oczywiście nagrodę za najlepszego bukmachera z polską licencją powinien dostać betclic, ale pewnie nie dostał bo to nie Polska firma."
"nie wiem czy ktokolwiek odważy się wziąć udział w takim badaniu."
"Mocne papiery. Dlatego szyby szczelnie na czarno oklejone :))"
"Ta firma ma mocne papiery o tym że nie podlegają pod ustawę hazardowa."
"I takie lokale powinny być u nas w Polsce"