Ostatnia aktualizacja: 16 kwietnia 2020
Na mocy nowelizacji ustawy o grach losowych powstał rejestr domen zakazanych. Po co Ministerstwo Finansów go stworzyło, jak działa i przed czym chroni?
Jedną z ważniejszych zmian, wprowadzonych dzięki nowelizacji z grudnia 2016 roku do ustawy o grach losowych, jest powstanie Rejestru Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą (dostępny pod adresem hazard.mf.gov.pl), który działa od 1 lipca 2017.
Jest to witryna rządowa, na której umieszczany jest wykaz portali prowadzących na terenie Rzeczypospolitej Polskiej działalność hazardową bez wymaganej koncesji. Spowodowane jest to faktem, że prowadzenie zakładów wzajemnych i loterii promocyjnych za pośrednictwem sieci wymaga uzyskania zezwolenia, wydawanego przez Ministra Finansów (lista rankingowa legalnych podmiotów bukmacherskich posiadających zezwolenia MF).
Aktualizacje rejestru i liczba figurujących w nim witryn W połowie marca na liście MF znajdowało się 1 963 domeny, należących do podmiotów oferujących usługi hazardowe online w Polsce, a nie posiadających stosownej rządowej koncesji. Wśród nich znajdują się strony największych firm bukmacherskich.
Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą obecnie aktualizowany jest co najwyżej kilka razy w miesiącu, co niestety powoduje, że liczba figurujących w nim serwisów nie jest do końca aktualna. Sytuacja ta przekłada się z kolei na możliwość znalezienia w sieci dostępnego dla Polaków nielegalnego buka lub e-kasyna, które działa bez wymaganych dokumentów.
Co więcej, organizatorzy zakładów sportowych, działający bez formalnej zgody rządu oraz inne firmy hazardowe konsekwentnie starają się obchodzić polskie prawo poprzez zmiany nazw domen na inne. Te działania spowodowane są faktem, że witryny, znajdujące się w rejestrze, muszą być blokowane przez dostawców internetu oraz operatorów płatności, którzy nie mogą realizować przelewów z Polski np. na konta nielegalnych w naszym kraju bukmacherów.
Jeśli jednak buk zmieni nazwę witryny na taką, której w rejestrze nie ma, teoretycznie może dalej działać bez konsekwencji: nowa nazwa witryny w rejestrze nie widnieje, a więc dostawcy internetu nie muszą jej blokować, a operatorzy płatności nie mają obowiązku blokowania przelewów.
W chwili wejścia gracza na witrynę znajdującą się w rejestrze domen zakazanych wyświetla się komunikat Ministerstwa Finansów, który informuje, że wskazana firma jest wykorzystywana do nielegalnego oferowania gier hazardowych. Ów komunikat zawiera również informacje o grożącej odpowiedzialności karno-skarbowej za uczestnictwo w grach urządzanych wbrew przepisom ustawy oraz link do listy respektowanych przez państwo firm hazardowych.
Uwaga na kary Zgodnie z przepisami nowego prawa za uczestnictwo w nielegalnej grze hazardowej grozi grzywna w wysokości do 120 stawek dziennych, gdzie w 2018 roku minimalna taka stawka wynosi 70 złotych, a maksymalna 28 000 złotych.
Oznacza to, że w skrajnych przypadkach wspomniana kara może wynieść nawet ponad 3 miliony złotych. Co więcej, gracz podlega także karze w wysokości 100% uzyskanej wygranej niepomniejszonej o kwoty wpłaconych stawek.
W praktyce oznacza to, że grający, który obstawił zakład za 100 złotych i wygrał 200, zmuszony jest do zwrotu 200 złotych, czyli całości jego zysku. Powyższa kara nakładana jest przez naczelnika urzędu celno-skarbowego, na którego terytorium prowadzone są zakłady sportowe. Legalne alternatywy Pojawienie się rejestru domen zakazanych umocniło pozycję operatorów zakładów wzajemnych rekomendowanych przez MF, które dzięki pochwalić się mogą coraz większymi zyskami.
Obecnie w na terenie Polski istnieje dziewięć takich firm. Siedem z nich działa dwutorowo i swoją ofertę udostępnia graczom zarówno w naziemnych punktach bukmacherskich oraz za pośrednictwem Internetu. Pozostałe dwa funkcjonują jedynie na podstawie koncesji na zakłady sportowe stacjonarne. Wspomniani bukmacherzy oferują cały szereg zakładów sportowych, co pozwala im skutecznie konkurować z podmiotami bez wymaganej koncesji. Warto w tym miejscu dodać, że korzystanie z usług tych pierwszych zapewnia nie tylko bezpieczeństwo wpłaconych środków, ale również wsparcie polskich klubów sportowych.
Źródło: strefabiznesu
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."
"a czy Totalizator Sportowy nie łamie ustawy ??? Oczywiście , że tak . Wynika jasno z reklamy w TV , wakacje , szczęście nie ma końca i te kulki tzn. lecą w kulki z klientami , etc."