Ostatnia aktualizacja: 18 października 2017
Sławomir J., oskarżany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, pranie brudnych pieniędzy, nielegalny hazard i oszustwa podatkowe, za rządów PO-PSL zbudował imperium hazardowo-paliwowe obracające miliardami złotych.
Było to możliwe, bo mógł liczyć na wsparcie ludzi z Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz niektórych dziennikarzy – ujawnia Piotr Nisztor w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.
Z wielomiesięcznego śledztwa „Gazety Polskiej” wynika, że za rządów PO-PSL przedstawiciele służb specjalnych brali udział w ochronie interesów Sławomira J., króla jednorękich bandytów, czyli automatów o niskich wygranych. Od 2009 r. jest on oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą specjalizującą się w oszustwach podatkowych, wymuszeniach rozbójniczych i nielegalnym hazardzie.
Pierwsze skrzypce w ochronie interesów odgrywał jego doradca, a jednocześnie współpracownik ABW, potem CBA, gdzie nadano mu przydomek „Tomek” (w tekście będzie przedstawiany jako X).
Co ciekawe X swoje wpływy zawdzięczał m.in. temu, że w 2000 r. w radzie nadzorczej jednej ze swoich firm zatrudniał jednocześnie Krzysztofa Bondaryka, późniejszego szefa ABW, i… powiązanego z mafią pruszkowską właściciela warsztatu samochodowego. Z ustaleń „GP” wynika, że dzięki znajomościom X za rządów PO-PSL spółki powiązane ze Sławomirem J. mogły zarobić kilkanaście miliardów złotych. Punktem zwrotnym dla interesów króla jednorękich bandytów był jeden z większych skandali, jaki wybuchł za poprzedniej władzy, czyli afera hazardowa.
Ujawnione wtedy stenogramy z rozmów między politykami PO a biznesmenami wskazywały, że przy pracach nad ustawą dotyczącą regulacji tej branży mogło dojść do poważnych nieprawidłowości. Jacek Kapica, wiceminister finansów nadzorujący rynek hazardu, za zgodą premiera Tuska doprowadził do delegalizacji rynku jednorękich bandytów. Ten wielomiliardowy biznes zszedł do podziemia, a dla działających w nim osób rozpoczęło się… eldorado. Z szacunków wynika, że od listopada 2009 r. do 2015 r. proceder ten mógł przynieść nawet 15 mld zł zysku, wszystko w gotówce, bez płacenia podatków.
Co ciekawe, sprawa sądowa, w której Sławomir J. jest głównym oskarżonym, toczy się już od ośmiu lat. Aż trzykrotnie zmieniał się skład orzekający, za każdym razem proces musiał ruszać od początku. Dotychczas zdążyły się przedawnić dwa z szesnastu zarzutów postawionych Sławomirowi J., jednak dzięki determinacji obecnego składu orzekającego wyrok w tej sprawie może zapaść w I kwartale 2018.
Piotr Nisztor
Źródło: Gazeta Polska
kropa
20/10/2017
John kowalski
19/10/2017
dolny
19/10/2017
jar
19/10/2017
i
19/10/2017
wariat
19/10/2017
wariat
19/10/2017
John kowalski
19/10/2017
Esco
19/10/2017
trzypotrzy
19/10/2017
Esco
18/10/2017