Rząd ograny na hazardzie
Ostatnia aktualizacja: 20 lutego 2013
Puls Biznesu: Automaty legalne zastępowane są przez nielegalne. Roczne zyski podziemia hazardowego mogą sięgać już 1 mld zł.
Głównym celem zmian w prawie, wprowadzonych w 2010 r. przez rząd PO — PSL po tzw. aferze hazardowej, było usunięcie „jednorękich bandytów” z polskich ulic do 2015 r. W ciągu trzech lat liczba legalnych automatów o niskich wygranych (AoNW) spadła z 53 tys. do 11 tys., co dało władzom poczucie, że problem jest rozwiązany. Tyle że to nieprawda. Ogromny boom przeżywa bowiem podziemie hazardowe. Z rozmów „PB” z przedstawicielami legalnych firm hazardowych, ludźmi działającymi w czarnej strefie, a także celnikami i śledczymi wynika, że na rynku funkcjonuje około 20 tys. nielegalnych automatów. A ich liczba stale rośnie.— Zamiast obłożyć AoNW wysokim podatkiem i ściśle kontrolować ten rynek, postanowiono go zdelegalizować. Było jednak pewne, że osoby, które grały w barach z piwem, nie przeniosą się do kasyn. Ustawa wylała dziecko z kąpielą i teraz musimy prowadzić jałową walkę z podziemiem — mówi informator „PB” z organów ścigania. Podziemiem, czyli zorganizowanymi grupami, często powiązanymi z najgroźniejszymi gangami w Polsce.
Z ustaleń „PB” wynika, że wśród liderów najprężniej działających grup są m.in. osoby już posiadające zarzuty o pranie pieniędzy pochodzących z nielegalnego hazardu, jeden z najbardziej znanych gangsterów stołecznego półświatka oraz zamieszani w kryminalne przestępstwa Ormianie.
więcej w środowym „Pulsie Biznesu” lub archiwum płatnym