Polska mistrzem świata w 2018? Tak obstawia co 10 Polak

Wywiady
Iwo 19/06/2018

Ostatnia aktualizacja: 19 czerwca 2018

Czy piłkarze grają u bukmachera? – U nas nie, ale w finale Ligi Europy widziałem akcję, co do której byłem niemal pewien, że to zagranie „pod zakład” – mówi Maciej Nowak – szef bukmacherów w Fortuna zakłady bukmacherskie

Piotr Wesołowicz: Kto, zdaniem Fortuny, jest faworytem mundialu?

Maciej Nowak, szef bukmacherów Fortuny – Największe szanse według nas ma Brazylia – aż 17 proc. Za każdą postawioną złotówkę płacimy 5,5 zł.

Kogo obstawiają Polacy?

– Typują sercem. Na co dziesiątym kuponie z zakładem o to, kto zdobędzie mistrzostwo świata, klienci obstawili Polskę. Najczęściej stawiają jednak na Brazylię – w 30 proc. przypadków. Ciekawie przedstawiają się typy na mecze grupowe. Zdaniem naszych klientów niemal na pewno wygramy z Japonią (88 proc. zakładów) i Senegalem (72 proc.), gorzej będzie z Kolumbią (39 proc.). Bukmacherzy Fortuny uważają inaczej. W meczu z Senegalem dajemy Polsce 40 proc. szans na wygraną, z Kolumbią 32 proc., a z Japonią 50 proc.

Kto najczęściej obstawia mecze?

– Zdecydowana większość to ci, którzy nie traktują gry jako źródła utrzymania. Myślę, że to ok. 90 proc. wszystkich graczy. To klienci, którzy obstawiają mecze dla dodatkowych emocji, przed np. meczem Ligi Mistrzów czy Ekstraklasy.

Jak grają Polacy?

– Średni zakład to ok. 15 zł. Klientów klasyfikujemy w wielu kategoriach, np. tych zamożnych, którzy w internecie obstawiają za naprawdę wysokie stawki, oraz tych, którzy w punktach wysyłają kupony o niskich stawkach, ale których ewentualna wygrana jest wysoka. Porównałbym ich do klientów, który od czasu do czasu zagrają w Lotto. Czyli wyślą kupon za kilka złotych, licząc, że wygrają miliony. W Fortunie na jednym kuponie można obstawić nawet 50 zakładów. Wtedy często za 2 zł można wygrać nawet 600 tys. zł.

To mało prawdopodobne…

– Tak, to są klienci, którzy grają dla zabawy, licząc, że może ten jeden raz szczęście się do nich uśmiechnie. Często jest tak, że spędzają w punkcie sporo czasu, analizują mecze wspólnie ze znajomymi, przygotowują razem kupony, traktują to jako pewnego rodzaju rozrywkę. Co innego gracze profesjonalni.

Utrzymują się z bukmacherki?

– Na szczęście dla nas bukmacherów nie jest ich dużo. Najczęściej grają w internecie, obstawiając mało zdarzeń, za to za naprawdę wysokie kwoty. To profesjonaliści, wybitni w analizie, z wyższym wykształceniem matematycznym powiązanym z rachunkiem prawdopodobieństwa. Robią w zasadzie to samo co my, tylko na własną rękę. Jeśli uważają, że inaczej niż my oceniają szansę danego wydarzenia, wtedy grają za wysokie stawki. Są dla nas niebezpieczni, bo często mają dodatkowe informacje, których nam nie uda się zdobyć.

Na przykład?

– Wyliczamy kursy na podstawie analizy informacji. Przykładowo: jeśli gra reprezentacja Polski, sprawdzamy w jakiej formie są piłkarze, jaki skład wystawi trener, kto jest rywalem, jaki jest bilans meczów obu ekip – takich czynników jest mnóstwo. Profesjonaliści robią to samo, ale zdarza się, że posiadają wiedzę, która nie jest ogólnodostępna – jak np. w przypadku kontuzji Kamila Glika. Profesjonaliści o jego kontuzji wiedzieli szybciej niż media, mogli obstawić zakład np. na porażkę Polski w pierwszym meczu mundialu.

Czyli muszą być to osoby ze środowiska sportowego?

– Tak. Albo takie, które spędzają mnóstwo czasu na analizie wszelkich sportowych wydarzeń na całym świecie. Pasjonatów, którzy spędzają kilkanaście godzin dziennie przed komputerem, jest mnóstwo. Nam analiza zajmuje mnóstwo czasu, podobnie jak na giełdzie sprawdzamy kursy ze świata, ale nie jesteśmy w stanie wiedzieć wszystkiego. Tymczasem są gracze, którzy wiedzą wszystko np. o II lidze argentyńskiej. I tę wiedzę wykorzystują, grając u bukmachera.

Ilu jest takich graczy w Polsce?

– Fortuna ma ich kilkudziesięciu. Wysoka stawka jest dla nas alarmem, że taki gracz wie więcej niż inni. Zaczynamy wtedy proces autoryzacji, ponownie analizujemy zakład. Bywa, że zmieniamy kurs, a po nas – kolejne zakłady bukmacherskie na świecie.

Sportowcy grają u bukmachera?

– W przeszłości mieliśmy kilka sygnałów, że jakiś piłkarz chce zawrzeć zakład. Ale nikt nie jest na tyle głupi, aby pójść do punktu i postawić na jakiś wynik albo zrobić to pod nazwiskiem w sieci.

Czyli teraz już nie grają?

