Ostatnia aktualizacja: 29 marca 2019
Nie ma podstaw do przekazania sprawy byłego wiceministra finansów w rządzie PO-PSL i byłego szefa Służby Celnej Jacka Kapicy oraz współoskarżonych z nim osób do sądu wyższej instancji – uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie i nie uwzględnił takiego wniosku Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.
To do tego sądu Prokuratura Okręgowa w Białymstoku skierowała w lipcu ubiegłego roku akt oskarżenia, zarzucając Jackowi Kapicy (zgadza się on na podawanie przez media przy opisywaniu tej sprawy jego pełnych danych personalnych) umyślne niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób.
Według śledczych miała to być korzyść majątkowa osiągnięta przez właścicieli automatów do gry o niskich wygranych (tzw. jednorękich bandytów), wskutek tego, że nie odprowadzali podatków do Skarbu Państwa. Z ustaleń śledztwa wynika, że w latach 2008-2015 Skarb Państwa stracił z tego tytułu ponad 21 mld zł.
„Miał nie dopełnić swoich obowiązków”
Jak podawała w lipcu prokuratura, Jacek Kapica miał nie dopełnić swoich obowiązków w związku z informacjami o nierzetelności badań technicznych, które są wymagane do rejestracji automatów do gry.
Jak informowała też prokuratura, mimo licznych sygnałów o nieprawidłowościach Jacek Kapica nie zlecił również podległym mu urzędnikom kontroli w zakresie maksymalnych stawek i maksymalnych wygranych w tzw. „jednorękich bandytach”.
Wraz z byłym wiceministrem oskarżono siedmioro urzędników Ministerstwa Finansów, m.in. również o niedopełnienie obowiązków oraz o poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
Sprawa wraca do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście
Po kilku miesiącach od wpłynięcia akt sprawy Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście zwrócił się do stołecznego sądu apelacyjnego z wnioskiem o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Argumentował to wagą i stopniem skomplikowania tego postępowania.
Sąd Apelacyjny w Warszawie nie uwzględnił tego wniosku – dowiedziała się w czwartek PAP w tym sądzie. Informację potwierdził też obrońca Jacka Kapicy.
W tej sytuacji sprawa wraca do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. Na razie nie wyznaczono jeszcze terminu pierwszej rozprawy.
„Afera hazardowa”
Dla potrzeb tego śledztwa Jacek Kapica został pod koniec marca 2018 roku zatrzymany przez CBA na polecenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. To ona – po wznowieniu – prowadziła śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej. Do zarzutów nie przyznał się; stosowane były wobec niego przez prokuraturę tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze, niektóre z nich – po zażaleniach obrońcy – były przez sąd zmieniane. W maju ub. roku białostocki sąd rejonowy uznał też samo zatrzymanie Kapicy za bezzasadne.
Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej trwało kilka lat. Badano w nim m.in. , czy w latach 2006-2009 urzędnicy Ministerstwa Finansów doprowadzili do rejestracji, wbrew obowiązującym wówczas przepisom, tysięcy automatów do gier hazardowych. Ostatecznie śledztwo zostało umorzone, ale po analizie zasadności tej decyzji, Prokuratura Krajowa zdecydowała o konieczności wznowienia postępowania.
(PAP)
"tak to ten sam człowiek walka dalej trwa"
"Czy Kłos to stara firma PMG ?"
"pozdro dla KŁOSA z Karczewa"
"Broń gazowa 😂😂😂. W kazdym sklepie i art samoobrony można kupić bez zezwolenia. Ponadto nie wprowadzajcie w błąd czytających ponieważ nie można karać za posiadanie automatu nawet hazardowego"
"W pierwszej kolejności totalizator powinien wyłączyć sygnał totalcasino. Tam uzależnionych jest już około 4 milionów ludzi i z dnia na dzień przybywa. Nic nie dadzą odwyki póki jest apka totalizatora. Dziś każdy ma smartfona, to największe uzależnienie i dostęp do hazardu. Powinni to natychmiast wyłączyć. Po drugie cała ustawa o grach hazardowych która weszła w życie 1 kwietnia 2017 roku powstała dla popełniania przęstepstw skarbowych i sama w sobie jest przestepstem. A więc powinno ją się uchylić. Ile jest punktów stacjonarnych gdzie kolesiostwo podnajmuje lokale dla totalizatora. W danym mieście totalizator poszukiwał lokali a więc poleciał pan X i wynajął lokal za 3 tysiące i podnajął dla totolotka za 10 tysięcy. Zawyżone ceny kupna automatów. Ustawa pisana była z myślą o takich wyłudzeniach a więc nie powinno jej być"