Ostatnia aktualizacja: 16 września 2019
Resort finansów powinien zmienić sposób rozstrzygania przetargów na kasyna — uważa NIK. To potwierdzenie ustaleń „PB”.
W raporcie z 6 września Najwyższa Izba Kontroli (NIK) pozytywnie oceniła skuteczność nadzoru Ministerstwa Finansów (MF) nad rynkiem gier hazardowych. Nie wszystko jednak wygląda tak jak powinno. To dlatego NIK zaapelowała do MF o zmianę rozporządzenia zawierającego kryteria rozstrzygania przetargów na koncesje na prowadzenie kasyn gry. O konieczności takiej zmiany pisaliśmy już w czerwcu 2018 r. w artykule „Wojna o kasyna w oparach absurdu”. O jaki absurd chodzi? W ubiegłorocznym tekście ujawniliśmy, że spółki z grupy ZPR, kontrolowanej przez znanego biznesmena Zbigniewa Benbenka, zadeklarowały, że tylko w trzech rodzimych jaskiniach hazardu w ciągu sześciu lat osiągną prawie 200 mld zł przychodów oraz że, choć to absurd w czystej postaci, to może zapewnić im koncesje na kasyna w przetargach organizowanych przez MF.
Jak to możliwe? Zgodnie z prawem hazardowym kasynowe przetargi rozstrzygane są według kryteriów z rozporządzenia z 2010 r., zmienionego trzy lata później. Kryteriów jest wiele, ale decydujących — kilka. Jedno z nich to deklarowana podstawa opodatkowania, czyli przewidywane na okres sześciu lat przychody, od których operatorzy kasyn płacą 50 proc. specjalnego podatku od gier. Brzmi logicznie, ale jak ujawniliśmy — w praktyce prowadzi do niedorzeczności.
Inny zapis rozporządzenia MF sprawia bowiem, że realnie weryfikowane są tylko deklaracje dotyczące trzech pierwszych lat obowiązywania koncesji, a w kolejnych trzech można wpisywać przychody z kosmosu bez żadnych konsekwencji. I tak np. w przypadku przetargu na koncesję w województwie łódzkim spółka Casino w trzech pierwszych latach zadeklarowała osiągnięcie jedynie 37,9 mln zł przychodów, a w kolejnych trzech… prawie 28 mld zł. I choć to poziom całkowicie nierealny i niemożliwy do osiągnięcia, to zawyżone wartości są brane pod uwagę przy ocenie ofert i wpływają na wyniki przetargów.
W ubiegłym roku na ten i inne kontrowersyjne zapisy rozporządzenia poskarżyły się MF władze i związki zawodowe Casinos Poland (CP) — spółki należącej do austriackiego Century Casinos (dwie trzecie udziałów) i PPL (jedna trzecia udziałów). Przedstawiciele CP oceniali, że zapisy rozporządzenia „zmuszają” spółkę do „licytacji absurdów”. I postulowały jego zmianę przez urealnienie deklarowanych podstaw opodatkowania.
Całość czytaj na: pb.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."