Ostatnia aktualizacja: 17 kwietnia 2020
W miniony wtorek zakończył się proces Eddiego Tiptona, który był hersztem grupy, zajmującej się nielegalnym przechwytywaniem wygranych, wcześniej przez niego programowanych na komputerze. Czy 25 lat więzienia to wystarczająca kara za największe oszustwo w historii światowego hazardu?
Przypomnijmy podstawowe fakty. Przez dziesięć lat Tipton – programista komputerowy, meldował się posłusznie do codziennej pracy w głównym biurze Multi-State Lottery Association w Iowa – firmie, elektronicznie obsługującej 33 stany, w zakresie gier hazardowych, z największymi, jak “Powerball” i “Mega Millions” włącznie. Żmudną, solidną, codzienną pracą zyskał zaufanie współpracowników z których większość stanowili fachowcy w zakresie technik komputerowych, elektronicznych i internetowych. Budowali systemy komputerowe, które pozwalały dokonywać losowego wybierania numerów w poszczególnych “lotkach”.
Nikt nie spodziewał się, że Tipton, mając dostęp do wszystkich urządzeń, danych i procedur, pod przykrywką uczciwej pracy, przygotowuje się do “skoku” stulecia. Oszust dokonał niemożliwego – zainstalował w głównym systemie komputerowym swej firmy program, pozwalający w 3 określone dni roku (wyłącznie w listopadzie i grudniu) programować numery, które na 100 proc. wyjdą w losowaniu.
Wyobraźmy sobie znaczenie podobnych możliwości. Oto oszust zyskuje możliwość wygrywania nieprawdopodobnych pieniędzy, stojąc całkowicie w cieniu. I nie pozostawia za sobą żadnego śladu.
Po raz pierwszy, Tipton uderzył w Kolorado. W 2005. Za „wygraną” kupił pod Des Moines (Iowa) 9-hektarową posiadłość. Z domem o powierzchni 4,800 stóp kwadratowych. W domu znajdowała się m.in. duża, prywatna hala gimnastyczna i sala kinowa.
W następnych 6 latach, Tipton „wygrywał” jeszcze co najmniej 6 razy w 5 stanach, biorąc na czysto co najmniej 2 mln dolarów. Pieniędzy było jednak znacznie więcej. Przypuszcza się, że nie wszystkie wygrane oszust jeszcze ujawnił. A ponadto, jego wspólnicy, podstawiani jako loteryjni zwycięzcy, nie zawsze ostatecznie zgadzali się na otrzymywanie jedynie 10 rutynowych proc. z wygranej, za jej firmowanie. Bywało, że zatrzymywali sobie całość. Wiedząc dobrze, że Tipton nie zawiadomi przecież policji o zorganizowanym przez siebie mega-oszustwie. Ile tych pieniędzy w sumie było? Specjaliści podejrzewają, że nawet ponad 100 mln dolarów!
Tipton działał przez ponad 10 lat mając możliwość ustawiania loterii co najmniej 3 razy w roku. A w niektórych loteriach międzystanowych (“Powerball” czy “Mega Millions”) jednorazowa, główna pula często szła nawet w setki milionów dolarów.
Ostatecznie, Tipton dostał 25 lat więzienia. Może jednak wyjść warunkowo już za 3-4 lata.
Źródło: CNBC
"Poniedziałek 08.04.2024 nr 7,15,24,41,42 wtorek 09.04,2024 nr losowania 7,15,23,41,42 co to k...a ma być? Komuś coś gdzieś z rodziny nie wyszło?"
"Do Afryka. Bardzo dobrze powiedziane. Niech zmienią ustawę a nie co chwila inna interpretacja. Przepis należy traktować wprost a nie cwaniactwem jak to sądy robią."
"To może najwyższa pora zmienić zapisy UoGH zamiast wymyślać coraz to nowsze definicje losowości jak „perspektywa gracza” i sposoby żeby podpiąć na siłę logikę pod hazard. Dodatkowo zaprzestać zatrzymywanie urządzeń bez elementu losowego w kodzie źródłowym, jak również ludzi je stawiających do czasu zmiany Ustawy."
"Mieszają zwykle hazardówki z Finderami. Ostatnio rzuciło mi się w oczy że Findery mają opinie Polskiej Akademii Nauk o tym że deterministyczne nie ma nic wspólnego z losowością. I tu trzeba zgodzić się z tym, deterministyka nie ma nic wspólnego z losem. Charakter losowy tj. art2 ust 5 UoGH nie ma nic wspólnego z programem w którym są nagrody rzeczowe czy pieniężne. Finder czy inne tego typu wynalazki oparte na algorytmie deterministycznym należy oceniać czy czasami nie spełniają przesłanek z art. 2 ust 3 UoGH"
"Ciekawe co sobie tam nakleili na tych kartkach:)"