Śmierć i podatki Al Capone – najsłynniejszego gangstera Ameryki

Artykuły Historia Hazardu
Iwo 28/07/2021

Ostatnia aktualizacja: 22 kwietnia 2024

Upadek Ala Capone, nazywanego „królem Chicago”, rozpoczął się od zbrodni, której słynnemu gangsterowi nigdy nie udowodniono. W czwartkowy poranek 14 lutego 1929 r. w podziemnym garażu przy North Clark Street 2122 w brutalnej egzekucji zostało zastrzelonych sześciu członków irlandzkiego gangu Bugsy Morana.

Prawdopodobnie zostali zwabieni pod pretekstem zakupu dużej ilości alkoholu. Na miejscu pojawili się dwaj mężczyźni w policyjnych mundurach i dwaj po cywilnemu. Fałszywi policjanci odebrali gangsterom broń i ustawili ich pod ścianą, po czym rozstrzelali z pistoletów maszynowych Thompsona, dwóch dobito strzałami z obrzynów. Przypadkową ofiarą był niezwiązany z gangiem optyk; jedyny, który żył jeszcze, gdy na miejsce przybyli prawdziwi policjanci, jednak niczego nie powiedział.

Operacja wymierzona w Morana okazała się katastrofą – nie tylko nie zlikwidowano szefa irlandzkiego gangu (spóźnił się na feralne spotkanie), ale, co ważniejsze, wstrząsnęła opinią publiczną, dotąd raczej przychylną Alowi Capone. Do tego momentu chicagowski boss uważany był raczej za ludowego bohatera, sprzeciwiającego się niepopularnej prohibicji. Capone, wbrew swoim interesom, nie potrafił powstrzymać się przed udzielaniem wywiadów prasowych, prowadził ostentacyjnie wystawny tryb życia, chwalił się koneksjami w świecie polityki i wymiaru sprawiedliwości. Od krachu na giełdzie w październiku 1929 r. zaczął też pozować na filantropa, wspierając organizacje religijne, fundacje dobroczynne i jadłodajnie dla bezrobotnych, finansował program walki z krzywicą, opłacając mleko dla dzieci szkolnych.

Gangsterzy stali się celebrytami, w czym pomogło im Hollywood – np. ich charakterystyczny styl ubierania się został skopiowany z filmów kryminalnych. Ale „masakra w dniu św. Walentego”, jak nazwano egzekucję przy North Clark Street, nastawiła zwykłych ludzi przeciw gangsterom i ich najsłynniejszemu przedstawicielowi.

Capone nie wiedział, że jego osobistym wrogiem został 31. prezydent USA Herbert Hoover, który rozpoczął urzędowanie w marcu 1929 r. Plotka przypisywała mu niskie pobudki – ponoć w czasie kampanii wyborczej na Florydzie, gdzie przebywał również Capone, dziennikarze porzucili republikańskiego kandydata, by zrobić zdjęcia gangsterowi. Nowy prezydent obiecał, że „zrobi porządek w Chicago”. Alem Capone miały zająć się władze federalne, których nie dało się tak łatwo skorumpować. Do Chicago skierowano cieszącego się nieposzlakowaną opinią pracownika Biura Prohibicji Eliota Nessa, który zorganizował oddział 11 agentów, nazwanych później Nietykalnymi. Jednostka Nessa skupiła się na podcinaniu finansowych korzeni imperium Capone – atakowała gorzelnie i browary, przechwytywała transporty kanadyjskiego alkoholu, podsłuchiwała rozmowy telefoniczne, ale wbrew filmowej legendzie nigdy nie została fizycznie zaatakowana, a żadnych zdobytych przez nią dowodów nie użyto w procesie przeciwko Capone. Tym zajął się kto inny.

Tymczasem Capone zorientował się, że pętla zaczyna się zaciskać, atakowali go agenci rządowi, ośmielona policja stanowa, a wciąż prowadził wojnę z przestępczą konkurencją. Zdecydował się zejść z oczu opinii publicznej. W maju 1929 r., po spotkaniu w Atlantic City, gdzie naradzali się szefowie największych amerykańskich „rodzin”, Capone został aresztowany w Filadelfii pod zarzutem nielegalnego posiadania broni. Nie był to sukces organów ścigania – gangster sam wszystko zorganizował. Został skazany na rok więzienia, z czego odsiedział 10 miesięcy w celi z dywanem, radiem i klubowym fotelem. Wedle wystawionych opinii zachowywał się wzorowo.

