Ostatnia aktualizacja: 19 czerwca 2020
O kontrakt na obsługę systemu loteryjnego Totalizatora Sportowego walczą dwaj giganci światowego rynku hazardu: IGT i Scientific Games.
Pod koniec ubiegłego roku Totalizator Sportowy (TS) ogłosił przetarg na dostawcę systemu do obsługi gier oraz loterii w kolekturach i internecie. Potem go unieważnił i ogłosił nowe postępowanie — już w trybie bezprzetargowym. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że zaprosił do negocjacji dwie firmy: dotychczasowego dostawcę IGT oraz Scientific Games. Państwowy gigant nie informuje oficjalnie o swych działaniach. Wartość kontraktu może grubo przekroczyć… 1 mld zł.
Nieoficjalne dane
Przetarg ogłoszony w grudniu 2019 r. TS anulował już około dwóch miesięcy temu, nie podając przyczyn. Z informacji „PB” wynika, że stało się tak ze względu na bardzo restrykcyjne wymogi stawiane potencjalnym dostawcom. Sprawiły one, że wpłynęła tylko jedna oferta — od międzynarodowej firmy IGT, której obecna umowa na obsługę systemu loteryjnego TS kończy się w listopadzie 2021 r.
7 maja 2020 r. monopolista ogłosił więc nową procedurę, tyle że już nie w formie przetargu, ale zaproszenia do negocjacji. Tym razem, według naszych źródeł, zgłoszenia miały złożyć cztery podmioty: IGT, amerykański Scientific Games, grecki Intralot i rodzimy Operator Chmury Krajowej, czyli spółka powołana przez podmioty państwowe: Polski Fundusz Rozwoju i PKO BP.
Największą niespodzianką był właśnie ostatni oferent, w przeciwieństwie do pozostałych nieznany zupełnie z działalności w branży hazardowej. Spółka, będąca dzieckiem Pawła Borysa i Zbigniewa Jagiełły, zgłosiła akces zapewne dlatego, że Totalizator zapowiadał otwarcie się na przetwarzanie i przechowywanie danych w chmurze obliczeniowej.
Oficjalna cisza
Ostatecznie jednak, jak wynika z nieoficjalnych informacji „PB”, do drugiego etapu, czyli negocjacji, zakwalifikowały się jedynie dwa największe podmioty: IGT i Scientific Games. Jednocześnie wśród oferentów rozeszła się pogłoska, że TS może podzielić zamówienie na części: sprzętową, systemową i „chmurową”, a następnie osobno negocjować ich dostawę. Poprosiliśmy państwowego giganta o odniesienie się do tych wszystkich kwestii.
— Nie podajemy do publicznej wiadomości żadnych informacji związanych z prowadzonymi postępowaniami przed ich rozstrzygnięciem — ucięła Aida Bella, rzecznik prasowy TS.
Całość czytaj na: pb.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."