Ostatnia aktualizacja: 22 kwietnia 2024
Właściciele automatów do gry przestraszyli się ustawy hazardowej, ale z pola walki z rządem zejść nie zamierzają. Od 1 kwietnia za każdego jednorękiego bandytę grozi do 100 tys. zł kary. Zapłacić może ją nie tylko jego osoba stawiająca maszynę, ale także właściciel lokalu, w którym automat stoi.
Sebastian Ogórek, redaktor Money.pl postanowił sprawdzić jak nowe przepisy zmieniły rzeczywistość jednorękich bandytów.
Podchodzę do kontenera z automatami stojącego na trasie do Warszawy. Z zewnątrz poprzyczepiane światełka jak na choince, w oknach naklejki ze złotym koniem i napisem „Noble 1”. To swego czasu jedna z większych marek w świecie jednorękich bandytów. Na samym Mazowszu miała nawet kilkaset punktów.
Chwytam za klamkę, ale drzwi są zamknięte. Gdy zaczynam odchodzić, słyszę „bzzz”, ktoś otwiera mi elektryczny zamek, zapraszając do środka. W kontenerze lekko przygaszone światło, smród potu, rozlanego piwa i papierosów.
Godzina 15.00, nikt nie gra. Większość klientów przychodzi wieczorami. Teraz jest tylko pilnująca interesu, wyraźnie znudzona dziewczyna. Jednym okiem ogląda telenowele na małym telewizorku, drugim sprawdza coś na telefonie.
– To można jednak zagrać po 1 kwietnia? – pytam.
– A czemu nie? – odpowiada zdziwiona.
– No wie pani, ustawa hazardowa jest nowa. 100 tys. zł kary można dostać za automat. Pani ma dwa, to 200 tys. grozi. Powiem szczerze: jestem dziennikarzem i chciałem spytać co dalej z takimi punktami jak wasz? O pracę się pani nie boi? – dopytuję.
– A nie, ja tu pierwszy raz jestem. Koleżankę zastępuję – zaczyna kłamać. Jej ręka z komórki wędruje pod ladę i w tym momencie nagle przestaje grać telewizor, gaśnie światło i automaty się wyłączają.
– Ojej. Widzi pan co się stało. No prąd nam odłączyli. To ja już chyba muszę iść, bo do tej koleżanki nie mogę się dodzwonić – odpowiada.
W innym punkcie, choć widzę przez szpary w oknach, że ktoś gra, nie chcą mnie wpuścić. W kolejnym słyszę od właściciela posesji, na której stoi budka, że „nie działają już od kilku miesięcy”. W blaszaku na warszawskiej Ochocie drzwi są zamknięte.
Całość czytaj na: money.pl
navi
05/04/2017
Tomek
05/04/2017
prorok
04/04/2017