STS i gra milionami ze służby

Artykuły Bukmacherzy
Iwo 10/05/2022

Ostatnia aktualizacja: 28 grudnia 2022

7 maja przed sądem w Katowicach rusza proces pracownika największej polskiej firmy bukmacherskiej, który według prokuratury pozwolił wyprać ponad 9 mln zł przywłaszczonych z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jego obrońcą jest były minister sprawiedliwości.

17 maja przed sądem w Katowicach rusza proces pracownika największej polskiej firmy bukmacherskiej, który – według prokuratury – pozwolił wyprać ponad 9 mln zł przywłaszczonych z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Obrońcą oskarżonego pracownika firmy bukmacherskiej jest byty minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski

To największa firma bulcmacherska w Polsce. Kontrolowany przez rodzinę Juraszków STS jest oficjalnym sponsorem piłkarskiej reprezentacji Polski. Logo bukmachera znajduje się też na koszulkach kilku klubów piłkarskiej ekstraklasy w tym m.in. Lecha Poznań czy Górnika Łęczna. Według Prokuratury Regionalnej w Warszawie w tej firmie w latach 2017—2019 wyprano w sumie 9,2 mln zł przywłaszczonych z Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA).

Lepkie rączki kasjerki

Pieniądze przez dwa i pół roku miała wynosić kasjerka tej służby Katarzyna G. Następnie jej mąż Dariusz G. miał wpłacać je na swoje indywidualne konto w STS i obstawiać nimi wyniki sportowe. Sąd skazał kobietę na sześć lat i cztery miesiące więzienia, a mężczyznę na osiem lat. Wyrok nie jest prawomocny. Obydwoje odwołali się od niego. To jednak tylko jeden z wątków całej afery.

17 maja 2022 r. przed Sądem Rejonowym Katowice-Wschód rusza proces Tomasza W., kierownika Działu Kontroli Wewnętrznej STS. Z aktu oskarżenia wynika, że ciążą na nim zarzuty niedopełnienia przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy.

„(W.) na bieżąco śledził historię zakładów obstawianych przez wymienionego (Dariusza G.). Miał on wiedzę o realizacji dużej ilości transakcji dziennie przez tegoż klienta, posiadał także informacje o angażowaniu w zakładach kwot wielomilionowych. Jednocześnie nie znał źródła pochodzenia tak dużych wartości majątkowych zaangażowanych przez Dariusza G. Wiedział natomiast, że tenże klient nie prowadził działalności gospodarczej i nie jest osobą medialnie znaną z posiadania dużego majątku”

– czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia przeciwko W.

Według śledczych powinien on powiadomić o sprawie Głównego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF). Działania W. „(…) mogły wskazywać na podejrzenia popełnienia przestępstwa prania brudnych pieniędzy”. „Zapewne w obawie przed utratą najlepszego klienta, Tomasz W. nie wykonał tego obowiązku” – twierdzi prokuratura.

Były minister broni

Jednym z dwóch obrońców W. jest adwokat Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Donalda Tuska. Kto go opłaca, W. czy STS?

„Wspieramy p. Tomasza w stopniu, w jakim pozwalają nam na to obowiązujące regulacje prawne. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to proces indywidualny przeciwko określonej osobie, nie mamy możliwości udzielać bardziej obszernych wyjaśnień na ten temat”

– napisał w odpowiedzi na pytania Codziennej Paweł Sikora, rzecznik STS.

Spółka stoi za W. murem , przekonując, że jest niewinny. Nadal jest on zresztą pracownikiem bukmachera.

„(…) Nie widzimy ku temu przeciwskazań. Podejmujemy działania, które mają doprowadzić do wszechstronnego wyjaśnienia sprawy, w związku z czym naturalnie p. Tomasz W. nie zajmuje się już wątkami przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu. Niemniej jako pracownik o wysokich kwalifikacjach wspomaga spółkę w innym zakresie” – napisał Sikora.

„Postępowanie względem niego wchodzi w etap sądowy, gdzie nadal obowiązuje domniemanie niewinności. Co więcej, uważamy, że ustalenie osoby, która powinna ponosić konsekwencje, wymaga całościowego rozpoznania sprawy – w głównej mierze po stronie CBA” – zaznaczył.

Rzecznik STS przekonuje, że bukmacher regularnie zgłaszał do GIIF transakcje dokonywane przez Dariusza G.

„Nie możemy stwierdzić, aby to po stronie STS pojawiły się jakiekolwiek nieprawidłowości. Regularnie przeprowadzamy audyty naszych procedur wewnętrznych, a jednocześnie kontaktujemy się z odpowiednimi instytucjami w celu przedstawienia przez nie brakujących wytycznych oraz interpretacji przepisów ustawy AML, które pomogłyby ulepszyć funkcjonowanie podmiotów w całej branży bukmacherskiej” – podkreślił.

Umorzone wątki

Innego zdania jest jednak GIIF, który za naruszenie przepisów ustawy AML na początku 2022 r. nałożył na STS 2,95 mln zł kary. Spółka odwołała się od tej decyzji. To nie wszystko. Z ustaleń Codziennej wynika, że w ramach śledztwa dotyczącego małżeństwa G. prokuratura badała wątek ewentualnej odpowiedzialności za uchybienia przepisom ustawy przeciwdziałającej praniu brudnych pieniędzy (AML) nie tylko przez Tomasza W., lecz także Mateusza Juroszka, prezesa STS, oraz pracowników bukmachera przyjmujących od G. wpłaty pieniędzy. Zawiadomienie w tej sprawie złożył do prokuratury GIIF, który po wybuchu afery przeprowadził kontrolę w STS.

„Ustalenia poczynione w trakcie kontroli wykazały m.in. na brak jakichkolwiek działań po stronie Start-Typ Sport Zakłady Wzajemne, zmierzających do zweryfikowania źródeł pochodzenia wartości majątkowych będących w dyspozycji Dariusza G., co w istotny sposób wpłynęło na niepodjęcie wymaganych przez ustawę AML działań, wobec wymienionego klienta, który obstawił u tegoż bukmachera zakłady o łącznej wartości 32 241 546,74 zł” – czytamy w materiałach śledztwa.

GIIF zwrócił uwagę, że G. obstawiał zakłady w spółce przez 528 dni, z tego w ciągu 462 dni realizował transakcje na kwoty przekraczające łącznie 2 tys. euro. To według prokuratury, opierającej się na przepisach ustawy AML, „stanowiło przesłankę zastosowania środków bezpieczeństwa finansowego wobec tegoż gracza”. Wątek innych pracowników, w tym szefa STS, został umorzony.

Zdaniem śledczych winę za uchybienia ponosi tylko W. Został on bowiem wyznaczony przez zarząd bukmachera do wdrażania przepisów AML, a to – zgodnie z ustawą – zwalnia prezesa spółki z jakiejkolwiek odpowiedzialności za potencjalne nieprawidłowości.

„Do tego nie uzyskano żadnego dowodu, który wskazywałby na to, że Mateusz Juroszek wpływał na Tomasza W., aby postanowił on nie zawiadamiać GIIF o podejrzeniu popełnienia występku prania pieniędzy przez Dariusza G.” – wynika z uzasadnienia umorzenia śledztwa w tym wątku.

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL