Rząd będzie mógł zablokować dostęp do stron internetowych

Najczęściej czytane
Iwo 18/07/2018

Ostatnia aktualizacja: 18 lipca 2018

Szykuje się cenzura Internetu i to na wielką skalę. Rząd i instytucje państwowe dostaną bardzo niebezpieczne kompetencje. „Ministrowie finansów, infrastruktury, zdrowia i cyfryzacji. Prezes UOKiK, szefowie KNF i sanepidu będą mogli zablokować Polakom dostęp do stron WWW” – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Co ciekawe, bo przecież mówimy o rządzie Prawa i Sprawiedliwości, wszystko ma być uzasadniane kwestiami praworządności. Już niedługo wszystkie domeny za pomocą których oferowane są „nielegalne” lub podejrzane usługi będą mogły zostać zablokowane. Nietrudno domyślić się, że takie kompetencje będą prowadziły do nadużyć.

Pomysł zyskał już poparcie trzech resortów: cyfryzacji, finansów i infrastruktury. W celu podjęcia działań przez instytucje wymienione wyżej powstać miałby „centralny rejestr domen internetowych służących do oferowania towarów i usług niezgodnie z przepisami prawa”. Szacuje się, że do takiego spisu miałoby trafić około 37 procent działających obecnie w zakresie turystyki, rozrywki, odzieży, elektroniki i kredytów konsumenckich.

„Eksperci ostrzegają przed tym, że będzie to cenzura na niespotykaną do tej pory w Polsce skalę. Oceniam działania rządu jako przejaw słabości wobec negatywnych zjawisk współczesnego życia”
– mówi Krzysztof Izdebski z ePaństwo. Jego zdaniem będzie to miało negatywny wpływ na wolność w Internecie, pytanie w jakiej skali.

„Pomysł kilku ministerstw jest doskonałym przykładem na to, jak państwo nie powinno regulować zasad korzystania z internetu”
– dodaje Patryk Wachowiec z FOR.

Z kolei Krzysztof Izdebski dodaje: –

„jak słyszę o takich pomysłach jak centralny rejestr, to ciśnie mi się na usta „a nie mówiłem” (…) Gorzka to jednak satysfakcja, że sprawdzają się przepowiednie z 2016 r.”.

Jakie strony będą wchodzić do takie centralnego systemu? Do tej pory podobny rejestr zawierał domeny, które oferowały gry hazardowe niezgodnie z ustawą. Zakres nowego rejestru będzie jednak znacznie szerszy i może objąć dodatkowo: oferowanie usług przejazdu bez odpowiedniej licencji (np. Uber), handel lekami niedopuszczonymi do obrotu, sklepy, którym udowodniono oszustwa czy oferujące towary uznane za niebezpieczne.

Według Izdebskiego rząd postępuje w tym przypadku metodą małych kroków. Przyzwyczajono społeczeństwo, że pewne treści można blokować, a teraz ułatwi się blokowanie kolejnych – ocenia ekspert. Skoro blokowanie stron niebezpiecznych ze względu na potencjalne zagrożenie terrorystyczne uznano za dobre, to blokowanie stron, które potencjalnie mogą oszukać klienta również jest dobre.

Początkowo mają być blokowane strony, które mają już takie przewinienia na koncie, jednak przecież nowych przestępców czających się w różnych zakątkach Internetu nie brakuje. Nie brakuje też pomysłów wśród światłych umysłów posłów partii rządzącej na blokowanie kolejnych treści, takich jak strony z dopalaczami czy z filmami pornograficznymi.

Źródło: Gazeta Prawna

Od Redakcji: Zdajemy sobie sprawę z nieuchronności pewnych zdarzeń i bezwzględności z jaką nowe prawo po wprowadzeniu może być egzekwowane. Może to się przytrafić również i nam – portalom pod marką E-PLAY, od 16 lat opisującym wydarzenia związane z biznesem hazardowym w Polsce i na Świecie. Będziemy jednakowoż robić wszystko aby nasi czytelnicy mieli dostęp do informacji. To jest nasza misja.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pejoratywny

19/07/2018

Ten je...ny PIS nie zablokuje wszystkie strony koscielne najpierw, na czele z TV Trwam i R.MaRyna bo tam są wyłudzenia i oszustwa na wielką skalę!

capturetocapture82

19/07/2018

Niestety jesteście w wielkim błędzie. Łudzenie się, że Unia zawsze pomoże może być wielkim rozczarowaniem. Wprowadzane przepisy dotyczące ograniczeń w internecie są "kontynuacją" pomysłow Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Jak zapewne słyszeliście w.w organy pracują nad tzw. ACTA II. Dyrektywa ta zawiera jedynie ogólne sformułowania dotyczące m.in konieczności pobierania opłat od użytkowników za dzielenie się treścią materiałów w internecie oraz każdorazowo sprawdzanie przez specjalne instytucje legalności źródeł wprowadzanego materiału do internetu. W brak możliwości sprawdzenia legalności pochodzenia (np. memów) oraz nie przedstawienia dowodu ich legalności przez wprowadzającego nastąpi ich wyrzucenie z sieci. Samo założenie jest fatalne, gdyż zmierza właściwie do kontrolowania internetu. Kolejne zagrożenie jest takie, że pomysł ten został ubrany w ramy dyrektywy. Jak wszyscy wiecie na kanwie słynnej dyrektywy 34/98 (potencjalne technicznie przepisy) każde państwo samo będzie dostosowywać własne ustawodawstwo do tych ram wyznaczonych przez dyrektywę. Jedne państwa zrobią to liberalnie, a inne z rządem, który będzie mieć chęć zwiększonej kontroli internetu uczynią to w taki sposób, że o wolności w internecie będziemy wspominać naszym dzieciom, co najwyżej. Ponadto, komisja pracuje właśnie nad pomysłem wprowadzenia specjalnego kodeksu postępowania w sprawie weryfikowania faktów. Nie wiem na czym dokładnie ma ten "pomysł" polegać, ale domyślam się, że może chodzi o informację znajdujące się w internecie. Znowu kolejne czyszczenie internetu. Muszę z przykrością stwierdzić, że tak jak w latach 90-tych byliśmy świadkami pewnej wolności myśli, tak teraz wkracza tendencja odwrotna aby tą myśl ograniczać. Wolność myśli i wyrażania własnych pogladów najwidoczniej zaczęła unijnych polityków uwierać.

APAP

19/07/2018

Tak jak piszesz, unia powinna stać za przestrzeganiem prawa, więc jeżeli prawodawca ustali, że takie jest prawo, to inia musi tego prawa bronić. Prawo to Prawo, złe czy dobre to zawsze prawo.

obywatel=przestępca

19/07/2018

Głosujmy i popierajmy dalej pis! Niedługo będzie z netem tak jak w Chinach i Korei, te [***] nawet Tora nam zablokują. Co za syf się zrobił w tym [***] kraju. Unia powinna stać nad przestrzeganiem prawa i demokracji ale jak widać znowu schowała swój głupi łeb w piasek.
E-PLAY.PL