Ostatnia aktualizacja: 22 czerwca 2022
Legalni bukmacherzy i operatorzy gier hazardowych chcą zmian w systemie podatkowym oraz stworzenia specjalnego podmiotu branżowego na wzór KNF.
Skala szarej strefy w branży hazardowej nad Wisłą jest trudna do szacowania – dane H2 Gambling Capital pokazują, że w 2021 r. wynosiła ona ok. 18 proc., ale część ekspertów uważa, iż liczba ta może być znacznie wyższa. Przedstawiciele Global Compact wskazują na rozbieżności w szacunkach dotyczących udziału szarej strefy w grach hazardowych (o innej skali problemu mówią raporty EY czy NIK) – nielegalni operatorzy mogą mieć nawet 35 proc. rodzimego rynku (unijna średnia to 25 proc.).
Wszyscy są jednak zgodni – problem jest znaczący i potrzeba zmian na poziomie legislacyjnym. Jednym z rozwiązań miałaby być zmiana formy i wysokości opodatkowania branży.
Walka z wiatrakami
„Aż 57 proc. graczy online deklaruje, że gra również nielegalnie. Jesteśmy w niechlubnym gronie największych szarych stref w Europie. GGR to standardowa forma opodatkowania w Unii Europejskiej i na świecie. W Europie tylko sześć krajów ma podatek od zakładów bukmacherskich w oparciu o przychód”
– podkreśla Adam Lamentowicz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej.
W tej szóstce jest Polska (obok takich krajów, jak np. Chorwacja, Portugalia czy Irlandia). Branża apeluje do władz o wprowadzenie powszechnego za granicą podatku od sprzedaży brutto (tzw. GGR), zamiast obecnego opodatkowania przychodów. Jak wynika z raportu UN Global Compact Network Poland, właśnie GGR (Gross Gaming Revenue) – przychody pomniejszone o wypłacone wygrane – to najskuteczniejsze narzędzie w walce z szarą strefą.
Jak zaznacza Lamentowicz, w Szwecji – po wprowadzeniu podatku od GGR – wpływy podatkowe wzrosły o ponad 300 proc. w ciągu dwóch lat, zaś w Bułgarii, między 2014 a 2021 r., podatek od GGR zaowocował ponad 750-proc. wzrostem wpływów podatkowych.
„Zmiany podatkowe w Polsce w szeroko pojętej branży hazardowej byłyby ważnym krokiem przeciwdziałającym negatywnym zjawiskom, takim jak pranie brudnych pieniędzy czy tzw. migracja graczy korzystających np. z gier online czy zakładów do szarej strefy”
– mówi szef Izby, a przy tym również prezes Superbet Polska.
Rodzimy sektor gier hazardowych, loterii i zakładów wzajemnych zaapelował o ścisłą współpracę Krajowej Administracji Skarbowej z legalnymi operatorami, w celu wypracowania wysokości opodatkowania. Adam Lamentowicz przekonuje, że wprowadzenie podatku od GGR na poziomie 22–25 proc. spowodowałoby samoregulację rynku i migrację polskich graczy do legalnych ofert, co powiększyłoby rynek nawet o kilkaset procent bez generowania dodatkowego popytu. W Polsce funkcjonuje 23 legalnych operatorów zakładów wzajemnych. Pozostałe podmioty, świadczące gry hazardowe z serwerami poza granicami Polski, są nielegalne. Do 2021 r. państwo miało zamknąć ponad 14 tys. takich nielegalnych stron, jednakże wygląda to jak walka z wiatrakami – w miejsce zamkniętych witryn pojawiają się nowe.
Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego, wierzy jednak, że skala szarej strefy wciąż może zostać znacznie ograniczona.
„Kluczowe są kolejne regulacje, które wyeliminują nielegalne firmy z polskiego rynku” – wskazuje.
Regulowanie rynku
Branża hazardowa proponuje wspólne prace z resortem finansów nad działaniami, które przyczynią się do ograniczenia szarej strefy. Wśród postulatów jest m.in. stworzenie specjalnego podmiotu na wzór Komisji Nadzoru Finansowego, którego zadaniem byłaby kontrola rynku, udzielanie koncesji i prowadzenie listy zaufanych podmiotów rynku hazardowego.
Eksperci uzasadniają tę rekomendację coraz większą skalą działania branży hazardowej oraz coraz większym stopniem skomplikowania zagadnień, z którymi muszą mierzyć się organy państwa. Podobne komisje działają już w Danii, Hiszpanii, W. Brytanii, Holandii czy Norwegii.
Spore zmiany branżę czekają natomiast w związku z Europejskim Aktem o usługach Cyfrowych (DSA – Digital Services Act).
„Celem jest stworzenie bezpieczniejszej cyberprzestrzeni, chroniącej europejskich konsumentów przed niezgodnymi z prawem produktami w sieci, w tym nielegalnym e-hazardem”
– wyjaśnia Charmaine Hogan, menedżer w Playtech, dostawcy technologii dla firm hazardowych.
DSA ma regulować charakter reklamy internetowej, która może wprowadzać w błąd lub promować treści omijające prawo, z czego chętnie korzystają nielegalni operatorzy usług hazardowych. DSA nakłada na portale obowiązek dostarczenia możliwości identyfikacji danego przekazu jako reklamy, a także wskazania, na czyje zlecenie i na podstawie jakich wytycznych jest ona wyświetlana.
Źródło: rzeczpospolita
Marek
23/06/2022