Przegrywają walkę z hazardem

Od pewnego czasu w Oleśnicy można zauważyć pewien trend. Znikają rodzime przedsiębiorstwa, które mieściły się w budkach i niewielkich lokalach. Chodzi szczególnie o kioski z prasą i warzywniaki.

W ich miejsce jak grzyby po deszczu powstają salony gier, które są zdecydowanie bardziej opłacalne. Wystarczy, że pojawi się firma, która zaoferuje stały przychód właścicielowi lokalu. W ostatnim czasie niemal przy każdej większej ulicy w Oleśnicy można spotkać budki z „jednorękimi bandytami”. Jak informuje Izba Celna we Wrocławiu, tylko jedno z takich urządzeń może dawać zysk rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

– Automat zawsze jest zaprogramowany tak, aby wygrać określoną kwotę, a dopiero potem może komuś cokolwiek wydać w razie wygranej – wyjaśnia portalowi MojaOlesnica.pl mechanizm działania pracownik jednego z kasyn w Polsce. Według niego, gracz ma lepsze szanse przy starciu z żywymi przeciwnikami, a nie z maszyną.

W ostatnim czasie w tzw. salonach gier w powiecie doszło do różnych zdarzeń kryminalnych. Rok temu pracownica jednego z takich punktów zgłosiła na policji, że została brutalnie zgwałcona. Problemem są też osoby, które tracą pieniądze, a potem chcą je odzyskać w nielegalny sposób.

Jak mówi komendant powiatowy policji Robert Wodejko, to Izba Celna ma instrumenty prawne, aby przeciwdziałać nielegalnemu hazardowi. – Dopóki nie zmieni się prawo oraz przepisy o tak zwanych automatach niskich wygranych, to nie widzę możliwości przeciwdziałania – mówi.

Arkadiusz Barędziak, rzecznik prasowy Izby Celnej we Wrocławiu ostrzega, że wszystkie aktualnie działające salony gier, poza kasynami, są nielegalne. – Wszystkie pozwolenia wygasły z końcem ubiegłego roku. Gry hazardowe można uprawiać tylko w salonach gier. Są tylko cztery takie na terenie Dolnego Śląska – informuje.

Kilkudziesięciu celników zostało oddelegowanych do walki z nielegalnym hazardem. Aktualnie cztery magazyny są zapełnione po brzegi zarekwirowanymi automatami.

Całość czytaj na: mojaolesnica.pl