Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2021
Od kilkunastu miesięcy firmy bukmacherskie rozgrywają korespondencyjny mecz z organizatorami rozgrywek sportowych, którego stawką jest wysokość ponoszonych przez nie opłat licencyjnych. Sędzią tego spotkania okrzyknął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Od kwietnia 2019 nie potrafi on jednak wydać żadnego werdyktu.
Wszystko zaczęło się od wprowadzenia przepisu określającego wymóg uzyskania zgody krajowych organizatorów na wykorzystywanie wyników sportowego współzawodnictwa (art. 31 ust. 2 ustawy o grach hazardowych). Miał on wykończyć czarny rynek, wykańcza legalnie działające firmy.
„Żądanie zapłaty za korzystanie z wyników współzawodnictwa sportowego osłabia pozycje legalnie działających spółek bukmacherskich, gdyż te mimo płacenia w Polsce bardzo wysokiego podatku od gier, dodatkowo ponoszą wspomniane opłaty”
– mówi Adam Lamentowicz, szef Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej zrzeszającej takie podmioty jak LV Bet, Totolotek czy Superbet.
Aktualne brzmienie przepisu powoduje, że organizacje sportowe mogą uzależniać udzielanie zgód bukmacherom od zapłaty rażąco wysokich wynagrodzeń liczonych w milionach i dziesiątkach tysięcy złotych za sezon zależnie od organizacji i sportu. Łącznie firmy płacą ok. 1 proc. swoich przychodów brutto w formie opłat na organizacje sportowe.
Interwencja UOKiK W kwietniu 2019 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaczął przyglądać się działalności Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz Ekstraklasy. Po przeprowadzonej analizie zdecydował się wszcząć postępowanie wyjaśniające mające na celu ustalenie, czy doszło do naruszenia przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów przez organizatorów współzawodnictwa.
„Staramy się ustalić, czy związki sportowe posiadają pozycję dominującą na rynku udostępniania wyników własnych rozgrywek i czy wykorzystują swoją siłę negocjacyjną w sposób niedozwolony – precyzuje Michał Holeksa, wiceprezes UOKiK.
Minęły ponad dwa lata. Co zmieniło się w tej sprawie?
Wydaje się, że dokładnie nic. Według najnowszych informacji przekazanych nam przez departament komunikacji UOKiKu wciąż trwa zbieranie i analiza materiału dowodowego. Wskazanie terminu zakończenia postępowania jest więc niemożliwe. Pewne jest, że nie nastąpi ono szybko. Murowanie bramki PIGBRiB wprost zarzuca organizatorom rozgrywek nadużywanie swojej pozycji i ustalanie horrendalnie wysokich opłat. Przed atakami skutecznie broni się Ekstraklasa. Spółka, której prezesem jest Marcin Animucki, wskazuje na dobrowolny charakter podpisywanych z nią umów.
„Nie można bez ponoszenia kosztów korzystać z wizerunku gwiazd sportu dla budowania własnego biznesu. Bukmacherzy w świetle prawa muszą uiszczać opłaty licencyjne, jeśli chcą rozwijać swój biznes – tłumaczy Bartosz Orzechowski, manager ds. komunikacji w Ekstraklasie SA.
Dodatkowo Ekstraklasa utrzymuje, że środki otrzymywane z licencji wypłacane są klubom z przeznaczeniem na szkolenie dzieci i młodzieży. W ten sposób spółka angażuje się w proces wychowywania przyszłych kadrowiczów. W minionym sezonie przekazana kwota sięgnęła 12 mln zł. Podobne stanowisko przedstawia Polska Liga Siatkówki, która przed rozpoczęciem sezonu 2021/22 postanowiła zaognić sytuację dwukrotnie podnosząc wysokość opłat licencyjnych. PLS nie widzi w tym jednak nic nadzwyczajnego.
„Jest to logiczna konsekwencja wzrostu popularności rozgrywek, który wiąże się z sukcesami naszych klubów na arenie międzynarodowej – komentuje sytuację Kamil Składowski, dyrektor działu komunikacji w PLS.
Końcowy gwizdek
Wydaje się, że nad tą sprawą wisi widmo dogrywki. Obie drużyny mają swoje argumenty. Szkoda, że sędzia zdaje się być opieszały. Miejmy nadzieję, że zdąży z werdyktem przed sugerowanym przez Adama Lamentowicza pogłębieniem abuzowanych zachowań.
Źródło: pb.pl
"Poniedziałek 08.04.2024 nr 7,15,24,41,42 wtorek 09.04,2024 nr losowania 7,15,23,41,42 co to k...a ma być? Komuś coś gdzieś z rodziny nie wyszło?"
"Do Afryka. Bardzo dobrze powiedziane. Niech zmienią ustawę a nie co chwila inna interpretacja. Przepis należy traktować wprost a nie cwaniactwem jak to sądy robią."
"To może najwyższa pora zmienić zapisy UoGH zamiast wymyślać coraz to nowsze definicje losowości jak „perspektywa gracza” i sposoby żeby podpiąć na siłę logikę pod hazard. Dodatkowo zaprzestać zatrzymywanie urządzeń bez elementu losowego w kodzie źródłowym, jak również ludzi je stawiających do czasu zmiany Ustawy."
"Mieszają zwykle hazardówki z Finderami. Ostatnio rzuciło mi się w oczy że Findery mają opinie Polskiej Akademii Nauk o tym że deterministyczne nie ma nic wspólnego z losowością. I tu trzeba zgodzić się z tym, deterministyka nie ma nic wspólnego z losem. Charakter losowy tj. art2 ust 5 UoGH nie ma nic wspólnego z programem w którym są nagrody rzeczowe czy pieniężne. Finder czy inne tego typu wynalazki oparte na algorytmie deterministycznym należy oceniać czy czasami nie spełniają przesłanek z art. 2 ust 3 UoGH"
"Ciekawe co sobie tam nakleili na tych kartkach:)"