Ostatnia aktualizacja: 19 lipca 2024
Miasteczko Mong La w sercu birmańskiej dżungli jest mekką dla zamożnych Chińczyków, którzy lubią się ostro rozerwać.
Wybrać smoka czy tygrysa? Starszy człowiek ściska plik banknotów w spoconej dłoni. Wokół niego zebrała się już duża grupka gapiów. Wszyscy są ciekawi, jak skończy się ta gra. Mężczyzna opiera się o stolik okryty zielonym suknem, stara się uspokoić oddech. Wreszcie przełamuje się i rzuca zmiętolony zwitek na stół. – Wszystko na tygrysa! – decyduje. Krupier odkrywa kartę i w jednej chwili rozlegają się głośne wiwaty. Staruszek wygrał właśnie osiem tysięcy juanów (około czterech tysięcy złotych). Nie przyjmuje jednak gratulacji, tylko jak skamieniały z napiętą twarzą nerwowo zgarnia banknoty.
Francuski dziennikarz Guillaume Pajot był świadkiem tej sceny w miasteczku Mong La położonym na wschodnich rubieżach Birmy, przy granicy z Chinami. Ta zapadła mieścina w sercu dżungli stała się mekką dla żądnych wrażeń Chińczyków. Bo choć działalność kasyn jest w obu krajach oficjalnie zakazana, to w Mong La nikt się tym nie przejmuje. Zupełnie otwarcie działa tam aż 20 jaskiń hazardu. Chińczycy, którzy są narodem zapalonych hazardzistów, bardzo licznie je odwiedzają.
Gracze do wynajęcia
W Mong La codziennie pojawiają się chińscy „turyści” gotowi przepuścić duże pieniądze przy zielonym stoliku w kasynie i uradowanych, że nie muszą w tym celu jechać aż do Hongkongu czy Makau. Zresztą oferta dla utracjuszy jest tu znacznie szersza. Równie dobrze można zgrać się do nitki, grając w madżonga w zadymionym barze karaoke albo w karty z ulicznym oszustem.
Chińczycy przyjeżdżają do Mong La na własną rękę albo wycieczkowymi autokarami podstawionymi przez biura podróży. Nie jest to jednak wyłączna klientela tutejszych jaskiń hazardu. Podczas wizyty w kasynie reporter francuskiego tygodnika „Paris Match” zauważył, że wielu bywalców nosi małe słuchawki w uszach. Nie są to bynajmniej agenci ochrony, lecz gracze do wynajęcia. Obstawiają od rana do nocy na zlecenie bogatych mocodawców, którzy są zbyt zajęci, żeby samemu wyrwać się choć na jeden dzień ze swego biura w Pekinie albo Szanghaju.
To ich strata, bo nie będą mogli skorzystać z innych atrakcji Mong La. Burdeli jest tu co niemiara, jeszcze więcej niż kasyn. Po zapadnięciu zmroku pod latarniami wyczekują wystrojone kobiety zapraszające przechodniów do „salonów masażu”. Bez trudu można tu także kupić narkotyki (jesteśmy przecież na obszarze osławionego Złotego Trójkąta) i zakazane produkty pochodzenia zwierzęcego. Aby zaopatrzyć się w takie pamiątki, należy odwiedzić lokalne zoo. To miejsce także przyciąga rzesze chińskich turystów, choć nie ma tam za wiele do oglądania: gromadka rozleniwionych krokodyli, dwa niedźwiedzie, słoń indyjski i stado małp to główne atrakcje miejscowego zwierzyńca.
Prawdziwym celem wizyt nie są jednak wynędzniałe zwierzęta trzymane w klatkach. Oto grupka zwiedzających odłącza się od wycieczki. Wślizgują się do bambusowej chaty, w której mieści się sklepik z pamiątkami będący prawdziwym celem ich wizyty. Można tam kupić niedźwiedzie futra, naszyjniki z kości słoniowej, pazury wielkich kotów czy skrawki słoniowej skóry. Maleńki strzępek kosztuje 600 juanów, ale chętnych nie brakuje. Ekspedientka zachwala towar. – To bardzo skuteczny lek na rozstrój żołądka! Wystarczy zagotować kawałek skóry we wrzątku i wypić wywar.
Całość czytaj na: forumdwutygodnik.pl
"Czyli co? 24 kule namagnesowane są dodatnio, a 25 kul namagnesowane są ujemnie? Ale pierdy. Musieli by każdą kulę osobno programować."
"bardzo dobry pomysł 3 dni pracy + 1 dzień hybryda z w domu , razem tj. 4 dni . Rozumiem , że wszystkie punkty TS również tak będą pracowały od pon. do czw. W zasadzie to nie muszą wcale pracować . Robotę zrobi AI"
"co to za symulatory?"
"Szóstka pada dopiero w momencie kiedy nie ma już możliwości wylosowania kombinacji, która nie została skreślona,. Nad wszystkim czuwa komputer, który dostaje wszystkie kombinacje zakodowaną radiolinią i spośród nich wybiera przed losowaniem taką, która została najmniej razy skreślona lub wcale. Wiadomości są przekazywane do bębna losującego, który dokonuje wylosowania zadanych przez komputer liczb. Ot cała tajemnica kumulacji. Chodzi oczywiście wyłącznie o zarobek. Gdyby chcieli to robić uczciwie i losować jak kiedyś, za pomocą dzieci, zapraszanych do programu, to by nie kupowali oprogramowania za kilkanaście milionów w USA. Od czasu wprowadzenia oprogramowania kontrolującego wyniki losowań, prawie w ogóle przestały padać wygrane 10 z 10, 9 z 9 i 8 z 8 w multi multi. Sprawdźcie losowania z lat 80-90. W każdym losowaniu była jedna l;ub więcej wygranych 9 z 9, 8 z 8 i rzadko nie padała główna 10 z 10. Teraz nie pada praktycznie nigdy. Co kilkadziesiąt losowań. Pełna kontrola. [pisownia oryginalna]"
"c.d. zabawy amatorów w firmę hazardową . Tak się wyprowadza kasę z monopolu państwa . Stanowiska , managerowie , kasa płynie , etc. Poprzednik również zatrudniał nominatów partyjnych . Dzisiaj również , tylko jednak tworzą niepotrzebne stanowiska . Salony i sloty masakra jakaś , kulki non stop na przerwie . Szkoda gadać ."