– Z tego co wiem, polscy zawodnicy mają zakazy od związków sportowych – nie mogą grać u bukmacherów. Wprowadziliśmy także zapis, że osoba, która bierze udział w wydarzeniu, również nie może obstawiać. Taki zakład wykryjemy i anulujemy.

Jeden z angielskich piłkarzy przyznał anonimowo, że zagrał kiedyś u bukmachera, ale nie sprzedał meczu, tylko obstawił, który zespół pierwszy wybije aut. I jak tylko dostał piłkę – wybił ją za boisko.

– To mogło zdarzyć się naprawdę. Dobrym przykładem jest tegoroczny finał Ligi Europy, który zaczął się od podobnego „błędu”- piłka w pierwszej akcji wypadła na aut. Oglądałem ten mecz z kolegami bukmacherami i byliśmy niemal pewni, że to zagranie pod zakład.
W Fortunie nikt nie obstawił takiego wydarzenia, ale jestem prawie pewien, że u zagranicznych bukmacherów ktoś wyłożył na to zdarzenie ogromne pieniądze. Zakłady, które zawierane są np. w Azji czy europejskich rajach podatkowych, jak Cypr czy Malta, są kosmiczne.

Zaangażowanie jednego piłkarza jest prostsze niż przekupienie całej drużyny.

– W piłce to skomplikowane. Najprościej o to jest w tenisie, wystarczy przekonać jedną osobę.

To wciąż się zdarza?

– Niestety tak. Jednak bukmacherzy zarejestrowani w Polsce monitorują i zgłaszają takie sytuacje odpowiednim organom, starają się zwalczać ustawianie zdarzeń. Jeśli jednak komuś uda się ustawić zdarzenie, to i tak w Polsce nie osiągnie z tego dużego profitu. Żaden lokalny bukmacher nie pozwoli sobie na taką stratę.

A co z zakładami na żywo? Możemy obstawiać wynik meczu w jego trakcie. Na przykład, że tenisista przegra zaczynającego się za kilka sekund gema. Tu łatwiej o oszustwa?

– Zdecydowanie łatwiej, oferta zakładów dotyczy poszczególnych części gry, bardzo szczegółowych wydarzeń. W tenisie można np. specjalnie przegrać konkretnego gema, a i tak wygrać mecz. Oczywiście każdy mecz śledzi doświadczony trader i na bieżąco analizuje to, co dzieje się na boisku czy korcie. Jeśli zobaczy podejrzany zakład, może go zablokować, odmówić.

10 lat temu ojciec Ryana Tunnicliffe’a postawił 100 funtów u Williama Hilla, że jego syn wystąpi w Manchesterze United. I po latach, gdy 19-latek zagrał w United, wygrał 10 tys. funtów. W Polsce zdarzają się podobne zakłady?

– Czytałem o tym, jak chyba tata 9-letniegoLewisa Hamiltona zawarł zakład, że jego syn wygra w przyszłości Grand Prix Formuły 1, a następnie klasyfikację całego sezonu. Kursy były wysokie, zdaje się że odpowiednio 40:1i 150:1,a kwota zakładu niska. Ale u nas takich zakładów nie ma prawie wcale. Po pierwsze, obowiązuje zakaz przyjmowania zakładów od osób związanych z wydarzeniem. Z tego powodu odmówiliśmy ojcu jednego z 12-letnichchłopców, który chciał zagrać, że jego syn do 20. roku życia zadebiutuje w reprezentacji Polski.
Polacy najczęściej obstawiają wieczorne mecze Ligi Mistrzów czy mecze ulubionych drużyn w ekstraklasie. W skali całego roku mało kto zakłada się długoterminowo, np. o to, kto zdobędzie na koniec sezonu mistrzostwo Polski.

Jaką dyscyplinę obstawiają najczęściej, a która jest najbardziej egzotyczna?

– Najbardziej egzotyczne w naszej ofercie z pewnością są pesäpallo czy bandy. Natomiast najbardziej popularna jest piłka nożna – te zakłady stanowią 60-70proc. z wszystkich. Później są tenis i hokej, a następnie dyscypliny popularne w Polsce, ale rzadziej zagranicą – siatkówka, piłka ręczna czy szczególne dla polskich kibiców skoki narciarskie.
No i coraz bardziej popularny jest e-sport.

Klienci obstawiają wyniki gry komputerowej?

– Jestem w tym biznesie od 15 lat. Wcześniej jako gracz-amator spędzałem godziny na counter-strike’u. Już wtedy można było wytypować, kto wygra rundę czy mecz, ale nagrodą były dobra wirtualne, np. lepsza broń w grze.
Ktoś zauważył, że e-sport cieszy się popularnością i można na nim zarobić. Przyrost zakładów w e-sporcie rośnie z roku na rok o kilkaset procent. To dyscyplina, która rozwija się w niesamowitym tempie. Pula nagród w turniejach wzrosła już do niebotycznych rozmiarów, bywa że jest większa niż w turniejach wielkoszlemowych.

Zakłady to jednak wciąż hazard…

– Tzw. miękki hazard, gdzie istotną rolę odgrywają indywidualne umiejętności gracza, jak znajomość dyscypliny czy analityczne umiejętności. Oczywiście posiadamy i stosujemy regulamin odpowiedzialnej gry. Weryfikujemy wiek graczy oraz umożliwiamy im określenie własnych limitów na grę w danym okresie czasu. Jesteśmy legalnym bukmacherem, a to obowiązki, które nałożył na nas Minister Finansów.

Wywiad ukazał się w: Wyborcza.pl

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL