Nielegalne kasyna rosną w siłę

Okiem eksperta
Iwo 31/08/2021

Ostatnia aktualizacja: 31 sierpnia 2021

Ruletka i jednoręki bandyta przeniosły się do internetu. Szkopuł w tym, że zarabiają na tym głównie nielegalnie działające podmioty. Pieniądze wyparowują z Polski, branża hazardowa apeluje o zmianę ustawy. Resort finansów problem uważa za przesadzony.

Aż 85 proc. grających w gry kasynowe online korzysta z nielegalnych witryn – alarmuje stowarzyszenie Graj Legalnie skupiające działające w Polsce zgodnie z prawem firmy z branży hazardowej. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że coraz więcej pieniędzy wypływa z Polski do podmiotów, które i nie odprowadzają nad Wisłą podatków, i nie gwarantują konsumentom ich praw wynikających z polskiej ustawy.

„W 2020 r. szara strefa w Polsce w zakresie gier kasynowych online (40,3 proc.) kształtowała się poniżej średniej UE (40,8 proc.) – ripostuje Ministerstwo Finansów.

Niewykorzystany monopol

Zgodnie z art. 5 ust. 1 ustawy o grach hazardowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2094 ze zm.) prowadzenie działalności w zakresie gier liczbowych, loterii pieniężnych, gry telebingo oraz gier na automatach poza kasynem gry jest objęte monopolem państwa. Ustęp 1b dookreśla zaś, że monopolem państwa objęte jest także urządzanie gier hazardowych przez internet, z wyjątkiem zakładów wzajemnych i loterii promocyjnych. Mówiąc krótko: nie wolno w Polsce stworzyć kasyna online. Takie prawo ma wyłącznie państwo, które – poprzez Totalizator Sportowy – prowadzi jedno wirtualne kasyno. Obsługuje ono – jak przekonuje MF – blisko 60 proc. polskiego rynku.

Gdy jednak wpiszemy w wyszukiwarce internetowej frazę „kasyno online”, znajdziemy wiele witryn oferujących wirtualną grę w ruletkę czy jednorękiego bandytę na całkiem realne pieniądze. – Rząd kiepsko radzi sobie z nielegalnymi operatorami. Niby coś jest robione, ale widać, że ta walka jest nieskuteczna.

„Brakuje energii w działaniu, być może należałoby zmienić też przepisy” – uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Za zmianą optuje część hazardowego biznesu – przy czym przedsiębiorcy uważają, że lepsze od wprowadzania nowych zabezpieczeń i sposobów walki z nielegalnymi podmiotami byłoby po prostu zniesienie monopolu państwa na urządzanie gier kasynowych online. Jak bowiem zauważa Graj Legalnie, ważną przewagę konkurencyjną operatorów działających w szarej strefie stanowi umożliwianie konsumentom udziału w grach, które są niedostępne na rynku oficjalnym, bo licencjonowani operatorzy nie mogą ich oferować. W efekcie szara strefa tylko się powiększa: bo państwo nie wykorzystuje swojej szansy na stworzenie wirtualnego kasyna z prawdziwego zdarzenia, a osób poszukujących takich wrażeń nie brakuje.

„Występowanie szarej strefy niesie ze sobą istotne konsekwencje gospodarcze oraz społeczne. Mogą one objawiać się m.in. gorszą sytuacją sektora finansów publicznych, zaburzaniem konkurencji na rynku, mniejszą ilością lub niższą jakością dóbr publicznych oraz osłabieniem wzrostu gospodarczego. Niedawno opublikowany raport EY odnoszący się do tej kwestii pokazał, że od 2016 r. obroty generowane przez nielegalne podmioty zwiększyły się przez cztery lata o 9 mld zł. To oznacza, że budżet państwa w tym czasie stracił 2 mld zł”

– podkreśla w informacji przekazanej DGP stowarzyszenie skupiające znaczną część branży hazardowej. Katarzyna Mikołajczyk, prezes Graj Legalnie, przyznaje, że polska branża gier hazardowych online od dawna mierzy się z problemem szarej strefy.

W poszukiwaniu zmian Ministerstwo Finansów, spytane przez DGP o możliwe zmiany, odpowiedziało w urzędniczym slangu: „KAS (Krajowa Administracja Skarbowa – red.) systematycznie dokonuje oceny wprowadzonych rozwiązań prawnych i stosowanych narzędzi. Prowadzona jest identyfikacja luk prawnych i obszarów wymagających podjęcia stosownych działań czy też modyfikacji stosowanych dotychczas rozwiązań w celu podniesienia skuteczności i efektywności walki z nielegalnym rynkiem”. Tłumacząc to na polski: jest dobrze, ale zmiany są niewykluczone.

„W mojej opinii jest to odpowiedni moment, aby rozpocząć debatę nad pewnymi zmianami w ustawie o grach hazardowych. Niezbędne jest mądre poluzowanie przepisów w obszarze reklamy i promocji, aby skutecznie walczyć z szarą strefą. Czas na kolejny krok w walce z szarą strefą”

– przyznaje Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Jego zdaniem Polska ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów w dziedzinie legalnych salonów gier na automatach i kasyn gier.

„Państwo dzięki kształtowaniu pewnych zmian regulacyjnych może za pośrednictwem odpowiedniej polityki wpłynąć na ten rynek. W efekcie do bud żetu państwa trafią potencjalne środki, które powinny w nim się znaleźć” – zaznacza Pączka.

Inna kwestia, na którą zwraca uwagę przedstawiciel FPP, to fakt, że konsumenci już dawno pogubili się w tym, gdzie można grać legalnie, a gdzie nielegalnie. – Witryny nielegalnych operatorów, bazując na niewiedzy konsumentów i pewnej manipulacji, stosują wszelkie możliwie metody, aby przyciągnąć konsumenta, który nie jest świadomy, że narusza prawo – wskazuje Pączka. W efekcie – jego zdaniem – tysiące Polaków nawet nie wiedzą, że grają nielegalnie. – Dlatego warto byłoby zacząć od kampanii informacyjnej kierowanej do uczestników gier hazardowych – wierzę bowiem, że część z nich przeniosłaby się do legalnych form hazardu, gdyby tylko wiedziała, że obecnie bierze udział w łamaniu prawa – podsumowuje Arkadiusz Pączka.

Źródło: gazetaprawna.pl

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL