Ostatnia aktualizacja: 22 kwietnia 2024
Aż 8,4 procenta polskich zawodników może być uzależnionych od hazardu – wynika z badań naukowców z katowickiego AWF. To znaczy, że statystycznie w każdym zespole jest dwóch uzależnionych zawodników.
O ile kiedyś piłkarze nadużywali alkoholu, dziś ten problem wydaje się marginalny. Za to wraz z pojawieniem się na dużą skalę firm bukmacherskich, piłkarze zaczęli wpadać w szpony hazardu. Wyniki badań naukowców z AWF Katowice pod kierownictwem dr. Andrzeja Szymańskiego, pokazały, że problem jest dużo poważniejszy, niż mogłoby się wydawać.
– 8,4 procenta przebadanych zawodników wykazywało symptomy uzależnienia od hazardu – mówi nam dr Szymański. Jego zespół przebadał ponad 800 zawodników z województwa śląskiego, od PKO Ekstraklasy aż do IV ligi. Sam autor zaznacza, że nie można na tej podstawie powiedzieć, że tak samo jest w całej Polsce, ale dodaje, że te różnice nie są aż tak duże.
8,4 procenta oznacza, że w 25-osobowej kadrze drużyny aż dwóch zawodników jest uzależnionych od hazardu. A wielu pozostałych gra. Jak rozumieć uzależnienie od hazardu?
– Oznacza to tyle, że uprawianie hazardu może wpływać w znacznym stopniu destruktywnie zarówno na ich życie rodzinne, sportowe jak i codzienne funkcjonowanie. Może to także skutkować tym, że całą swoją energię poświęcają na hazard lub myśleniu o nim zapominając o innych swoich obowiązkach – zaznacza dr Andrzej Szymański.
Piłkarze to grupa podwyższonego ryzyka. Z badań CBOS dotyczących hazardu wynika, że 1 procent społeczeństwa ma problem z uzależnieniem. Przy czym badania te dotyczyły wszystkich, zarówno mężczyzn jak i kobiet, w grupie powyżej 15. roku życia.
– Również w innych kategoriach dotyczących zaburzonego uprawiania hazardu, które były mierzone Kanadyjskim Indeksem Gier Hazardowych (CPGI), uzyskane wyniki w grupie piłkarzy były wyższe niż w ogólnej populacji Polaków. „Niski” i „umiarkowany” poziom ryzyka uzależnienia się od gry w badanej przez nas grupie odnotowano odpowiednio u 15 i 11 proc. respondentów. Co warte podkreślenia, w badanej populacji piłkarzy tylko 30 proc. ankietowanych zawodników wskazało, że w ogóle nie uprawia hazardu, a z badań CBOS wynika, że w ogólnej populacji takich osób jest prawie 63 proc. – zauważa Szymański.
Ważny jest też rodzaj gier. Dla większości społeczeństwa hazard oznacza wypełnienie kuponu totolotka.
Całość czytaj na: sportowefakty.wp.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."