Lobby antyhazardowe w Anglii robi odważny ruch

Okiem eksperta
Iwo 02/12/2021

Ostatnia aktualizacja: 2 grudnia 2021

Regulus Partners obserwuje tydzień śmiałych akcji lobby antyhazardowego prowadzonych w Izbie Gmin, Izbie Lordów i brytyjskich mediach, których celem jest zapewnienie, że premier Boris Johnson dotrzyma obietnicy wyborczej drastycznej reformy brytyjskiego sektora hazardowego.

Gorąco w hazardzie ponownie pojawiło się w tym tygodniu, gdy Peers for Gambling Reform i związana z hazardem All-Party Parliamentary Group wysłały list otwarty do premiera, wzywając go do „odwagi w realizacji reform hazardowych, które są pilnie potrzebne, aby zapobiec szkodom związanym z hazardem w całym kraju”.

Kolejnych 151 różnych parlamentarzystów dołączyło do dziewięciu, podpisując skróconą wersję tego samego listu do Daily Telegraph – pokaz siły, który ujawnił poparcie 11% połączonych izb.

Aby premier nie miał żadnych wątpliwości co do tego, co właściwie oznacza „być odważnym”, list określał, co jest potrzebne do zmian:

  • limity stawek, nagród i szybkości gry dla automatów online;
  • jasne kontrole przystępności;
  • zakaz „zachęt do hazardu” i „właściwej regulacji” programów VIP;
  • „znacznie surowsze kontrole reklam hazardowych”;
  • wprowadzenie „inteligentnej opłaty”;
  • remont systemu regulacyjnego i powołanie rzecznika konsumentów;
  • oraz klasyfikację „skrzynek z łupami – lootbox” jako produktów hazardowych.

Lista reform jest interesująca z dwóch powodów. Po pierwsze, wydaje się stosunkowo powściągliwa w porównaniu z wcześniejszymi żądaniami. Na przykład trzech sygnatariuszy – Iain Duncan Smith, Carolyn Harris i biskup St Albans – wezwali wcześniej do całkowitego zakazu reklamy hazardu, wzorowanego na ustawie Tobacco Advertising and Promotion Act z 2002 r.; oraz wymóg, aby konsumenci zapewniali państwowy dostęp do swoich rachunków bankowych i poddawali się inwigilacji, jako warunek uzyskania pozwolenia na zakup choćby losu na loterię.

Można pamiętać, że ograniczenia dotyczące reklamy wyrobów tytoniowych pierwotnie wytrzebiły Formułę 1 ze względu na jej komercyjne znaczenie dla tego sportu, ale umowa upadła pod presją zdrowia publicznego. To, czy wyścigi konne mogą zapewnić przerwy na reklamy, jeśli rząd przyjmie surowe ograniczenia, będzie krytycznym testem dla ogólnego finansowania, ale zwłaszcza jego zdolności do pozostania prawdziwie masowym produktem na rynku poza garstką największych spotkań.

Niebezpiecznie, biorąc pod uwagę standard dowodów użytych w dyskursie, który doprowadził nas do tego momentu, całkiem możliwe, że masa krytyczna „antyhazardowych” posłów i lobbystów nie przemyślała szkód, jakie wiele polityk wyrządzi wyścigom. Warto zauważyć, że prawodawstwo wzorowane na ustawie o reklamie i promocji tytoniu (jak proponowała IDS i inni) miałoby w rzeczywistości zastosowanie do wyścigów.

Mniej ostry ton w tym tygodniu może odzwierciedlać moderujący wpływ bardziej rozważnych parlamentarzystów, takich jak była minister Tracey Crouch. Może to być również związane z drugim interesującym aspektem – bliskim brakiem szczegółów w odniesieniu do tego, co stanowi „pogrubienie”.

To, czy propozycje są rzeczywiście tak rozsądne, jak się wydają, zależy od tego, jak mają zostać wdrożone. Na przykład zakaz „zachęcania do hazardu” mógłby obejmować wszelką reklamę (ustawa o grach hazardowych z 2005 r. definiuje reklamę jako „wszystko, co ma zachęcić jedną lub więcej osób do korzystania z udogodnień hazardowych”).

Wezwanie do „jasnej oceny… tego, jaki jest przystępny poziom dla ludzi do uprawiania hazardu” może być odniesieniem do bardziej spójnego stosowania istniejących przepisów, ale nieuchronnie będzie się wiązać z próbami Komisji ds. Hazardu i innych, aby wymagać od dorosłych, którzy chcą wydać więcej pieniędzy. 100 funtów miesięcznie na składanie wyciągów bankowych i deklaracji podatkowych. Może to być nawet ukłon w stronę tych, którzy chcą narzucić uniwersalny limit wydatków, którego nikomu nie wolno przekroczyć.

Powszechną cechą debaty na temat reformy hazardu jest to, że rozwiązania są zazwyczaj przedstawiane jako oczywiste, ale bez uwzględnienia praktycznego wdrożenia i bez oceny wpływu lub niezamierzonych konsekwencji. W związku z tym ustalenie, czy polityka ma sens, może być prawie niemożliwe. Często zdarza się również, że żądania są składane bez wykazania potrzeby lub uzasadnione wadliwymi dowodami. List do premiera zarządza obydwoma sztuczkami – wykorzystując fabrykacje do uzasadnienia „odważnej reformy”; jednocześnie nie pokazując powiązań między problemami a rozwiązaniami.

Na podstawie sbc news

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL