Ostatnia aktualizacja: 9 stycznia 2023
Polacy wymyślili i opatentowali elektroniczną kostkę do gier. Pokażą ją w czerwcu na targach gier wideo E3 w Los Angeles.
Rzucasz kostką. Kawałek plastiku toczy się, podskakuje, a na końcu pokazuje wynik, najczęściej kilka niepozornych kropek, czasem prostą liczbę. Wymyślając kostki dla gier planszowych na nowo, 29-letni dziś Patryk Strzelewicz odniósł światowy sukces. Jego firma Q-Workshop produkuje i sprzedaje już ponad 600 tys. tradycyjnych, „analogowych” kostek za ponad 2 mln zł rocznie. Teraz chce powtórzyć to samo z kostką elektroniczną – Dice+.
Gry planszowe wróciły z niebytu w połowie zeszłej dekady. Popularność tabletów skłoniła wydawców planszówek do eksperymentów i użytkownicy iPadów oraz tabletów Samsunga szybko zaczęli grać w cyfrowe wersje takich klasyków, jak: chińczyk, backgammon czy grzybobranie. Z czasem na tabletach zadebiutowały bardziej zaawansowane gry strategiczne, jak „Osadnicy z Catanu”, „Ticket to ride” czy „Smallworld”. Twórcy Dice+ szacują, że już kilkaset gier planszowych dorobiło się aplikacji na tablety, smartfony, komputery oraz telewizory.
Jednak gra planszowa przeniesiona na ekran gadżetu sporo traci. Chcąc przestawić pionek albo rozstrzygnąć walkę, gracze wciskają wirtualny guzik i czekają, aż maszyna wygeneruje przypadkową liczbę. – A najważniejsze jest poczucie, że los leży w twoich rękach, dopiero ono sprawia, że chce się grać znowu i znowu – przekonuje z zapałem Tomasz Wątorowski, współpracownik Strzelewicza odpowiedzialny za technologie. Obaj liczą na to, że e-kostka przywróci cyfrowym planszówkom odrobinę magii.
Strzelewicz nie robi nowego produktu pod banderą Q-Workshop. Nad e-kostką przez dwa lata pracowała firma GIC, w której Strzelewicz ma ponad połowę udziałów. Pozostali wspólnicy to studio Platige Image notowane na NewConnect oraz wielkopolska firma doradztwa finansowego Financial Support Group. – Platige zadbał o stronę graficzną i kreatywną przedsięwzięcia. FSG wsparła nas finansowo – mówi Michał Bąk z GIC.
Dice+ jest wykonana z plastiku powlekanego specjalnym materiałem, który chroni ekran gadżetów przed zarysowaniem. Można więc ją rzucić prosto na ekran iPada czy innego tableta. Po zatrzymaniu się „czeka” chwilę, żeby spotęgować emocje graczy, a następnie wyświetla wynik. W środku znajduje się bateria, akcelerometr (określa położenie kostki), procesor i nadajnik Bluetooth, który przekazuje wynik do gry w tablecie, komórce czy komputerze. Twórcy Dice+ deklarują, że ładowana przez pół godziny bateria wytrzymuje 20 godzin grania.
Strzelewicz zapowiada, że e-kostka pojawi się w sprzedaży pod koniec tego roku w cenie około 100 zł. Na razie GIC prezentuje swój wynalazek producentom gier komputerowych i planszowych w Polsce i na świecie, m.in. CD Projekt – wydawcy „Wiedźmina”. Wielka premiera Dice+ odbędzie się w czerwcu, podczas targów E3 w Los Angeles, gdzie co roku zjeżdżają tuzy przemysłu gier komputerowych. Tam firma GIC udostępni twórcom aplikacji kod źródłowy do oprogramowania kostki, żeby mogli zmienić swoje gry pod kątem współpracy z wynalazkiem znad Wisły. Na początku roku GIC opatentował swój pomysł na elektroniczną kostkę w Polsce i teraz ma 18 miesięcy na rozszerzenie patentu na kraje Unii Europejskiej oraz USA.
Patryk Strzelewicz nie ujawnia, ile pochłonął rozwój Dice+, ale zdradza, że w ciągu pierwszego roku chce sprzedać „kilka milionów” e-kostek. Oznacza to, że ewentualny sukces może przynieść jego nowej firmie kilkaset milionów złotych.
– Rynek nie jest taki dziewiczy, jak się wydaje. W zeszłym roku na świecie sprzedano ponad 60 mln tabletów. Tegoroczne prognozy mówią o liczbie dwukrotnie większej – zaznacza Strzelewicz, który dziś jest jednym z największych producentów kostek do gier na świecie.
Vadim Makarenko, wyborcza.biz
"Poniedziałek 08.04.2024 nr 7,15,24,41,42 wtorek 09.04,2024 nr losowania 7,15,23,41,42 co to k...a ma być? Komuś coś gdzieś z rodziny nie wyszło?"
"Do Afryka. Bardzo dobrze powiedziane. Niech zmienią ustawę a nie co chwila inna interpretacja. Przepis należy traktować wprost a nie cwaniactwem jak to sądy robią."
"To może najwyższa pora zmienić zapisy UoGH zamiast wymyślać coraz to nowsze definicje losowości jak „perspektywa gracza” i sposoby żeby podpiąć na siłę logikę pod hazard. Dodatkowo zaprzestać zatrzymywanie urządzeń bez elementu losowego w kodzie źródłowym, jak również ludzi je stawiających do czasu zmiany Ustawy."
"Mieszają zwykle hazardówki z Finderami. Ostatnio rzuciło mi się w oczy że Findery mają opinie Polskiej Akademii Nauk o tym że deterministyczne nie ma nic wspólnego z losowością. I tu trzeba zgodzić się z tym, deterministyka nie ma nic wspólnego z losem. Charakter losowy tj. art2 ust 5 UoGH nie ma nic wspólnego z programem w którym są nagrody rzeczowe czy pieniężne. Finder czy inne tego typu wynalazki oparte na algorytmie deterministycznym należy oceniać czy czasami nie spełniają przesłanek z art. 2 ust 3 UoGH"
"Ciekawe co sobie tam nakleili na tych kartkach:)"