Ostatnia aktualizacja: 24 kwietnia 2024
Urzędnicy w stolicy Tajlandii ogłosili nowe ograniczenia, w tym zamknięcie niektórych obiektów rozrywkowych podczas świąt noworocznych, ponieważ zakażenia nadal rosną po niedawnej gwałtownej fali koronawirusa. Po miesiącach, w których wydawało się, że sytuacja COVID-19 jest pod kontrolą, od połowy grudnia w Tajlandii rozwijały się dwa duże ogniska, które groziły zniweczeniem postępów.
Jedno z nich zainfekowało głównie setki pracowników migrujących z Birmy na targu owoców morza w pobliżu Bangkoku, stolicy, podczas gdy w ostatnich dniach kolejne ognisko rozrosło się przez jaskinię hazardu we wschodniej prowincji. W ramach ogłoszonych w poniedziałek ograniczeń, bary hostess, salony gier i masażu w Bangkoku dostały nakaz zamknięcia przez władze miasta od wtorku do 4 stycznia.
Bary i restauracje będą mogły pozostać otwarte w tym okresie, ale muszą być zamykane o północy i stosować się do wymogów społecznego dystansu. We wtorek rano Tajlandia zgłosiła 155 nowych przypadków infekcji koronawirusa. Spośród nich 134 to zakażenia lokalne, 11 to pracownicy migrujący, a 10 pochodziło z kwarantanny państwowej, według rządowego centrum koordynacyjnego COVID-19.
Tymczasem najnowszy zgon z powodu COVID-19 w ciągu prawie dwóch miesięcy w Tajlandii został potwierdzony w poniedziałek. Ofiarą był 45-letni pracownik parkingu w nielegalnej melinie hazardowej w prowincji Rayong, na wschodnim wybrzeżu Tajlandii. Gubernator Rayong Channa Ieamsang potwierdził we wtorek po południu co najmniej 148 aktywnych przypadków związanych z jaskinią hazardu. Mężczyzna, który zmarł, miał przewlekłą chorobę serca i cukrzycę, a jego test na koronawirusa wrócił dodatni w niedzielę, według wiceministra zdrowia publicznego Satita Pitutecha. W poniedziałek rano był zmęczony i z trudem łapał oddech, zanim przestał oddychać w drodze do szpitala. W odpowiedzi na wybuch epidemii w Rayong urzędnicy ogłosili rozległe zamknięcia, w tym szkół, barów i innych miejsc rozrywki, gabinetów masażu i kosmetycznych oraz domów towarowych. Restauracje w prowincji będą mogły działać tylko na wynos.
Wczesne zamykanie barów i restauracji w Bangkoku oznacza, że obchody Nowego Roku będą prawdopodobnie mocno wyciszone. Niektóre popularne lokale noworoczne, w tym w centralnej dzielnicy handlowej miasta i nad rzeką, już wcześniej odwołały koncerty na żywo i inne zajęcia, ale zgodnie z planem niektóre pokazy fajerwerków mają się odbyć.
„Podczas noworocznych ferii nie będziemy wprowadzać ograniczeń w podróżowaniu, ale w wielu prowincjach zostaną wprowadzone środki ostrożności”
– powiedział premier Prayuth Chan-ocha, który we wtorek odwiedził Rayong, aby omówić tamtejszą sytuację.
Kiattiphum Wongrajit, stały sekretarz Ministerstwa Zdrowia Publicznego powiedział, że rząd wprowadzi punkty kontrolne w punktach wjazdu i wyjazdu do niektórych prowincji w celu zaprzestania dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa. Powiedział również, że pracownicy migrujący nie będą mogli podróżować poza swoimi strefami zamieszkania i pracy. Ogólnie Tajlandia jest postrzegana jako kraj, który odniósł sukces w walce z koronawirusem, częściowo ze względu na dobrze rozwiniętą infrastrukturę zdrowia publicznego i przestrzeganie przez obywateli masek i innych protokołów.
Jednak od czasu wykrycia w ubiegłym tygodniu oginiska wśród migrantów z Birmy pracujących na targu owoców morza w prowincji Samut Sakhon, liczba przypadków znacznie wzrosła. Miliony niskopłatnych miejsc pracy w Tajlandii są wypełniane przez pracowników z mniej zamożnych krajów sąsiednich, zwłaszcza z Birmy.(…)
Źródło: fakty.pportal.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."