Kiedy wyszedł z więzienia w marcu 1930 r., w kraju szalał Wielki Kryzys. Policja i prokuratura nie odpuszczały, a Frank J. Loesch, wybitny prawnik, członek powołanej przez prezydenta Komisji Wickershama (zajmującej się przestrzeganiem i egzekwowaniem prawa) ogłosił pierwszą w historii listę „wrogów publicznych”, z Alem Capone na pierwszym z 28 miejsc.

Władze uderzyły w gangsterów, używając przepisów podatkowych, bo wykroczenia z tej dziedziny stanowiły przestępstwo federalne. Wybrany przez prezydenta do tego zadania Elmer L. Irey był urzędnikiem Departamentu Skarbu i szefem stuosobowej jednostki śledczej działającej od 1919 r. Na pierwszy cel, niejako na próbę, został wybrany Ralph Capone, starszy brat Ala, twierdzący, że nie ma dochodów i żadnego majątku. Śledczym udało się zdobyć księgi rachunkowe z nielegalnego kasyna należącego do gangstera, które doprowadziły ich do trzech kont bankowych zarejestrowanych na trzy nazwiska i mnóstwa czeków podpisywanych różnymi nazwiskami, ale bez wątpliwości przez Ralpha. Choć ten mógł zawrzeć ugodę i uregulować zaległości, poszedł w zaparte. W 1929 r. stanął przed sądem i został skazany na trzy lata więzienia i 10 tys. dol. grzywny.

Test się udał – przyszedł czas na rozliczenie z „królem Chicago”. Do tego zadania Irey wybrał Franka J. Wilsona, agenta zatrudnionego w IRS, urzędzie zajmującym się ściąganiem podatków. Wilson, choć krótkowidz, umiał znaleźć właściwe tropy, uchodził za nieustępliwego tytana pracy. Irey napisał o nim po latach, że „nie boi się niczego. Potrafi przeglądać księgi osiemnaście godzin na dobę, siedem dni w tygodniu, aż coś w nich znajdzie”. Jak się okazało, potrafił też zagrać nieczysto. Zespół Wilsona miał przewertować 2 mln dokumentów, ale ponoć przełomu dokonał przypadkiem on sam. Pracując do późna, przypadkiem zatrzasnął szafę z dokumentami i szukając zapasowego klucza, natrafił na pokryte kurzem stare akta, księgi rachunkowe skonfiskowane w salonie gier w Cicero (przedmieściu Chicago, gdzie Capone prowadził interesy). Analizując tysiące próbek pisma, agenci doszli do prowadzącego księgi człowieka, Lwa Shumwaya, drobnego gangstera, przebywającego na Florydzie. Wilson odwiedził go i zagroził, że jeśli odmówi zeznań przed sądem, rozpuści plotkę, że Shumway współpracuje z władzami. Mając do wyboru ochronę policyjną lub wyrok mafii, Shumway zgodził się na współpracę.

Capone wiedział, co się święci.

W kwietniu 1930 r. zaproponował przez adwokata zawarcie ugody i spłatę zobowiązań. Do bezpośredniej konfrontacji z Wilsonem doszło w budynku federalnym w Chicago. Capone, zirytowany, posunął się do gróźb – wychodząc ze spotkania spytał: „Jak się miewa twoja żona, Wilson?”. Wilson się nie przestraszył, a sprawa stała się dla niego osobista. Z każdym miesiącem śledztwa i każdym następnym mordem w Chicago (a niemal wszystkie przypisywano Capone) pozycja słynnego gangstera stawała się coraz słabsza – półświatek zaczął uważać go za obciążenie, a opinia publiczna odwróciła się od niego. Capone wciąż miał co prawda „swoich” dziennikarzy, jak Alfreda Linge z „Chicago Tribune”, zastrzelonego w biały dzień w czerwcu 1930 r.; gangster pomścił tę śmierć, co przysporzyło mu nowych kłopotów. Dlaczego mając na głowie śledztwo federalne, nie ograniczył przestępczej działalności? Po prostu nie mógł – od czasu wyjścia z więzienia zaczęły rozchodzić się plotki, że „Al zmiękł”. Według logiki gangsterskiej wojny musiał zabijać, by utrzymać pozycję, w innym przypadku sam zostałby ofiarą.

