Ostatnia aktualizacja: 17 kwietnia 2020
Minęło 30 lat od premiery filmu „Wielki Szu” w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego. „Kino sensacyjne wysokiej próby, zahaczone o wycinek polskiej rzeczywistości” – ocenia Andrzej Bukowiecki, krytyk filmowy.
Na początku lat 80. reżyser Sylwester Chęciński miał na koncie takie tytuły jak komediową trylogię: „Sami swoi”, „Nie ma mocnych”, „Kochaj albo rzuć” czy serial „Droga”. Dla scenarzysty Jana Purzyckiego opowieść o „Wielkim Szu” miała być fabularnym debiutem na dużym ekranie.
Historia skupiała się na szulerze, który po wyjściu z więzienia chciałby się ustatkować i nie wracać do hazardu. Żona jednak już dawno ułożyła sobie życie na nowo. Próbując znaleźć ustronne miejsce do zamieszkania, „Szu” trafia do miejscowości Lutyń, ale zamiast kupić dom, ogrywa w karty lokalnego prominenta i ucieka do Wrocławia. Przy okazji poznaje taksówkarza Jurka, który bardzo chciałby poznać tajniki karcianych oszustw. „Szu” niechętnie udziela mu pierwszych lekcji.
Całość czytaj na: rp.pl
cincinnati kid
28/05/2013
pokerplayer
28/05/2013