Ostatnia aktualizacja: 25 czerwca 2024
Nowy tor łyżwiarski, pierwszy w kraju tor saneczkowy, hala sportowa w Krakowie i jeszcze na dokładkę podobna w Warszawie – budowę tych wszystkich obiektów za 1,7 mld złotych można by zaczynać już dziś.
Niestety, polskie państwo na własne życzenie pozbawiło się tych dochodów, wprowadzając w 2010 roku ustawę hazardową. Polski sport już nie zarobił, nie zarobiły nasze kluby sportowe, a może być jeszcze gorzej. W Warszawie dyskutowano, jak zmienić polskie prawo.
Hazard jest szkodliwy! – przekonują przedstawiciele ministerstwa finansów. – Nie możemy go traktować na równi z takim produktem jak mleko w proszku – mówi Adam Siekierski z Departamentu Podatku Akcyzowego i Gier ministerstwa finansów, broniąc obowiązujących przepisów. Przepisów, które jak wyliczyła w swoim raporcie firma Roland Berger, 90 procent zakładów zawieranych przez Polaków zepchnęły do szarej strefy.
Legalnie działające w naszym kraju podmioty bukmacherskie mają zaledwie 10 procent rynku. – Naszym zdaniem to liczby przeszacowane – przekonuje Grzegorz Bysławski z Departamentu Kontroli Celno- Akcyzowej i Kontroli Gier tego samego ministerstwa.
Obroty – 5 miliardów
Niezaprzeczalne jest jednak to, że najważniejszą część rynku kontrolują bukmacherzy, którzy w myśl polskiego prawa działają nielegalnie. Nie zarejestrowali się w naszym kraju, ale wystarczy, że mają strony internetowe w naszym języku. A klientów im nie brakuje. – Staramy się z tym walczyć. Choćby poprzez monitorowanie i zdejmowanie linków, które prowadzą do takich firm. Staramy się pociągać do odpowiedzialności prawnej osoby czerpiące korzyści z działalności niezarejestrowanych w naszym kraju bukmacherów – mówi Bysławski.
Obroty na rynku zakładów sportowych w Polsce wynoszą blisko 5 miliardów złotych. Na legalnie działające firmy przypada ledwie 9 procent. A są to firmy, które zarejestrowały się w naszym kraju, przestrzegają wszystkich wynikających z tego ograniczeń, a przede wszystkim płacą 12 procent podatku liczonego od wszystkich przyjętych zakładów. Gdyby każda z firm zarabiających na polskich graczach oddałaby do Skarbu Państwa należną mu część, to jak łatwo obliczyć rocznie byłoby z tego dodatkowe 700 milionów złotych. Od momentu obowiązywania obecnej ustawy 1,7 miliarda złotych. Właściwie bukmacherzy mogliby nam sfinansować – wymarzone przez niektórych – igrzyska olimpijskie 2022 albo coś jeszcze bardziej pożytecznego…
Czytaj całość na: przegladsportowy.pl
Wróćmy do gry
12:42 21/02/2014
D...
12:35 24/02/2014