Witamy w Polsce wirtualnego pokera

Poker
Marek 04/01/2013

Ostatnia aktualizacja: 4 stycznia 2013

Polacy od dwóch lat odnoszą coraz więcej sukcesów na zagranicznych turniejach pokera. W kraju – oficjalnie – grać można tylko w kasynach, gdzie trzeba odprowadzić podatek od wygranej. A nieoficjalnie?

 


Żaden polski pokerzysta, który odnosi sukcesy na turnieju, nie przyzna, że gra online. Zbyt duży jest strach przed urzędem skarbowym, który może dobrać się do wygranej – nielegalnej w świetle polskiego prawa. A stawki są ogromne.

 

– Tylko w tym roku jeden z chłopaków wygrał 700 tys. dol. w brytyjskim turnieju online. Tych pieniędzy nigdzie w Polsce nie zainwestuje, choć bardzo by chciał. A przecież gdyby państwo zalegalizowało pokera w internecie, byłyby z tego same korzyści dla budżetu – przekonuje Paweł Majewski, szef portalu Pokertexas.pl.

Ile może być wart rynek pokera internetowego w Polsce? Jeden z czołowych polskich graczy Marcin Horecki szacuje, że od 50 do 80 mln euro rocznie. Jednak Ministerstwo Finansów już kilka miesięcy temu zapowiedziało, że zakaz gry w pokera w internecie zostanie utrzymany. Ma uchronić młodych ludzi przed hazardem. Pokerzyści upierają się tymczasem, że to nie hazard, ale zawód.

– Profesjonalni pokerzyści pracują często więcej niż zwykli ludzie – twierdzi Majewski.

– Jeśli wypadłbym na dwa dni i nie grał w internecie, musiałbym to odrabiać przez kolejne dwa miesiące. Tak szybko zmieniają się zagrania i rozmaite strategie graczy – opowiada mi Tomek, zawodowy pokerzysta z Dolnego Śląska.

Tomek gra online jednocześnie na czterdziestu stołach. To daje tysiące rozdań kart w ciągu godziny. Decyzje podejmuje w mgnieniu oka i nie odchodzi od komputera nawet przez kilka godzin. Jeśli nie musi wychodzić, a zwykle nie musi, potrafi przez kilka dni siedzieć przed komputerem w piżamie.

Niechętnie zdradza obcym, czym się zajmuje. – Bo na dzień dobry dostajesz łatkę hazardzisty. Wszyscy pracują od rana do popołudnia, a ja zaczynam pod wieczór. Tyle że mogę sobie posiedzieć w piżamie i klapkach. Traktuję to jak własną firmę, której muszę poświęcać czas. Tu przegram dwadzieścia tysięcy, tam wygram czterdzieści tysięcy. Wiem, że nie będę grać wiecznie, chcę zarobić trochę kasy i ją zainwestować – mówi.

cały materiał w dzisiejszym wydaniu Gazety Wyborczej „Piątek Extra”

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

amator

04/01/2013

Nie wiem skąd wy tego zawodowca wytrzaśliście :D:D:D Nie róbcie z nas idiotów ;)

BB

04/01/2013

ale którego?
E-PLAY.PL