Wiedząc, że prohibicja zostanie wkrótce zniesiona, gangi szukały nowych źródeł zarobku. Przejmowały związki zawodowe, firmy transportowe i budowlane, pralnie, masowo pobierały reket. Ciekawym przykładem jest metoda, jaką bandyci zastosowali, by zwiększyć dochody właścicieli parkingów, z którymi weszli w zmowę – w ciągu miesiąca przebito kilkadziesiąt tysięcy opon w samochodach parkujących na ulicach… Gangsterzy, dawniej odległe postacie opisywane w gazetach, weszli w życie zwykłych ludzi. O tym, jak zmieniło się nastawienie mieszkańców, Capone przekonał się latem 1931 r., kiedy został wybuczany przez stadionową publiczność na meczu futbolu amerykańskiego – kilka lat wcześniej rzecz nie do pomyślenia.

W tej atmosferze pojawił się najważniejszy świadek. Do Franka Wilsona zgłosił się Edward J. O’Hare, właściciel wyścigowego toru dla psów w Cicero, kilka lat wcześniej zmuszony do współpracy przez Capone. To on wskazał Freda Reisa, innego księgowego gangu, ukrywającego się w St. Louis. Wilson odnalazł go, korzystając z pomocy inspektorów pocztowych, co więcej, dowiedział się przypadkiem, że Reis panicznie boi się robactwa. Sprowadził go do Chicago i zamknął w zapluskwionej celi, w której gangster nie wytrzymał nawet jednego dnia. Aby zapewnić mu bezpieczeństwo przed procesem, Wilson wyekspediował Reisa aż do Urugwaju. Jego pobyt sfinansowała Szóstka z Chicago – tajna organizacja założona przez biznesmenów mających dość rządów Capone. Wreszcie, 5 czerwca 1931 r., Capone stanął przed federalną ławą przysięgłych w sądzie w Chicago. Oskarżono go o 22 przypadki uchylania się od płacenia podatków i 5 tys. przypadków naruszeń ustawy prohibicyjnej. Przyznał się do zarzutów, a jego adwokaci zaproponowali ugodę – zapłatę zaległych podatków i 2,5 roku więzienia.

Mogło się na tym skończyć, ale Capone zaczął rozpowiadać w prasie o zawartej ugodzie, co opinia publiczna przyjęła z furią. W tej sytuacji sędzia Wilkerson ugodę odrzucił, a Capone cofnął przyznanie do winy. Kolejną rozprawę wyznaczono na 6 października. Dzień przed procesem O’Hare ostrzegł Franka Wilsona, że ludzie Capone zastraszyli i przekupili część ławy przysięgłych. Początkowo agent wydawał się sceptyczny, ale O’Hare przedstawił mu listę dziesięciu przysięgłych wraz z ich domowymi adresami. Przekazano tę informację sędziemu Wilkinsonowi i ten, ku zaskoczeniu Capone i jego adwokatów, wymienił ławników na tych debatujących w sali obok. Shumway i Reis, wyraźnie bardziej obawiający się Wilsona niż Capone, złożyli zeznania obciążające gangstera. Sensację wzbudziła też długa lista wydatków „króla Chicago” – garnitury po 350 dol., rachunki za telefon na sumę 9 tys. dol., samochody McFarlan (uważane za amerykańskie odpowiedniki marki Rolls-Royce) po 12,5 tys. dol. za sztukę. 18 października, po ośmiogodzinnej naradzie, przysięgli uznali Ala Capone za winnego przestępstw podatkowych za lata 1925–27.

Sześć dni później sędzia Wilkinson wydał najsurowszy w historii USA wyrok w sprawie podatkowej – 11 lat więzienia. Nie zgodził się na kaucję w oczekiwaniu na apelację, odrzuconą w 1932 r. Al Capone trafił do więzienia w Atlancie, następnie przeniesiono go do Alcatraz. Zwolniono go w listopadzie 1939 r. w związku ze zmianami w mózgu wywołanymi nieleczoną kiłą. Frank Wilson w latach 1936–47 był dyrektorem Secret Service. O’Hare został zastrzelony jesienią 1939 r., już po wyjściu Capone z więzienia.

Słynny gangster zmarł w 1947 r., a Chicago Outfit, mafijna organizacja, którą kierował, choć przetrzebiona przez FBI, działa w mieście do dziś.

Źródło: polityka.pl

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL