Ostatnia aktualizacja: 9 czerwca 2024
Aleksander Ignatienko, były wiceprokurator obwodu podmoskiewskiego, uważany za patrona sieci nielegalnych kasyn i łapownika wyszedł na wolność. Z aresztu z pomocą kruczków prawnych wyciągnęli go koledzy z prokuratury.
Aferę z podziemnymi jaskiniami hazardu, które zupełnie jawnie działały we wszystkich miastach w regionie podstołecznym, wyciągnął na światło dzienne konkurujący z prokuraturą o wpływy Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.
Do aresztów trafiło kilkunastu prokuratorów oskarżanych o to, że za udział w zyskach otaczali opieką nielegalny biznes i chronili kasyna przed policją.
W skandal, jak pisały gazety moskiewskie, był ponoć zamieszany także syn prokuratora generalnego Artiom Czajka.
Ale prokuratura nie dawała swoich. Jej funkcjonariusze zamykali dochodzenia wszczynane przez komitet śledczy, polecali sądom wypuszczać podejrzanych z aresztów.
W efekcie tych starań już od prawie roku wszyscy zamieszani w aferę z kasynami odzyskali wolność.
Wyjątkiem okazał się jedynie Ignatienko, a to tylko dlatego, że uciekł za granicę i na wniosek komitetu śledczego został zatrzymany 2 stycznia 2012 r. w Zakopanem. Siedział w polskim areszcie do momentu ekstradycji. 7 lutego 2013 roku Polacy oddali go Rosjanom.
Czytaj całość na: wyborcza.pl
szarlot
09:49 02/07/2013