Salony gier rozmnażają się dzięki niejasności w prawie

Automaty
Bartosz 08:01 06/04/2016

Ostatnia aktualizacja: 6 kwietnia 2016

Szczelnie zakryte fototapetami szyby, często dzwonek i kamerka internetowa przy wejściu, obowiązkowo migający napis „Open 24” albo „24 h” i żadnego szyldu – takie lokale wyrastają, jak grzyby po deszczu.

W środku ustawionych jest po kilka automatów do gier hazardowych o niskich wygranych, tak zwanych jednorękich bandytów. Czy takie lokale działają legalnie?

Z ulicy do środka zajrzeć się nie da, bo drzwi i szyby szczelnie zalepione są fototapetami z obrazkami z kasyn, zdjęciami rozgwieżdżonego nieba, wieżowców itp. Ponieważ nie ma żadnej tabliczki informującej, co mieści się w środku, nie każdy ma odwagę nacisnąć klamkę lub, co gorsza, dzwonek.

Ale gdyby ją miał, wszedłby do ciasnego, zazwyczaj kilkunastometrowego lokalu, w którym panuje głęboki półmrok. Ściany pomalowane są na czarno. Stać tam mogą także czerwona kanapa albo czerwone hokery (wysokie krzesła) czy stolik z ciasteczkami. Czasem wchodzący może zostać poczęstowany szklaneczką whisky albo innego alkoholu. No i najważniejsze – pod ścianami migoczą ekrany tak zwanych owocówek czy jednorękich bandytów – czyli automatów do gier na pieniądze.

Takich lokali stale przybywa. W Zamościu tylko przy jednej z głównych ulic miasta – Piłsudskiego działają cztery. Kolejny otwarto na Starówce, naprzeciwko hotelu „Renesans”. W całym mieście jest ich już dziesięć. Powstają też w mniejszych miastach, na przykład w Zwierzyńcu (też w centrum). W Tomaszowie Lub. był jeden przy głównej ulicy miasta, ale zniknął.

Czytaj całość na: tygodnikzamojski.pl

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL